Lubię takie weekendy, kiedy niczego nie planujemy, a potem spontanicznie robimy mnóstwo fajnych rzeczy. Tak właśnie było tym razem ;)
W sobotę byliśmy w ZOO! Na początek miła niespodzianka - hipopotarium i akwarium morskie, którego wcześniej nie było ;) Potem były lwy, tygrysy i żyrafy. Serdeczności w małpiej rodzinie i flamingi, których kolor nigdy nie przestanie mnie zachwycać. Wielkie pelikany, które na filmach wydawały mi się zawsze trochę mniejsze, a które tym razem podchodziły do samego ogrodzenia w nadziei na kawałek bułki lub chleba.
Dziewczyny najwięcej czasu spędzały przy tych wybiegach, gdzie miały szansę pogłaskać zwierzęta. Najczęściej nasze polskie konie, kozy i osły. Patrząc na Nie zastanawiałam się, czy nie większą radość sprawiłabym tym Dziewczynkom, zabierając Je na jakąś farmę. Pewnie tak. Kolejny pomysł na pogodny weekend ;)
Chłopca w ZOO najbardziej zainteresowała kolejka! I każdy mijany samochód w drodze tam i z powrotem ;) Taki etap? A może chłopcy po prostu tak mają. Może ta fascynacja czterema kółkami nigdy nie mija? Kiedy patrzę na M myślę, że to całkiem prawdopodobne ;)
Mnie najbardziej ucieszyło słońce. I długi spacer z rodziną. I pyszne ciepłe gofry ze świeżymi truskawkami i bitą śmietaną ;) I tylko kiedy przechodziłam obok smutnego ogromnego sępa uwięzionego w klatce, to mnie coś za serce chwyciło. Obok piękne orły w jeszcze mniejszej klatce. Nie pasujące do tego miejsca. W żaden sposób.
I tak nadrabiamy pierwsze wiosenne zaległości ;) Wprawdzie bez cukrowej waty, ale za to z tęczowymi lodami o smaku gumy balonowej.
jejku, jakie piękne te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńtez planujemy ZOO! W Poznaniu! Pewnie nie zrobię takich cudnych zdjęć, ale jakieś na pewno :)
Pamietam, ze i ja bardzo lubilam moje wizyty w ZOO z rodzicami :) I gofry z bita smietana rowniez ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle Ewo zachwycasz pieknymi zdjeciami...
Ta mloda 'wedrowniczka' z kijkiem wyjatkowo urocza :)
Pozdrawiam serdecznie!
Hipopotami rządzi:) Niesamowite kolory.
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, że w czasie długiego weekendu uda nam się pójść do oceanarium.
Na ostatnim zdjęciu N., jest tak podobna do E., że aż zaniemówiłam:)
Magdaleno, bardzo lubię poznańskie ZOO. To nowe ;) Odwiedzam je przynajmniej raz w roku. Jak pogoda pozwala, wybieram się do ZOO pieszo, przez Maltę, na dłuuugi spacer. Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńBea, dziękuję ;)
Delie, masz na myśli oceanarium w Blue City? Nie wiem, czy to kwestia nastawienia, ale byliśmy zawiedzeni. Małe. Mało. Chyba, że gdzieś wyjeżdżacie. To pewnie masz na myśli jakieś super oceanarium :)
A jeśli chodzi o podobieństwo Dziewczyn, to wszyscy je widzą poza mną. I poza M. Nam się wydają zupełnie różne!
Pozdrawiam!
Ewa
Też lubię takie weekendy :) nawet same popołudnia ;) kiedy niby nic... a jednak coś... :)
OdpowiedzUsuńWyjeżdzamy:) Ale nie wiedziałam, że w Blue City jest oceanarium.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory nie widziałam podobieństwa, żadnego:) Czasem jakaś mina, spojrzenie sprawiają, że dzieci wydają się do siebie podobne. Choć fizycznie nie są.
Mała Mi, dokładnie tak, jak napisałaś - niby nic, a jednak coś ;) Takie miłe zaskoczenie, że zwyczajny dzień może być niezwykle fajny ;)
OdpowiedzUsuńDelie, zazdroszczę tego wyjazdu! A Dziewczyny są bardzo podobne w mimice. I może właśnie ten moment uchwyciłam na zdjęciu ;)
Pozdrowienia!
Ewa