Najlepsze jakie kiedykolwiek jadłam. Smak i zapach dzieciństwa, a wierzcie mi pachną obłędnie! Upiekłam w niedzielę dla gości, a ponieważ zostało mi trochę ciasta, podałam wczoraj jeszcze ciepłe na śniadanie. I to było naprawdę wyjątkowe poniedziałkowe śniadanie ;) Pasują na każdą pogodę, smakują na ciepło i na zimno, z jabłkami, z powidłami śliwkowymi, z wiśniami...Na zdjęciach before and after, czyli przed włożeniem do piekarnika i jeszcze ciepłe podane na stół.
Składniki:
1 kostka masła
0,5 szklanki cukru
4 żółtka
0,5 szklanki kwaśnej śmietany
5dkg drożdży
szczypta soli
4-5 łyżek mleka
4-5 szklanek mąki
2-3 duże jabłka obrane ze skórki i pokrojone w drobną kostkę (lub inne nadzienie)
cukier trzcinowy do posypania
Na początku przygotowuję rozczyn z drożdży.
Do miseczki wrzucam pokruszone drożdże, dodaję 4-5 łyżek letniego mleka, łyżkę cukru i czubatą łyżkę mąki. Zostawiam w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
W misce ucieram żółtka z cukrem. Dodaję gotowy rozczyn, masło pokrojone w kostkę, dwie szklanki mąki i szczyptę soli. Wszystko kroję nożem na drobne kawałki. Następnie dodaję śmietanę i wyrabiam ciasto. Mąkę dosypuję do wyrabianego ciasta tak długo, aż przestanie przyklejać się do dłoni. Gotowe ciasto wkładam do miski i wstawiam do lodówki na minimum pół godziny.
Schłodzone ciasto dzielę na cztery lub pięć części i rozwałkowuję na stolnicy na kształt koła. Koło dzielę nożem na osiem równych trójkątów. W każdym trójkącie, w najszerszej jego części układam pokrojone jabłka i zawijam rogalika. Przed włożeniem rogalików do piekarnika, smaruję je białkiem i posypuję cukrem trzcinowym. Piekę w temperaturze 180 stopni do zarumienienia.
Są idealne na zimowe popołudnia, przy kawie lub herbacie. Doskonale smakują na śniadanie podane z ciepłym kakao. Polecam i życzę smacznego!
Wyglądają pysznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis. Chciałabym bardzo zrobić w weekend :)
Mniam, zgłodniałam:))
OdpowiedzUsuńLila, proszę bardzo :) Są idealne na weekendowe śniadanie!
OdpowiedzUsuńGoś, smacznego :)
Znam, mniam:-) Dzięki za przypomninie. U nas w
OdpowiedzUsuńdomu mama robiła je z cynamonowym nadzieniem:-)
Pozdrawiam cieło a_beatle
Na śniadanie? Musiałabym wstać o 5, no chyba, że dzień później..;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy, nigdy nie próbowałam z nadzieniem cynamonowym, ale w takie zimowe dni wydaje się być wprost idealne!
OdpowiedzUsuńLila, ciasto możesz zrobić wieczorem i zostawić na noc w lodówce ;) U nas na śniadanie pojawiły się całkiem przypadkiem, dlatego właśnie, że ciasto z poprzedniego dnia zostało. Był to pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni :)
No, i to jest podpowiedź! :))
OdpowiedzUsuńMyślę, że moje chłopaki by nie pogardzili :))
Jestem pewna, że byliby zachwyceni! Takie słodkie śniadania podobno poprawiają nastroje ;)
OdpowiedzUsuńO to coś dla mnie...weekendowe poranki są dla mnie ciężkie ;)))
OdpowiedzUsuńHehe, anonimowy to ja Ania a_beatle z forum lipcówek;-))) muszę chyba taki profil wybierać, bo ja nie mam bloga.
OdpowiedzUsuńTak, cynamnowe nadzienie jest doskonałe!!!! i ten zapach w mieszkaniu, mmmm, rozmarzyłam się i chyba w weekend upiekę, choć nigdy się za drożdżowe nie brałam:-)
Aniu, nie zauważyłam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ewa
A ja jutro upiekę z nadzieniem różanej konfitury. To dopiero będzie pychotka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.