Przeglądałam świąteczne zdjęcia. Znalazłam dwa rysunki, które N ze swoją Cioteczną Siostrą zostawiły na pamiątkę Dziadkom. Na ścianie :) A myślałam, że świąteczny kocur na naszej kanapie to było coś absolutnie wyjątkowego! Nasz kot w porównaniu z tymi ściennymi dziełami to maleńki kotek.
Znamy ból pomalowanych scian i innych sprzętów domowych.Ale rysunki super!!! Tak to juz jest z kreatywnymi dziecmi...
OdpowiedzUsuńja myślę, że po prostu uzdolnione dzieci tak mają :p
OdpowiedzUsuńpiękne rysunki. moja Babcia pozwalała mi malować gdzie chciałam i czym chciała. było masło, kredki, szminki...
OdpowiedzUsuńMoja starsza córka kiedy nauczyła sie rysować koło zafascynowana tą umiejętnością dorwała turkusowy marker i na każdej płytce i desce na podłodze narysowała koło. tak się rozpędziła, że dostało się ścianie. Wszystko się zmyło lub wyblakło:-(
OdpowiedzUsuńNiech dziadkowie sie cieszą malodwiłem N póki sie tak pieknie prezentuje.
Pozdrawiam
Bella, Coralie, Enchocolatte, u nas ściany i meble były dotychczas nietykalne ;) i nigdy nie cieszyły się specjalnym zainteresowaniem. Traktuję to z przymrużeniem oka i zakładam, że był to jednak świąteczny przypływ kreatywności. Wolę, kiedy rysują na kartkach :) A w planie mam zakup farby ściennej, o której pisała Agnieszka w Nie tylko dzieciaki. Można po niej malować jak po tablicy!
OdpowiedzUsuńKarina, E właśnie zaczyna kreślić koła! Będę miała na uwadze Wasze doświadczenia :)
Pozdrawiam!
Ewa
też miałam ten pomysł (mowa o ścianie, farbie i tablicy). obawiam się jednak, że kreatywność moich dzieci wyszłaby poza obszar im wyznaczony :)
OdpowiedzUsuńBiorę to pod uwagę, ale myślę, że warto spróbować :) Dam znać, jak się ściany mają!
OdpowiedzUsuńPrzepiekne te rysunki, ja uwielbiam wszelkie przejawy aktywności twórczej. Coz mogę powiedzieć o mazaniu po ścianach, musiałaybyście wpaść do mnie na ciasteczko i ploteczki:). Pozdrawiam serdecznie. PS. dzis mam dzień błędów ortograficznych, jeżeli zrobiłam proszę o wyrozumiałość:)
OdpowiedzUsuń