Niebo chmurne, takie jak lubię - trochę groźne, a trochę tajemnicze. Zdjęcie zrobiłam leżąc na trawie i czekając na pierwsze krople deszczu ;) Obok mnie, a właściwie nade mną stała Satrsza Siostra i wspólnie szukałyśmy różnych bardziej lub mniej prawdziwych postaci płynących po niebie.
I słoneczniki. Ze spuszczonymi głowami, ale nadal piękne.
Słonecznego dnia!
kurcze, nie będzie u mnie dzisiaj słonka ... buuu ...
OdpowiedzUsuńsłoneczniki wywołują uśmiech na twarzy - za oknem pochmurno a dzięki twoim słonecznikom u mnie w domu słonecznie :)
OdpowiedzUsuńTo jedno z ładniejszych zdjęć chmur jakie widziałam.
OdpowiedzUsuń:)
poprawiam: jest słońce, duszno strasznie, wróciłam z miasta do biura i ociekam! dobrze że mam wentylator!
OdpowiedzUsuńHA!
buziam
Magdaleno, czyli jednak słońce ;)
OdpowiedzUsuńAnik, może jednak rozpogodzi się. Oby!
Delie, dziękuję. Też je bardzo polubiłam ;)
Miłego dnia!
Ewa
Ciekawe co też widzą te słoneczniki... że się tak pochyliły... :) albo nad czymś myślą?
OdpowiedzUsuńChmury przepiękne a słoneczniki trochę się pewnie zasmuciły .
OdpowiedzUsuńUwielbiam czarne chmury, chociaż bardzo często kryje się w nich straszliwa burza. Z piorunami. Ale to też lubię... Pozdro
OdpowiedzUsuńMała Mi, jakieś smutne mam skojarzenie z tymi spuszczonymi głowami. Kiedy robiłam to zdjęcie, na słonecznikowym polu obok już nie było ani jednej żółtej głowy ;(
OdpowiedzUsuńGosiu, kiedy znikają pierwsze pola słoneczników, też robi mi się smutno. To dla mnie znak, że za chwilę koniec lata. Koniec słońca. Koniec upalnych dni, które tak lubię.
Marcccin, ja też lubię burze. Z błyskawicami koniecznie ;) Mogłabym patrzeć na nie godzinami w otwartym oknie balkonu.
Pozdrowienia!
Ewa