E zna wiele owoców. Potrafi je nazwać, poprosić o banana, gruszkę, jabułko ;) Ale mandarynka jako jedyna została w słowniku E po prostu owocem. Poproszę owoca = poproszę mandarynkę ;) A ponieważ owoców sezonowych ostatnio w sklepach brak, w naszej kuchni króluje obecnie właśnie mandarynka w towarzystwie bananów, gruszek, jabłek i pomarańczy. Z utęsknieniem czekam na pierwsze truskawki! Na maliny prosto z krzaka rwane, na leśne jeżyny i świeże poziomki. Słodki agrest? Uwielbiam! Wiśnie, czereśnie i śliwki... I rabarbar! Letni placek z rabarbarem!!! Rozmarzyłam się.
Jakie ładne zdjęcia owocu:)
OdpowiedzUsuńUlala, ale foty..
OdpowiedzUsuńtaki fotogeniczny owoc każdy by zjadł, mniejsza o nazwę!
OdpowiedzUsuń:)
E.
A ja z Toba... tez mi sie marza zbierane z ogrodu maliny, truskawki, sliwki i pyszny sok z rabarbaru... Piekne zdjecia...! M
OdpowiedzUsuńDelie, Lila, dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńEnchocolatte, fotograficzny owoc;) Fajne!
Mamsan, prawda? I porzeczki, jeżyny prosto z lasu... Hmmm
Ja czekam na jeżyny prosto z krzaczka z "mojego" lasu w mojej Polsce:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
Jak ja kocham mandarynki!
OdpowiedzUsuńI kocham Twój lustrzany blat:)
Oj zdjęcia rewelacyjne!!! Mandarynki - moje dziewczyny uwielbiają, szczególnie P, która również mówi jabułko z akcentem na ułko:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Goś, jeszcze kilka miesięcy!
OdpowiedzUsuńPatrycja, czany kamień cudnie się fotografuje, znacznie gorzej czyści ;) Ale nie zamieniłabym go na żaden inny!
Karina, dziękuję! E też akcentuje ułko ;)
Patrycja, kamień czarny oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjecia
OdpowiedzUsuńAsiu, dziękuję :)
OdpowiedzUsuń