Są takie rzeczy, które kojarzą mi się wyłącznie z wakacjami. Podróżowanie niekoniecznie, bo zdarza nam się podróżować w ciągu roku. Zwiedzanie również. Ale plaża to wakacje i już. W moich wspomnieniach zawsze nadmorskie wycieczki oznaczały wakacyjny urlop, słodkie nicnierobiebie, długie spacery brzegiem morza, zachody słońca (obowiązkowo!) i zapach, za którym tęsknię już w dniu, kiedy znad morza wyjeżdżam. W tym roku nacieszyliśmy się i morzem i plażą. I piaskiem. Piaskiem, którego maleńkie ziarenka do dzisiaj znajdujemy jeszcze w zakamarkach ubrań. I wcale mi to nie przeszkadza, bo każde takie ziarenko budzi wakacyjne wspomnienia ;)
Na Krecie piasek był ciemniejszy niż na naszych złotych plażach, bardziej lepki, jakby trochę wilgotny. Dzieciaki to uwielbiały! Piasek marzenie ;) Najlepszy na świecie do budowania zamków, tworzenia błotnych kanałów i robienia abstrakcyjnych malunków na ciele. Bardzo lubię tą dziecięcą kreatywność, odnajdywanie radości w najprostszych czynnościach, kiedy samo szukanie kamyków lub muszelek staje się prawdziwą przygodą ;) Nawet wtedy, kiedy znalezienie choć jednej muszelki graniczy z cudem.
zachwycające!
OdpowiedzUsuńwszystko!
ja chcę ... ech.
Wakcje, plaża, piasek - potrzebuję odpoczynku :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dla mnie wakacje = morze! Nie muszę być na plaży, muszę być w pobliżu morza.
OdpowiedzUsuńI uwielbiam, gdy z książek czytanych nad morzem, na plaży, wysypuje mi się piasek, kiedy wracam do nich po jakimś czasie.
Tak samo jak lubię "znajdować" zasuszone gałązki lawendy, które do książek zawsze wkładam na wakacjach (jeśli lawenda rośnie w pobliżu).
Rowniez tesknie za morzem, uwielbiam takie wakacje kiedy wode i jego zapach mam blisko... M
OdpowiedzUsuńMagdaleno, weekend nad morzem? Przez kolejne tygodnie miałabyś wspomnienia w odnajdywanych wszędzie ziarenkach piasku ;)
OdpowiedzUsuńDag, czasami wystarczy jeden dzień. Może dwa :) Nad morze w końcu nie tak daleko!
Delie, masz raję. Ja dotąd jeszcze nie byłam nad morzem bez plaży i pewnie dlatego takie skojarzenie. Z plażą, piaskiem, złotymi ziarenkami. I lubię te ziarenka ogromnie. A pól lawendowych jeszcze nigdy nie widziałam.
Mamsan, ja też już tęksnię. I właśnie zatstanawiam się, jakby tutaj z drugiego końca Polski wybrać się nad morze na dwa dni ;)
Pozdrawiam!
Ewa
Ależ zazdroszczę Dzieciom tej beztroski. Dorosły jak pobrudzi ręce to od razu biegnie je umyć :)
OdpowiedzUsuńPolko, ja polubiłam zabawę w piasku! Naprawdę ;)
OdpowiedzUsuńEwo gdy czytałam Twoją odpowiedź nie miałam większych nadziei nawet na jeden dzień odpoczynku. Ale jakoś tak wyszło spontanicznie, że jednak wyjedziemy pod namiot nad morze na dwa może trzy dni :-) Nie wspomnę o tym, że nie mamy jeszcze namiotu, ani śpiworów, ale mąż dziś wszytko zakupi :-) Jeszcze bym się wachała co do wyjazdu, ale usłyszałam w telewizji, że przez kolejne dwa dni zapowiada się deszcz meteorytów :-) Kocham niebo nocą :-)
OdpowiedzUsuń