10 sierpnia 2011

Yumi. Kokeshi. Morze. I stary nowy aparat. A za oknem koniec lata.

Tego lata czytamy więcej niż zwykle.
Czytamy w ogrodzie, pod białym parasolem.
Czytamy w naszym wielkim łóżku.
Czytamy w małym łóżeczku Chłopca.
Czytamy przy kuchennym stole.
Czytamy na kanapie w salonie.
Oddaję książki do biblioteki i wracam ze stosem kolejnych.
Mamo, mogę zobaczyć?
Mamo, jakie to piękne!
Mamo, poczytasz mi?
Mamo, chcę siedzieć obok Ciebie!


Czasami brakuje mi trzeciego boku ;)

Od Lipiec 2011
Patrzę na wyciągnięte ku książkom małe dłonie, błyszczące oczy z ciekawością i niecierpliwością podążające za stosikiem lektur w moich rękach i cieszy mnie ta ciekawość. Ta niecierpliwość. Ta wrażliwość. Tu i teraz. Nie potrafią zaczekać do wieczora. A ja nie potrafię oprzeć się Ich prośbom. Czytamy i rozmawiamy. To niesamowite, ile dorosłych pytań potrafią zadać Dzieci. Ile empatii mają dla małych bohaterów. Ile zrozumienia dla słów, nad którymi sama czasami muszę się zastanowić.

Starsza Siostra w ciągu dwóch dni przeczytała Piegowate opowiadania Piątkowskiej, zaszywając się w moim pokoju. Zupełnie mnie tym zaskoczyła. Nie wiedziałam, że czyta tak szybko. I że w czasie wakacji będzie czytała tak dużo i tak chętnie. Miłe ;) Szalenie.

Dzisiaj kilka słów o książce, która szczególnie spodobała się Dziewczynkom. I mnie samej. Książce, którą postanowiłam wyróżnić wśród wielu innych, które ostatnio czytamy. Za to, że jest inna. Za pomysł, za ilustracje, za krótki spacer po kulturze, która mnie ostatnio bardzo fascynuje. Za wspomnienie o sushi, które uwielbiam i które już niebawem ;) Za kolory, za inspiracje, za to, że dzięki niej odkryłam kokeshi, które absolutnie podbiły moje serce.

Od Lipiec 2011
Od Lipiec 2011
Od Lipiec 2011
Od Lipiec 2011
Od Lipiec 2011
Od Lipiec 2011
Od Lipiec 2011
Yumi autorstwa Annelore Parot to opowieść o drewnianej laleczce - kokeshi, która zabiera nas na krótki spacer po kraju Kwitnącej Wiśni. Odkrywamy z nią tradycyjne japońskie stroje, idziemy na bal przebierańców, spotykamy po drodze piękne latawce w kształcie ryb i próbujemy sushi. Kilkanaście prostych zdań, piękna szata graficzna, rozkładane strony i zagadki dla małych czytelników. Pomagamy odnaleźć Yumi jej przyjaciółkę Sakumi, odgadujemy, jakie stroje wybrały małe bohaterki, spotykamy magiczne drzewo pełne snów. Trochę innego świata podanego w ciekawy sposób. Polecam.

Przy okazji tej książki odkryłam kokeshi. Japońskie drewniane laleczki, których historia i tradycja zaczyna się w XVI wieku w rejonie ciepłych źródeł - Tohoku. Laleczki wyjątkowe, bo niepowtarzalne. Od początku do końce wykonane przez jednego artystę, który sam wybiera i ścina drzewo, z którego powstanie lalka, następnie je suszy, tnie, by w końcu nadać kształt swojej kokeshi. Do wyrobu tych tradycyjnych figurek wykorzystuje się zazwyczaj drzewo mizuki, o bardzo jasnym, niemal białym odcieniu. Każda laleczka jest inna, jest pomysłem na kształt, wielkość, kolory, wzory, radość, smutek lub zamyślenie na małej drewnianej twarzy. Na spodzie każdej z nich jest autograf twórcy. I każdą z nich chciałabym mieć na swojej półce ;)

Dzisiaj ruszamy nad morze.
Zimne i chmurne.
Moje ukochane.
Morze mojego dzieciństwa.
Na tydzień, który zapowiada się wspaniale.
Tydzień z Dziećmi, z Rodzicami i Przyjaciółką.
Długie spacery i jeszcze dłuższe wieczory.
Wiatr we włosach i piasek miedzy kartkami książek.
Zapach lasu sosnowego mieszający się z zapachem słonej wody.
Świeże ryby z frytkami i zestawem surówek.
Gofry z bitą śmietaną i jagodami.
Na dnie plecaka czeka stary aparat analogowy, do którego wczoraj włożyłam film.
Swój pierwszy.
Wkrótce wywołam swoje pierwsze analogowe zdjęcia.
Bo te, które robiłam kiedyś, nie były moje.
Zrozumiałam to całkiem niedawno, dlatego tym bardziej cieszę się na tę przygodę.

Za tydzień weekend w stolicy.
W biegu.
Apotem tydzień z M.
We dwoje.

Wszystko zupełnie niespodziewane.
Zaplanowane w ostatniej chwili.
Moja wakacyjna niespodzianka.

Niespodzianką też były dla mnie te liście.
Koniec lata pod hamakiem, w którym spędziłam lato ubiegłego roku.
Nie mogłam uwierzyć, a jednak.

Od Lipiec 2011

Udanego dnia Wam życzę!

p.s.Przede mną noc w pociągu :)

22 komentarze:

  1. Te liście pod hamakiem to depresyjnie na mnie podziałały. Ale za info o kokeshi piękne dzięki!!! :-)Udanej wyprawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiamy kokeshi i ksiazeczke i same figurki, mamy juz nawet niezla kolekcje i tez poswiecilam im kiedys caly wpis na blogu:)
    pieknych i cieplych dni nad morzem zyczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dragonfly, ja też bym chciała, żeby lato zostało chwilę dłużej. Albo nawet dłużej niż chwilę ;)

    Cacaovo, kolekcję! Musi wyglądać wspaniale. Odszukam w wolnej chwili tamtej post. Na pewno!

    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeglądałam wczoraj tę książeczkę:) Jest piękna!
    Czekam na analogowe zdjęcia:)
    Odpoczywaj i do zobaczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle jeszcze spraw do przeglądnięcia, tyle chwil do przeżycia... A to lato takie paskudne... Książeczka śliczna - niedawno kupowałam taką laleczkę w prezencie - dwunastolatka była zachwycona:).
    Cudownego czasu we wszystkich Twoich projektach, Ewo!

    OdpowiedzUsuń
  6. My też lubimy Yumi! Mam nawet dwa egzemplarze - jeden dla M., drugi dla siebie... Na wypadek, gdyby M. rozprawił się ze swoim jakoś mniej delikatnie ;-)
    Nad Bałtyk ruszacie? No my właśnie wróciliśmy wczoraj...
    Noc w pociągu - cudna sprawa! Kiedyś tak często podróżowałam w wakacje! Nad morze właśnie! Ostatnio sypialnym wracałam z Berlina bodaj... Lubię ten świst lokomotywy i odgłosy pędzącego przez czarną noc pociągu...

    Czekam na te zdjęcia analogowe!!! I na Wasz powrót!

    Uściski, Ewo! Pięknego wypoczynku!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. mam podobne plany z analogiem zwlaszcza, ze dostalam instrukcje do moich "dalmierzowych" eksperymentow :-) Czekam na reportaz i nie moge uwierzyc w te liscie pod hamakiem :-(

    udanych podrozy. Ania

    OdpowiedzUsuń
  8. książeczka..całkiem inne spojrzenie na książki dla dzieci, kolejne do kolekcji, dla rozpoznania "terenu", w którym kiedyś chciałabym się znaleźć..
    zazdroszczę Ci tego utulającego szumu morza,kolorów,piasku.. ciekawa jestem tych analogowych zdjęć:)
    Ewo,powodzenia, wypoczynku i oddechu:)
    uściski!
    J.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach, tak miło mi dzięki Tobie powracać do czasów, kiedy to ja byłam Dziewczynką i prosiłam mamę o czytanie...dziękuję :)
    Dobrych i pięknych chwil życzę nad morzem i na kolejnym wyjeździe...:) i mam nadzieję, że podzielisz się zdjęciami z "nowego" aparatu... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. wytrwałości nad tym naszym morzem ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. W takim razie życzę Ci, Ewo, udanego pobytu nad morzem! Lubię ten moment, kiedy zaczyna się piasek, ściągam buty i przedzieram się przez kępy traw żeby zobaczyć...
    Niby takie samo, ale za każdym razem ten ogrom wody mnie zaskakuje.
    Jestem ogromnie ciekawa Twoich analogowych zdjęć. Tym razem już Twoich Twoich :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudna książka!! Uwielbiam piękne ilustracje i czasami kupuję książki właśnie z tego powodu.
    Nie mogę się doczekać Twoich analogów, bo uwielbiam Twoje zdjęcia cyfrowe. Na dniach wywołam swój pierwszy film z analoga...
    Udanych wakacji nad Bałtykiem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Udanego pobytu nad morzem! Ładnej pogody! Książeczka prześliczna, ja jestem od lat fanką kokeshi. I widzę na stosiku moją pierwszą ukochaną książkę - Tajemniczy ogród. Nie pierwsza przeczytana przeze mnie, ale pierwsza tak bardzo ukochana. I film też uwielbiałam, a nawet nadal uwielbiam!
    Odpoczywajcie, rób duuużo zdjęć i czekam również na te analogi ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. swietnie się czyta, piękne zdjęcia, uwielbiam posty o ksiązkach, a kokeshi znam bo sama kiedys jedną wyszyłam i tak zakochałam sie przez nią w hafcie krzyżykowym.
    pozdrawiam i miłego wakacjowania x x x

    OdpowiedzUsuń
  15. Ewo,
    jak ja uwielbiam czytać Twoje wpisy!

    Cudowne, pięknie ubrane w słowa i zdjęcia...
    Ja przez ostatnich kilka dni czułam jakoś tak podskórnie jesień na horyzoncie. Ale, ale lada chwila, lada moment urlop... lista rzeczy do zabrania przygotowana.

    Ości życze ;) ale nie takich w bałtyckim dorszu, ale wspaniał-ości, rad-ości i weoł-ości ;) I cudowne pogody.

    OdpowiedzUsuń
  16. Interesująca książka , muszę sprawdzić gdzie ją można dostać. A czytanie z dzieckiem, mam już za sobą. Moje z dziecięcego wieku niestety wyrosło, teraz pozostają jedynie dyskusje na temat przeczytanych książek.A w poniedziałek też wyciągnęłam moją starą analogową lustrzankę, żeby porobić trochę czarno-białych fotek . Hi hi- zabawne, że miałyśmy podobny pomysł. A jesień jest moją ulubioną porą roku, więc nie nastraja mnie pesymistycznie. Wręcz przeciwnie!! Udanego pobytu nad morzem!! Essi

    OdpowiedzUsuń
  17. Ewo,przypomniało mi się, ze w poprzednim komentarzu nie podzieliłam się z Tobą tą stroną: http://kokeshi.pl/

    OdpowiedzUsuń
  18. Niesamowita książeczka :) Wyrosłam z takich, ale widać, to był błąd. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pięknych chwil nad morzem Wam życzę. I cudownych zdjęć!

    OdpowiedzUsuń
  20. Delie, ostatnio mocno zwątpiłam w swoje analogi, co nie znaczy, że się poddałam :) Zobaczymy. Dam znać.

    Ewelajno, dziękuję! Pogoda nas zaskakuje każdego dnia. Czasami pozytywnie ;)

    Maggie, minęłyśmy się. Szkoda. Yumi podbiła moje serce i mam wielką nadzieję na kontynuację tej serii, która podobno będzie.

    Ucho od śledzia, ja też nie mogłam, ale nie zmartwiłam się bardzo, bo naprawdę lubię jesień. A fotografia analogowa to dla mnie nowe wyzwanie i pewnie długa droga, zanim uśmiechnę się z zadowolenia nad jakimś zdjęciem. Bo jestem bardzo wymagająca wobec siebie ;)

    Just, prawie wszystko się udaje poza złapaniem oddechu ;) Pędze przez każdy dzień za Dziećmi i marzę już o chwili z M. Choć wiem, że i tak będę tęskniła.

    Brandywine, podzielę się ;) Ja też pamiętam wieczory z Mamą i książka. Uwielbiałam je.

    Magdaleno, trafiłaś w sedno ;) Daję z siebie wszystko i w zamian dostaję piękne dziecięce uśmiechy. Trzy plus dwa ;) Warto!

    Małgorzato, ja też lubię ten moment. I też jestem ciekawa tych moich Moich zdjęć ;)

    Kitty, naprawdę? Ciekawa jestem tych zdjęć. Może uda nam się je kiedyś wspólnie obejrzeć ;)

    Kemotko, mi się teraz marzy mała drewniana laleczka. Koniecznie! A Tajemniczy Ogród to jedna z piękniejszych książek, jakie czytałam.
    p.s. Dziękuję za namiary na stronę!

    Titania, dziękuję ;) Staram się wypocząć. A przede wszystkim cieszę się morzem. Kokeshi w hafcie krzyżykowym - ciekawe.

    Zosiu, cudnego urlopu i takich właśnie ości! Mnóstwo!

    Essi, ja założyłam kolorowy film ;) Fanie, że tyle osób wraca dzisiaj do aparatów analogowych. Ciekawa jestem Twoich fotografii.

    Margo, ja dzięki Dzieciom czasami odkrywam takie właśnie perełki. Sama bym ich nie znalazła ;)

    Yba, dziękuję! Chwytamy, czasami fotografujemy. Szkoda, że nie można zatrzymać w jakiś magiczny sposób tego zapachu, który przyprawia mnie o zawrót głowy, kiedy wybieram się na spacer wieczorem i patrzę na zachód słońca. Zapach morza, soli, wiatru, drzew. Jedyny taki.

    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)