Etap dwulatka. Nowe granice. Testowanie tych granic. Testowanie naszej cierpliwości ;) W porównaniu ze Starszą Siostrą mimo wszystko E przechodzi ten etap spokojniej. Mniej emocji. Więcej uśmiechu. Duże poczucie humoru jak na Dwulatkę ;) Widzę też ogromną potrzebę posiadania rzeczy na własność. Na wyłączność. Być może dlatego, że ma Rodzeństwo. Że od zawsze musi się dzielić z Siostrą i Bratem. Ale chyba to taki właśnie wiek. Taki etap. Dlatego staramy się kupować jak najmniej wspólnych rzeczy. Żeby każdy mógł mieć coś swojego. I żeby sam mógł decydować, czy się tym podzieli z innymi. Żeby mógł się czasami też nie podzielić ;) Bo wszystko jest ważne.
Ostatnio pisałam na tablicy słowa. Napisałam Tata, Mama, imię Starszej Siostry, imię E i Brata. N czytała wszystkie napisane przez mnie wyrazy, a kiedy doszła do imienia Młodszej Siostry ta wykrzyknęła:
"Nieee! Nie czytaj! To moje literki!"
No i proszę. Nawet literki są własne. Na wyłączność ;)
moja dwulatka Mewa ma teraz etap obrażania się, gdy zwróci się jej uwagę, że czegoś nie wolno, odchodzi z podkówką na twarzy, rzęsiście skropioną łzami, w jakiś róg pokoju i nie daje się zagadać, przytulić - musi przeboleć :)
OdpowiedzUsuńU nas w czasie zabawy w chowanego, na taty "A kuku", Majka oburzona odpowiedziała: "Nieeee, to moje a kuku":-)
OdpowiedzUsuńDobrych Świąt!
a_beatle
Skąd ja znam te założone ręce?:)
OdpowiedzUsuńMój Janek też ma teraz ten swój bunt dwulatka i też przechodzi go lżej. Ale to jest chyba efekt tego, że ja matka już wiem, czego sie spodziewać, więc postępuję "właściwiej" wobec tych jego "sam" itp.
Oj, te założone ręce:) Wszystkie dzieci nasze są:)
OdpowiedzUsuńPoczucie humoru to cenna cecha:) I u mniejszych i większych ludzi.
Potrzeba wyłączności. Kto jej czasem nie ma:)?
Anno, znamy znamy :) Podkówka i czas dla siebie. Słyszymy jeszcze "Nie przytulaj mnie. Przenigdy!" ;)
OdpowiedzUsuńA-beatle, wesołych świąt!
Naczynie_glieniane, na pewno drugie bunt przechodzi się inaczej ;) A trzeci to już mam nadzieję bułka z masłem!
Delie, jakoś trudno mi sobie wyobrazić Twojego Chłopca zbuntowanego ;) A poczucie humoru bywa zbawienne. I u dzieci i u dorosłych :)
Pozdrawiam!
Ewa
Ewo, Chłopiec bywa często zbuntowany. Ale szybko Mu przechodzi:) I zaczyna się śmiać albo płakać. Zależy:)
OdpowiedzUsuńBoska minka! Wcale nie widać, że obrażona :)
OdpowiedzUsuńA te małe rączki... jaka Złośnica :)
Skad ja to znam... :-) ja teraz mam to samo po raz drugi ale z mlodszym synem, starszy mial wieksze humory wiec szczescie, ze maly jest bardziej pogodny i szybko mu mija ale w zlosci i tak niejedno potrafi zrobic... :-) M
OdpowiedzUsuńZ Borysem bywa różnie.Bunt trwa nadal,obrażanie, ale i całe pokłady miłości "wylewane" na wszystkich domowników.
OdpowiedzUsuńPoczucie własności jest ale minimalne.Najczęściej pojawia się i nasila przy zabawie z rówieśnikami na placu zabaw.
Pozdrawiam
P
Słodycz:) I z tymi założonymi rączkami i z cudowną minką:)
OdpowiedzUsuńPrzefajne fotki! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń