Nie wiedziałam, że deskorolka może stać się dla trzynastolatka sposobem na życie. Na każdą wolną chwilę spędzoną poza szkołą, na popołudnia, wakacje, weekendy. Że podarte spodnie mogą mieć swój wielki urok i tak fajnie na kimś wyglądać ;) Że z połamanym palcem jeździ się równie sprawnie jak ze zdrową dłonią. Że na Powiślu jest wrotkowisko i że coś takiego w ogóle istnieje. Kiedy patrzyłam na tego Chłopaka, zastanawiałam się, jak nasz mały Chłopiec będzie wyglądał za dziesięć lar. Co będzie robił. Co będzie lubił. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy. I że odnajdzie swoje pasje. Że pójdzie własną drogą. Choć dzisiaj zupełnie nie potrafię sobie tego wyobrazić ;)
Świetne to wrotkowisko! I chłopak z pasją mi się podoba.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy zaakceptuję podarte spodnie u - kiedyś przecież dorastających - Synów, ale pasje będę wspierać.
U nas w małym lasku młodzi skonstruowali sobie taką rynnę i podest. Jeżdżą tam na deskorolkach i BMX-ach. Mało tego, wieczorem przy świetle reflektora robią sobie fantastyczne zdjęcia. Widziałam i jestem oczarowana, że młodzi chłopcy mają tyle pasji i talentu.
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia KOchana!
Fantastycznie gdy energia młodego 'faceta' jest przelewana na taką pasję a nie na stanie przez pół dnia w bramie na jakimś osiedlu i "szukaniu guza":) a na marginesie to już staro i "nie na czasie" sie poczułam... ja trzydziestu lat nie mam a "za moich czasów" chacha jak to brzmi.... to deskorolkarze nosili bardzo szerokie i nisko opuszczone spodnie... a tu takie obcisłe rureczki jakie sama noszę:))))
OdpowiedzUsuńChyba nie ważne jaka pasja, ważne żeby w ogóle była. Wtedy i szczęśliwym być łatwiej :)
OdpowiedzUsuńczy ja juz Ci mówiłam, że jesteś czarodziejką aparatu?
OdpowiedzUsuńrewelacyjne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńi pasja niezwykła, i samozaparcie Chłopaka....
jestem w Twoich zdjęciach zakochana po uszy! każdego dnia czekam na kolejne...
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Margaretko, ja chyba zaakceptuję ;) Miałam bardzo tolerancyjnych Rodziców, a szczególnie Mamę. Dzięki Nim nigdy nie przebierałam się cichaczem u koleżanek, zawsze mogłam liczyć na Ich zdanie, nawet jeśli mój strój lub fryzura nie były spełnieniem ich marzeń. A czasami nie były ;))) Przeszliśmy przez to wspólnie, a dzisiaj uśmiecham się pod nosem oglądając niektóre zdjęcia z młodości i mówię do Mamy przekornie "Dlaczego pozwoliłaś mi nosić takie rzeczy? Czy ja nie miałam lustra, żeby zrobić sobie taką fryzurę?" I fajnie. Fajnie mieć takie wspomnienia.
OdpowiedzUsuńLlooka, chciałabym zobaczyć te zdjęcia! Muszą być fantastyczne ;) Szczególnie te wieczorne przy dodatkowym oświetleniu. Wspaniały pomysł!
Klaus, dokładnie o tym samym pomyślałam, patrząc na tego Chłopaka. Mógłby po szkole snuć się ulicami z kumplami, siedzieć przed telewizorem lub najzwyczajniej w świecie nie robić nic. A Jemu się chce. W dodatku na deskę musiał sam zarobić. Nie pierwszą zresztą. Ma super rodziców. Może dlatego tyle w Nim pasji i chęci do działania ;)
Raincloud, to prawda. Ważne, żeby była. Ja w tym wieku kochałam się w tańcu ;) Teraz przelałam miłość na fotografię. Ciekawe, co będzie za dziesięć lat? Może zaczniemy kręcić amatorskie filmy?
Magdaleno, dziękuję ;) To aparat mnie zaczarował jakiś czas temu. I przepadłam! Ale o tym już pewnie pisałam ;)
Anik, pasja niezwykła. Oby Chłopiec w sobie taką kiedyś odnalazł.
Emmo, buziaki ;) Dziękuję!
Miłego dnia!
Ewa
Zdjecia swietne a te dwa kolaze sa po porostu super...! M
OdpowiedzUsuń