14 stycznia 2010

Dziewczynka z fantazją ;)

N miała niedawno gościa. Koleżankę z przedszkola. Kiedy jechałyśmy do domu, Dziewczynka opowiedziała mi pewną historię.

Dziewczynka: "Wczoraj wieczorem poraził mnie prąd."
Ja: "Ojej, jak to się stało?!"
Dziewczynka: " Skapnęło mi trochę śliny i tak mnie poraził, że musiałam jechać do szpitala"
Ja: "Byłaś dzisiaj w nocy w szpitalu???"
Dziewczynka: "Tak. Karetka zabrała mnie z domu. Bardzo mnie bolało, jak poraził mnie prąd. Całą noc byłam w szpitalu. Miałam przeciętą rękę i musieli mi ją zaszyć."
Ja: "I dzisiaj byłaś w przedszkolu?"
Dziewczynka: "Tak. Mama rano zabrała mnie ze szpitala i zawiozła do przedszkola"

Możecie sobie wyobrazić, jaka byłam zaskoczona. I nie ukrywam, że zaniepokojona. Przyglądałam się potem uważnie Dziewczynce z nadzieją, że nic jej się u nas nie stanie. A potem przyjechała Mama Dziewczynki. Pijemy kawę, a ja nawiązuję do dzisiejszej rozmowy:

Ja: "Co się wczoraj stało?"
Mama Dziewczynki: "Nic takiego"
Ja: "Dziewczynka mówiła, że poraził ją prąd"
Mama Dziewczynki: "Tak. Kopnął ją"
Ja: "?????"
Mama Dziewczynki: "Ciągnęła wczoraj szalik po podłodze, a ja mówiłam, żeby tego nie robiła, bo może kopnąć ją prąd. I w pewnym momencie przeskoczyła iskierka ;)

Wyobraźnia dzieci nie zna granic. Czasami zastanawiam się, czy N też opowiada równie niestworzone historie mamom swoich koleżanek. I umieram z ciekawości jakie :)

Kiedy ja byłam małą dziewczynką, w pierwszej lub drugiej klasie, też uwielbiałam fantazjować. Chętnie  też dzieliłam się swoimi historiami ze szkolnymi koleżankami i kolegami. Pewnego dnia powiedziałam, że przyleciał do Polski mój wujek z Afryki. I to była prawda. Jedyna zresztą w tej historii. I że wujek przyleciał samolotem, który jest tak duży, że musiał wylądować na dachu naszego bloku. I że możemy się przelecieć tym samolotem, tylko musimy uzbierać pieniądze na benzynę. I właściwie nic by się nie stało, gdyby któreś dziecko nie zapytało mojej mamy, po ile składamy się na to paliwo. Oj miałam w domu rozmowy :)

6 komentarzy:

  1. Chłopiec np. opowiadał w przedszkolu, że Tata go zamknął w koszu na śmieci i przykrył pokrywą:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I skąd im przychodzą takie pomysły do głowy????

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe historie! szkoda, że dzieci nie piszą książek!
    :)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...czasami dzieci smieszie przekrecaja historyjki...ja wrocilam do domu z przedszkol i na pytanie mamy jak tam dzis bylo odpowiedzialam, ze ...pani powiedziala, ze jestem bardzo brudna!
    Mama udala sie do pani i okazalo sie,ze pani chwalila moj bardzo ciemny kolor wlosow:)...ale zcarnulka jestes :)...czy jakos tak:)
    ---------
    ...a moj brat codziennie mowil, ze na obiad w przedszkolu byl rosol i tak przez 2 tyg...az mama sie tym zainteresowala i sie okazalo, ze on tak odpowiada, bo nie pamieta co bylo..i sie rozplakal:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowita dziewczynka:)))
    Zupełnie nie potrafię sobie przypomnieć swoich historyjek.. Zastanawiam się czy w ogóle takowe były..
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypomniała mi się historyjka, którą gdzieś przeczytałam. Dziewczynka powiedziała rodzicom, że połknęła igłę. Rodzice się przerazili, zaczęli wypytywać, aż po nitce do kłębka, okazało się, że to była... igła choinkowa ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)