18 lipca 2012

Ostatni wieczór

Ostatni wieczór na wyspie i koncert symfoniczny Queen.
Pod gwiazdami.
Prezent od losu :)
Chłopiec na scenie boso, zasłuchany i zapatrzony.
Rozkołysany niczym mała żaglówka w porcie.
Ktoś kaszlnął, ktoś otarł czoło chusteczką,  zahaczając o policzek.
Że niby tak gorąco.
A muzyka niosła się po wodzie, daleko w noc. 
Do drugiego brzegu, do gór na horyzoncie.









8 komentarzy:

  1. To musialo byc magiczne zakonczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo pomyślałam, kiedy zobaczyłam orkiestrę na placu nad samym morzem.

      Usuń
  3. niesamowite
    takie chwile zostają nam w pamięci na zawsze
    kiedyś na Korsyce miałam szczęście słuchać w kościele muzyki korsykańskiej w wykonaniu tubylców - do dzisiaj mam ciary, a potem z okazji 11 lipca był koncert utworów JMJ - odleciałam

    i Ewuś oczywiście mistrzowskie zdjęcia - JAK no qrka JAK Ty je robisz???????????????

    OdpowiedzUsuń
  4. genialnie mnie nastrajasz na urlop, Ewo! We czwartek ruszam do CHorwacji własnie...:) Twoich zdjęc nigdy nie przebiję, ale i tak będę je robić ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)