26 stycznia 2010

Mandarynka czyli owoc

E zna wiele owoców. Potrafi je nazwać, poprosić o banana, gruszkę, jabułko ;) Ale mandarynka jako jedyna została w słowniku E po prostu owocem. Poproszę owoca = poproszę mandarynkę ;) A ponieważ owoców sezonowych ostatnio w sklepach brak, w naszej kuchni króluje obecnie właśnie mandarynka w towarzystwie bananów, gruszek, jabłek i pomarańczy. Z utęsknieniem czekam na pierwsze truskawki! Na maliny prosto z krzaka rwane, na leśne jeżyny i świeże poziomki. Słodki agrest? Uwielbiam! Wiśnie, czereśnie i śliwki... I rabarbar! Letni placek z rabarbarem!!! Rozmarzyłam się.



12 komentarzy:

  1. Jakie ładne zdjęcia owocu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. taki fotogeniczny owoc każdy by zjadł, mniejsza o nazwę!
    :)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja z Toba... tez mi sie marza zbierane z ogrodu maliny, truskawki, sliwki i pyszny sok z rabarbaru... Piekne zdjecia...! M

    OdpowiedzUsuń
  4. Delie, Lila, dziękuję ;)

    Enchocolatte, fotograficzny owoc;) Fajne!

    Mamsan, prawda? I porzeczki, jeżyny prosto z lasu... Hmmm

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czekam na jeżyny prosto z krzaczka z "mojego" lasu w mojej Polsce:)
    Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ja kocham mandarynki!
    I kocham Twój lustrzany blat:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj zdjęcia rewelacyjne!!! Mandarynki - moje dziewczyny uwielbiają, szczególnie P, która również mówi jabułko z akcentem na ułko:-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Goś, jeszcze kilka miesięcy!

    Patrycja, czany kamień cudnie się fotografuje, znacznie gorzej czyści ;) Ale nie zamieniłabym go na żaden inny!

    Karina, dziękuję! E też akcentuje ułko ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Patrycja, kamień czarny oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)