Za oknem śnieg. Zima wraca do nas na weekend, co cieszy mnie ogromnie. W adwentowym kalendarzu czekają zaległe śniegowe niespodzianki. Sanki i anioły na śniegu. Nowy bałwan, bo po śnieżnym kocie została już tylko samotna mała złota cebula na tarasie. Koci nos. Choć jeszcze kilka dni temu mrużył do nas swoje kocie oczy ;)
Mamy też nowego bałwana w domu ;) Małą, ale uroczą książeczkę, którą dostaliśmy w antykwariacie. W prezencie. Szalenie miłe. Bezintersowność w dzisiejszych czasach jest czymś tak wyjątkowym, że nie potrafię przejśc obok niej obojętnie. A w książce historia przyjaźni małego chłopca i bałwana, tym bardziej niezwykła, że opowiedziana wyłącznie obrazkami. Urzekły mnie maleńkie zimowe ilustracje. Mroźne, a jednak pełne ciepła. Na długie grudniowe wieczory. Z Chłopcem i z Dziewczynkami. Tym razem będziemy ją opowiadali wspólnie. To wielka zaleta tej lektury - nie trzeba umieć czytać, aby ją poznać. I pozostawia miejsce na dziecięcą wyobraźnię. Nie ma w niej imion bohaterów, ani miejsca, w jakim wszystko się wydarzyło, ani czasu. Po części każdy z nas jest jej autorem, a dziecięce opowieści potrafią być jedyne i wyjątkowe. Książeczka leży na moim biurku i czeka na dzisiejszy wieczór. Rónwie niecierpliwie jak ja sama ;)
Dzisiejsze zadanie z kalendarza adwentowego jest świąteczne i zimowe, choć wcale nie mroźne. Śniegowe kule. Ze słoików ;) Ciekawa jestem, co znajdzie się w ich wnętrzach, ale to już pozostawiam dziecięcej wyobraźni. Jutro orzechowo z niespodzianką dla Chłopca, a w niedzielę plastycznie i z aniołami w tle.
Udanego zimowego weekendu!
p.s. Dzisiaj wieczorem zapraszamy z Delie na Noc Mandarynkowych Lampionów. Pamiętacie?
O widzisz! Miałam problem co się wsypuje jako śnieg do takiego słoika.
OdpowiedzUsuńWięc pewnie jutro się dowiem:) Zdradź proszę technikę:)
jak u Was ciekawie ... ech.
OdpowiedzUsuńczekam na ta Noc!
Cieszy jednak, że takie bezinteresowne gesty się zdarzają. Sama ostatnio miałam okazję kilka zaobserowować i cieszyłam się z nich przez pół dnia :) a nawet jeszcze dłużej.
OdpowiedzUsuńI pomysłów wspaniałych adwentowych gratuluję! Niech Wam się Bałwanek pięknie ulepi i pięknie opowie!
Pewnie że pamiętamy!!!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać :))
A tutaj nie masniegu :(
Ale kocur! Niesłychanej urody zwierz śniegowy :-) Cudo! I w dodatku z cebulowym nosem!
OdpowiedzUsuńWiesz, bardzo podoba mi się taki "zadaniowy" kalendarz adwentowy! Bardzo!
Ma sens!
Książeczka urocza. Wiesz, kiedyś wpadła mi w ręce i nie wiem, co też przyszło mi wtedy do głowy, żeby ją na półkę z powrotem odłożyć... Wrr...
Bardzo lubię takie książki "bez treści". Bo treści w nich więcej niż w niejednej gęsto zapisanej.
Mamy taką ogromną księgę o Bożym Narodzeniu. Zero tekstu, za to wielkie, pełne szczególików ilustracje. M. jeszcze na nią za mały, choć lubi przekładać stronice...
Ewo, ściskam mocno!
I czekam na wieczorny festiwal lampionów :-)
Li, my spróbujemy z brokatem. Dam znać, jak wyszło.
OdpowiedzUsuńMagdaleno, ciekawie, ale też w biegu. Nie mogę się doczekać weekendu!
Amarantko, takie geste są jak prezenty niespodzianki ;)
Polko, u nas też nie było. Życzę Wam śniegu na święta! Będziecie w Polsce?
Maggie, zadaniowy kalendarz adwentowy był najlepszą grudniową decyzją. A festiwal w przygotowaniu ;)
Pozdrawiam!
Ewa
Ewa, kocur super:) A książka przeurocza:))) Jak marzenie. Książeczkowe:)
OdpowiedzUsuńPS Walczę;), zaraz wyślę @.
Ewciu ,mam sentyment do takich właśnie, wyjątkowych książek...są magiczne i własnie dlatego zapadają nam w pamięci na długie lata.Mam kilka takich dziecięcych książeczek,w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia.Polecam z czystą przyjemnością moje najnowsze odkrycie: "Święta Pana Misia" Karma Wilson and Jane Chapman -genialne ilustracje!
OdpowiedzUsuń...Aktualnie przy mandarynkowej herbacie,w zaciszu i blasku mandarynkowych lampioników ,słuchając Arvo Part czekam na chwilę kiedy to rozbłysną mandarynkowe lampioniki u naszych forumowych kobitek.pozdrawiam piątkowo.
Uwielbiam tą książkę! :) Filmu jeszcze nie widziałam choć wiem że piękny i z cudowną muzyką, ale już obczaiłam gdzie i kiedy można go zaobaczyć, więc mam nadzieję, że nadrobię :)
OdpowiedzUsuńAleż wspaniałe kocisko Wam wyszło. Ten nos, te wąsy i jak łobuzersko mu z oczu patrzy:)
OdpowiedzUsuńKsiążeczka niezmiernie urocza. Ma piękne ilustracje, zdradzisz autora? Idealna do wspólnego bajania. I do tego ofiarowana tak po prostu, z serca. Myślę, że będzie wyjątkowa pod każdym względem:)
Pozdrawiam ciepło i miłych, bałwankowych opowieści!
Delie, gdyby były dwie, wzięłbym dla Chłopca ;)
OdpowiedzUsuńUchwycić chwilę, postaram się pamiętać o tych książkach. Nie wiedziałam, że jest film na podstawie tej książki, ale wyobrażam sobie, jaki musi być piękny. Herbata mandarynkowa i Arvo Part w tle - cudne popołudnie!
Anik, my mamy wydanie kieszonkowe, ale ma ono swój urok. I tą zaletę, że może z nami pojechać na koniec świata ;)
Karolino, autor tej książki to Raymond Briggs. Kociak był cudny, ale niestety się rozpłnął. Zupełnie jak śniegowy przyjaciel bohatera książeczki.
Udanego popołudnia!
Już weekend ;)
Ewa
Ksiazki niestety nie mam ale widzialam film wiele razy, jest tak samo bez slow jak ksiazeczka i towarzyszy mu tylko muzyka... a taki gest to wielka rzadkosc, sama nie pamietam kiedy przytrafila mi sie ostatnio...
OdpowiedzUsuńDo wieczora... :-) M
Jak ja uwielbian Twoje zdjecia! To nie tylko dobry aparat,w nich cos jest,uczucia...one maja dusze,sa niesamowiete za kazdym razem!
OdpowiedzUsuń...przegapilam te lampiony,zdjec juz nie zrobie,ale pobawimy sie z dziecmi w niedziele,fantastyczny pomysl,chetnie poogladam pomysly i fotki innych,wiec do wieczora;)
ach, wiem jak milo taki gest potrafi usposobic czlowieka do otaczajacego swiata...., ksiazeczka jest przepiekna :)
OdpowiedzUsuńCudowna ta książka :) Ewo myślę, że taki mały gest również utwierdza Cię w tym, że dobrze zrobiliście przeprowadzając się:)I czekam na lampioniki :))))))))
OdpowiedzUsuńKsiążeczka jest cudna. Tęskno mi do takich pieknych wydań.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ewo, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńJeśli w weekend pogoda dopisze, to pozwolę sobie odgapić pomysł z kociskiem i stworzymy własnego. Koniecznie będzie miał cebulowy nos:)
Kocisko wspaniałe:) Zdjęcia piękne, będę częściej zaglądać...
OdpowiedzUsuńŚliczna bałwanowa książeczka i świetny bałwanowy kot. Piękne zdjęcia, zresztą jak zawsze, kiedy przychodzę tu w odwiedziny...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Super ten kot ;) a książeczka tego typu to bardzo dobry pomysł ;) każdy sobie wymyśla imiona... ;) opisuje bohaterów... świetna sprawa ;)
OdpowiedzUsuń