Kolejny pierwszy dzień. Kolejne przedszkole Młodszej Siostry. Wstałam o piątej, piłam kawę z widokiem na wschodzące słońce i zastanawiałam się, jak sobie z tym wszystkim poradzimy. Odkąd tutaj przyjechałyśmy znad morza, Młodsza Siostra każdego dnia pyta mnie, kiedy wrócimy do domu. Do NASZEGO domu. Rozmawiamy. Opowiadam o nowym własnym pokoju. O nowym miejscu. O tym, że będziemy wszyscy razem. Dziewczynka uśmiecha się, przytakuje, kiwa ze zrozumieniem głową, by za chwilę zapytać, kiedy wrócimy do Warszawy. Nie spodziewałam się takiej tęsknoty u Małej Dziewczynki.
Na szczęście kolejny przedszkolny debiut możemy zaliczyć do udanych ;) Nie było płaczu. Były za to nowe koleżanki. I słodki podwieczorek. Na pytanie, co robiła dzisiaj w przedszkolu, odparła, że grała w bingo(ł)! Bardzo po angielsku. Nie mam pojęcia, skąd ten pomysł i skąd ten akcent. Najważniejsze, że był uśmiech na twarzy. Moja dzielna Mała Dziewczynka. Czy wszystkie mamy tak bardzo przeżywają przedszkolne i szkolne debiuty swoich dzieci?
Udanego wtorku!
Na dobranoc trochę zachodzącego słońca. Wakacyjnego jeszcze ;)
Zdjęcie Dziewczynek z profilu zachwyca, Ewo... Zreszta wszystkie są cudne, ale stół z krzesłami poprosze szczególnie...
OdpowiedzUsuńDobrej nocy, Klimatyczna Pani...:)
fenomenalne zdjecia przecudne.... kolejny etap macierzynstwo to wspaniala rzecz... dobrej nocy!
OdpowiedzUsuńsuper zdjęcia
OdpowiedzUsuńchciałabym powiedzieć, że za chwilę będę czuła to co Ty, ale niestety nie, za rok dopiero. Państwowe przedszkole jeszcze nie dla nas, a na prywatne nas po prostu nie stać ... szkoda, bo mam wrażenie, że Ona gotowa na to przeżycie! (to co że jeszcze sika w pieluchę? nic na to nie poradzę)
buziam i zazdroszczę
Przecudowne zdjęcia, aż chciałoby się pobyć w tamtym miejscu i wcale nie dlatego, że wakacyjnie...:)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa powodów Twojej przeprowadzki z Warszawy. Pewnie jest to gdzieś zawarte na tym blogu, ale nie mam zbytnio czasu żeby prześledzić Twoje poprzednie wpisy, zanim tu do Ciebie trafiłam :-) Też czasami zastanawiamy się z mężem nad przeprowadzką z tego miasta: czasem je kochamy a czasem nienawidzimy :-o
OdpowiedzUsuńA co do debiutów przedszkolnych, to ja być może będę miała ale debiut żłobkowy już niedługo :-) Boję się jak to będzie...
Pozdrawiam i miłego wtorku również :-)
P.S. A zdjęcia niesamowite, nastrojowe, cudowne :-))
Pamiętam jak rok temu to przeżywałam. Bardzo. Bardziej niż myślałam. Pamiętam, że bałam się napisać o tym na blogu, żeby nie zapeszyć:) Chyba tydzień później to zrobiłam:) I jak bardzo potem przeżywałam wszystkie trudne chwile. Teraz takich trudnych chwil już prawie nie ma, na szczęście.
OdpowiedzUsuńTęsknota Małej Dziewczynki zrozumiała. Chociaż reakcje dzieci są często zupełnie nieprzewidywalne.
Wspaniałe zdjęcia Ewo! Magiczne wręcz, zwłaszcza te z różowym słońcem. Bajka!
Przede mną też kolejne debiuty dzieci. W tym roku chyba bardziej będę przeżywać początek szkolnej przygody najstarszego Synka, który idzie do szkoły rok wcześniej jako sześciolatek, niż debiut w nowym przedszkolu średniego.
OdpowiedzUsuńA Młodsza Dziewczynka chyba szybko zrozumie, że DOM jest tam gdzie jej Rodzice i Rodzeństwo. A przedszkole, nowe koleżanki to też dobre lekarstwo na tęsknotę.
Miłego dnia!
Wszyscy przeżywają ja też przeżywałam. Za drugim razem także - choć miałam debiuty rok po roku
OdpowiedzUsuńBrawa dla Dziewczynki! I oby jak najmniej trudnych chwil bo debiuty często bywają udane, ale potem jak dziecko rozumie że to jego codzienność to bywa różnie- u mnie było
Co do pytań to zrozumiałe. Trochę czasu musi minąć zanim taki maluch ogarnie tak wielkie zmiany i tyle zmian
piękne niebo...magiczne...:)
OdpowiedzUsuńa debiuty przedszkolne RODZICÓW sa zawsze trudne - widziałm dziesiątki rodziców przychodzących poraz pierwszy do przedszkola w którym pracowałam i wszyscy to przezywali, czasami nawet bardziej niż dzieci ;)
kciuki trzymam, żeby Młodsza Siostra przyzwyczaiła się do nowego domu :)
zapraszam do zabawy: http://ellemo-magdalena.blogspot.com/2010/08/otagowana-i-troszke-zdjec.html#links
OdpowiedzUsuń:)
Jak zwykle cuda nie zdjęcia ! :)
OdpowiedzUsuńzawsze są obawy, niepewnośc reakcji. ale dobrze, że Dziewczynka po pierwszym dniu uśmiechnięta. i to wypytywanie o powrót do Domu.. minie.
OdpowiedzUsuńpiękne kolory na zdjęciach, uwielbiam takie niebo.
Się nie odzywałam, ale zaglądałam...
OdpowiedzUsuńEwo, Twoje zdjęcia są jak poezja, lubię tu zajrzeć i przenieść się na chwilę Gdzieś. Gdzieś tam. Usłyszeć śmiech Twoich dziewczynek, upiec z Wami ciasto, poczuć powietrze z Twoich fotografii... zachwyt pełen!
Zdarzyło mi się stać po drugiej stronie i patrzeć na Mamy i ich dzieci, takie, które mają swój Pierwszy Dzień. Stąd wiem, jak czasami trudne to bywało... choć często dużo trudniejsze dla Mam niż ich dzieci :)
Trzymam kciuki za szybkie odnalezienie się w nowym miejscu...!
Ewelajno, zapraszam w takim razie na kawę z widokiem na morze ;)
OdpowiedzUsuńQoopko, mimo trudnych chwil macierzyństwo jest wspaniałe. Nie wyobrażam sobie dzisiaj innego scenariusza ;)
Magdaleno, ten rok szybko minie. Zobaczysz. Dziękuję za zaproszenie do zabawy! Jest mi ogromnie miło :)
Ewik, prawda że piękne miejsce?
Dag, przeprowadzamy się po to, by być razem z Tatą. Codziennie, a nie weekendowo. Decyzja była trudna, ale mam nadzieję, że najlepsza ;) Trzymam kciuki za pomyślny debiut żłobkowy!
Delie, pamiętam tamte posty. Wracałam do nich kilka razy. Ciekawa jestem jak będzie u nas. Za tydzień. Za dwa. Kolor nieba piękny. Czasami było pomarańczowe, a czasami fioletowo-różowe. Za każdym razem zapierało dech w piersiach.
Margaretko, Starsza Siostra też we wrześniu pódzie do szkoły jako sześciolatka. Decyzja była tym trudniejsza, że w Warszawie miała być zerówka. W przedszkolu. Dom jest tam, gdzie rodzina - doskonale to ujęłaś ;) Mam nadzieję, że Dzieci to zrozumieją. I polubią nowe miejsce. Życzę Wam udanego wrześniowe startu w doroślejsze życie. Szkolne ;)
Libro, też zastanawiam się, jak to będzie, kiedy przedszkole stanie się codziennością. Oby jak najlepiej!
Anik, chyba masz rację. Jestem zdecydowanie w grupie rodziców, którzy przeżywają takie debiuty bardziej niż same dzieci ;) Ale do trzech razy sztuka - może przy Chłopcu będzie lepiej!
W drodze, dziękuję!
Asiejo, wiem że normalne. W dodatku to już nasz drugi debiut. A jednak w okolicznościach tylu zmian na wszystko patrzę inaczej.
Amarantko, tyle miłych słów. Dziękuję ;) Wierzę, że będzie dobrze.
Pozdrawiam!
Ewa
To ja lecę...!!! W te pęda...!!! Bo wciąż jeszcze przedpołudnie... może zdążę do Ciebie na popołudnie...???
OdpowiedzUsuńOj pamiętam debiut przedszkolny, który przeżywałyśmy w ubiegłym roku i pamiętam też przeprowadzkę i też starsza M. pytała kiedy wrócimy do naszego domku, do koleżanek, tylko u nas wszystko odbywało się w obrębie tego samego miasta. Myślę, że to kwestia poznania nowych koleżanek, dokładniejszego zapoznania się z otoczeniem i młodsza siostra pokocha nowe miejsce, czego bardzo mocno Wam życzę. Zdjęcia przecudne!!! Wszystkie:-)
OdpowiedzUsuńEwelajno, na zachód słońca ;) Koniecznie!
OdpowiedzUsuńMajaizgraja, nowe koleżanki to dobre lekarstwo na tęsknotę dla dużych i małych ;) Mam nadzieję, że tak właśnie będzie!
Piekne zdjecia Ewo... milo popatrzec na takie kolory i slonce kiedy za oknem od rana pada deszcz... M
OdpowiedzUsuńMamsan, to już tak jesiennie na północy się zrobiło? Słońca zatem życzę! Choć trochę. Dla rozpogodzenia myśli ;)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia...i przy okazji mam pytanie czy przy takim talencie,przy tylu pięknych zdjęciach coś ląduje na papierze?Wywołujecie zdjęcia?:)
OdpowiedzUsuńGabryjelow, czasami. Zbyt rzadko ;) Niestety.
OdpowiedzUsuń