Lubię przyrządzać zupę Tom-kha Kai i kurczaka w curry. Podane z białym winem smakują wybornie! Za oknem zima, biała i mroźna, a ta egzotyczna zupa naprawdę doskonale rozgrzewa. Myślę, że to zasługa imbiru ;) Przypomniał mi się post Patrycji o zupie, która ogrzewa duszę - w Jej kuchni był to rosół, w mojej jest to właśnie ta tajska zupa z mlekiem kokosowym, krewetkami i świeżą kolendrą. Ostatnio gości w naszej kuchni przynajmniej raz w tygodniu, rozgrzewa i przypomina nam miejsca, które mamy na liście marzeń do spełnienia.
A oto przepis.
Składniki:
- 1 litr wywaru z warzyw (czasami gotuję wywar na białym mięsie)
- kłącze imbiru (5cm)
- 6 łyżek soku z cytryny
- 1 czubata łyżka cukru palmowego
- 1 łyżka sosu rybnego lub ostrygowego
- 4 papryczki chili (drobno pokrojone)
- 8 liści cytrynowych
- 2 gałązki trawy cytrynowej
- 1 łyżka słodkiej czerwonej papryki
- 2 puszki mleka kokosowego (2x400ml)
- 30dkg pieczarek (pokrojonych w plasterki)
- krewetki lub pierś kurczaka (pokrojona w kostkę)
- świeża kolendra
p.s. Zupa doskonale smakuje następnego dnia :) Oczywiście mięso lub krewetki dodaję zawsze bezpośrednio przed podaniem.
A oto przepis.
Składniki:
- 1 litr wywaru z warzyw (czasami gotuję wywar na białym mięsie)
- kłącze imbiru (5cm)
- 6 łyżek soku z cytryny
- 1 czubata łyżka cukru palmowego
- 1 łyżka sosu rybnego lub ostrygowego
- 4 papryczki chili (drobno pokrojone)
- 8 liści cytrynowych
- 2 gałązki trawy cytrynowej
- 1 łyżka słodkiej czerwonej papryki
- 2 puszki mleka kokosowego (2x400ml)
- 30dkg pieczarek (pokrojonych w plasterki)
- krewetki lub pierś kurczaka (pokrojona w kostkę)
- świeża kolendra
Do gotującego wywaru dodaję liście cytrynowe, imbir, trawę cytrynową i pieczarki. Gotuję na wolnym ogniu 10 minut. Następnie dodaję cukier trzcinowy, sos rybny, papryczki chili, sok z cytryny, słodką czerwoną paprykę i mleko kokosowe. Gotuję kolejne 5 minut. Doprawiam do smaku , tak aby zupa była ostra, kwaśna i lekko słodka. Zazwyczaj dodaję jeszcze trochę soku z cytryny, czasami papryczki chili, jeśli chcę, żeby była naprawdę pikantna. Przed podaniem wrzucam do zupy krewetki lub kurczaka i gotuję, aż mięso będzie gotowe. Podaję ze świeżą kolendrą, ryżem jaśminowym i schłodzonym białym winem.
Smacznego!
p.s. Zupa doskonale smakuje następnego dnia :) Oczywiście mięso lub krewetki dodaję zawsze bezpośrednio przed podaniem.
Hi,
OdpowiedzUsuńI came across your blog and thought you might like to take a peek at mine. I live in
the French Alps and write about food and renovating our old watermill. Would you be
interested in exchanging links?
Sarah
http://atasteofsavoie.blogspot.com/
email: atasteofsavoie@gmail.com
Przepis, przepis!:)
OdpowiedzUsuńgenialne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńSarah, welcome to my virtual place! I hope you like it. In the evening I'll have time to visit your blog :) And of course I'm interested in exchanging links :)))
OdpowiedzUsuńDelie, wstawię zaraz pod zdjęciami. Miło Cię widzieć :) Mam nadzieję, że ciężki tydzień jest mimo wszystko dobrym dla Was tygodniem. Pozdrawiam!
Ewa
Enchocolatte, dziękuję! Bardzo lubię chili. Dodaję do każdej pikantnej potrawy :)
OdpowiedzUsuńJa też kocham tajską kuchnię, nie tylko za smaki ale i za szybkość przygotowania. Mam i ja swój ulubiony ekspresowy tajski rosół:)
OdpowiedzUsuńNo i prośba o zdjęcie zupy, bez zdjęcia tak?;)
Pozdrawiam!
Patrycja, to był spontaniczny wpis. Pomyślałam o zimie za oknem i o rozgrzewającej zupie ;) Niestety nie zdążyłam jej ugotować, ale jutro planuję, więc zrzucę jakieś zdjęcie. A do Ciebie uśmiecham się o zalinkowanie przepisu na tajski rosół :)))
OdpowiedzUsuńA ja muszę powiedzieć, że zdjęcia są genialne!
OdpowiedzUsuńChili i mleczko kokosowe mogłabym jeść i jeść!
OdpowiedzUsuńZa imbirem tak sobie, ale wcale mnie nie zniechęca;)
Dziękuję za przepis, popełnię tę zupkę w tym tygodniu.
W 100% zgadzam się z Raincloud;)
Wedle życzenia:
OdpowiedzUsuńhttp://truffle-in-a-rum-chocolate.blogspot.com/2009/08/tajski-ekspres-kurczak-mleko-kokosowe.html
Ale to nie z żadnej książki, tylko taki mój, domowy, szybki. I bardzo grzeje:)
Raincloud, Goś - dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPatrycja, tym lepiej! Lubię improwizacje kulinarne :) Dziękuję za przepis!
Śliczne zdjęcia. A zdradzisz, co to za książka z przepisami tajskiej kuchni, która jest na jednym ze zdjęć??? ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę, a raczej książeczkę z tajskimi przepisami przyniosłam kiedyś z "Lemon Grass". Nie wiem, czy jeszcze je mają, bo było to kilka miesięcy temu.
OdpowiedzUsuńA czy te liście cytryny to nie są przypadkiem liście limonki kaffir?;)
OdpowiedzUsuń