26 listopada 2009
Orzechy i czekoladowy metr szczęścia
Umyłam orzechy, włożyłam do pudełka i dałam dzieciom. Wkładanie, wyjmowanie, przekładanie, układanie - tyle możliwości, tyle dziecięcej radości z zeszłorocznych orzechów. A kolorowe zabawki z wszelkimi atrakcjami, błyskami, dźwiękami leżą sobie w kącie. Dobrze mi z tym :) Przed świętami pomalujemy orzechy i zrobimy z nich bombki na choinkę. Kilka zostawimy dla Jamnika, który przyglądał się z im z wielkim zainteresowaniem. Niech ma. Nasz czekoladowy metr szczęścia ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zabawki z natury, uwielbiam! Cudny ten Wasz czekoladowy metr szczęścia:-)
OdpowiedzUsuń