Jest taki moment, kiedy już kończy się dzień, a jeszcze nadszedł wieczór. I to jest rzeczywiście tylko moment, chwila między już a jeszcze, którą lubię łapać. Przygaszone kolory, nagła cisza przedwieczoru i nieprawdopodobny spokój. W takich chwilach odnosi się wrażenie, że czas zwalnia, ludzie przemierzają uliczki wolniej, morze się uspokaja, a niebo w mileczeniu czeka na zachód słońca.
czy można z każdym kolejnym postem zaskakiwać pięknymi zdjęciami? Ty to robisz! Za każdym razem! Z zapartym tchem wpatruję się w Twoje zdjęcia ... cud malina!
OdpowiedzUsuńbuziam.
Ten spokój, o którym piszesz aż bije z tych zdjęć.
OdpowiedzUsuńI morze. W sobotę będę nad morzem i już nie mogę się doczekać!
Namalowałaś to pięknie słowami...i do tego te zdjęcia...też lubię ten moment dnia, choć tak często mi umyka...:)
OdpowiedzUsuńMagdaleno, zasypujesz mnie ostatnio komplementami ;) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńDelie, jaka wspaniała sobota przed Tobą!
Anik, zdecydowanie zbyt szybko mija TEN moment, zabyt rzadko udaje mi się go zatrzymać na zdjęciach.
Miłego dnia!
Ewa
fantastyczne zdjęcia, uwielbiam ten spokój z nich bijący :)
OdpowiedzUsuńpiękne :)
OdpowiedzUsuńThe 1st photo is so romantic...
OdpowiedzUsuńAll of them are nice and beautiful!
Congratulations!!!
Boże drogi jak tam pięknie! Jak magicznie...
OdpowiedzUsuńEwo-Czarodziejko :)
eWo, to jedna z tych chwil, które w ciągu całego dnia lubię najbardziej. Za ten magiczny spokój ;)
OdpowiedzUsuńBilsot, thak you ;)
Polko, w takich miejscach wszystko wygląda magicznie. Szczególnie o TEJ porze ;)
Miłego wieczoru!
Ewa
ooo tak faktycznie uchwycilas ta chwile...taka spokojna ...magiczna :)
OdpowiedzUsuń