3 lutego 2011

Wiosenne porządki

Na wyczarowanie wiosny. Za oknem jeszcze zima, ale jakby mniej pewna siebie. Dużo słońca i sople, które na przemian topią się i zamarzają. Czekam na dzień, w którym już nie zamarzną. Robię wielkie porządki, pierwsze takie od kilku lat. Zamykam pewien etap życia, rozpoczynam następny. Czuję się trochę tak, jakby Nowy Rok nadszedł właśnie teraz, a nie z początkiem stycznia. Wyrzucam kolejne zapełnione kartony. Potrzebuję więcej miejsca, więcej światła, więcej przetrzeni. Na półkach, w szafach, w pokojach. Potrzebuję swojego miejsca do pracy, w którym będę mogła zamknąć się sam na sam ze swoim sprawami. Staram się polubić nowy dom, bo swoje prowincjonalne życie chyba już polubiłam ;)

Od Styczeń 2011
Od Styczeń 2011
Przy okazji tego generalnego sprzątania powstaje totalny chaos. Paradoksalnie właśnie on prowadzi mnie do nowego porządku i motywuje do pracy na pełnych obrotach. Umiarkowany porządek groziłby przekładaniem pudełek z jednego miejsca na drugie, a plan jest taki, aby połowę tych pudełek wyrzucić. Radykalne pożegnania z przedmiotami, które od lat są bezużyteczne i niepotrzebne, a jednak budzą mniej lub bardziej szczególne wspomnienia, bywają trudne. A jednak od tygodnia udaje mi się trwać dzielnie w swoim postanowieniu i już widzę światełko w tunelu, na końcu którego jest prwdziwy koniec ;) O rzeczach, jakie trafiają przy tej okazji w moje ręce będę musiała poświęcić osobny wpis. Niejeden chyba. A dzisiaj jeszcze trochę tej zimy, które jeszcze za oknem. Prawda, że piękna? Mimo wszystko ;)

Od Styczeń 2011

25 komentarzy:

  1. mi od kilku dni jest bardzo zimno i mam już dość tej zimy.
    ale przyznaję, na Twoich zdjęciach wygląda ona zjawiskowo, jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    Chętnie zrobiłabym takie porządki. Bardzo by mi się przydały, ale nie ma czasu kruca bomba:))

    PS. Zaczyna bić z postów jakaś radość bo ostatnio jakiś smuteczek się przebijał, ale może to tylko złudzenie bo przecież się nie znamy:)

    Pozdrawiam.
    Rozpraw się z tymi paczkami!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewo, zjawiskowa zima na Twoich zdjęciach. Ostanie zdjęcie - REWELACJA!!!
    Mnie też męczy nadmiar rzeczy i notoryczne ich układanie na swoich miejscach. Przeraża mnie ta cała masa. Chciałabym jak Chris Botti móc zmieścić cały swój świat w jednej torbie podróżnej, ale jest to niemożliwe. Dlatego też jakieś porządki będę musiała ogłosić, żeby choć trochę uwolnić przestrzeń. Moi chłopcy to jacyś mega chomicy, ileż niepotrzebnych rzeczy oni gromadzą, gdybyś to tylko widziała :)
    Udanych porządków!

    OdpowiedzUsuń
  4. Obyś miała rację z tą coraz bardziej pewną siebie zimą... niesamowicie tęsknie za wiosną...

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, to ostatnie zdjęcie piękne!
    Z własnego doświadczenia wiem, że porządki poprawiają nastrój tylko wtedy gdy są gruntowne :) Gdy już uporamy się ze stertą niepotrzebnych rzeczy, robi się o wiele lżej.
    Nowy dom nie dorównuje urokowi nowego miasta?

    OdpowiedzUsuń
  6. Marzę o takich porządkach. O tym segregowaniu, gruntownym, dogłębnym. I o tym uczuciu, które następuje kiedy się z tym uporamy. Niestety nie mam szans na ich zrobienie, moje życie zawodowoe znowu nabrało zawrotnego tempa i straciłam kontrolę nad czasem.
    Piękne to ostatnie zdjęcie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mogę tylko napisać, że też tak chcę. A właściwie powinnam... Od dłuższego czasu obiecuję sobie, że już wkrótce... Jak tylko skradnę gdzieś kociołek czasu, dam radę!
    Na razie zdobyłam się tylko na upchnięcie w kilku tajnych skrytkach znacznej części biblioteczki dziecięcej (tak mi było żal!), bo niestety nasze słońce najmłodsze jest teraz na etapie szkodnika bibliotecznego (mol to zdecydowanie za mało powiedziane) i w zastraszającym tempie niszczy swoje przyszłe (mam nadzieję) lektury. Dolne półki wypełniły się więc teraz wyłącznie literaturą czytaną na bieżąco (udzielając nieco miejsca ulubionym zabawkom). Mam cichą nadzieję, że książki wrócą jednak wkrótce na swoje miejsce.
    Nie wspominam o tym, co domaga się takiej redukcji, o której Ty piszesz. To zupełnie inna historia!
    Trzymam zatem kciuki i przyznają się, że zazdroszczę Wam zimowego, bo zimowego, ale jednak słońca, które wyczarowuje pospołu z Tobą takie magiczna obrazy! U nas wciąż go brak, niestety. C.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzecie zdjęcie!!!

    U nas porządki wyglądają mniej więcej w ten sposób, że rzeczy które w dzień odłożę do wyrzucenia, wieczorem za sprawą chochlika z powrotem wracają na swoje miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Magdaleno, wiesz, ja już nawet tą piękną zimę chciałabym pożegnać.

    Li, masz rację z tymi smutkami, które powoli ustępują miejsca uśmiechom ;) Chyba jeden z najtrudniejszych okresów swojego życia mam już za sobą.

    Enchocolatte, Starsza Siostra także przejawia zamiłowanie do chomikowania. 1001 drobiazgów, w których ja się kompletnie gubię. Na szczęście za porozumieniem stron udaje nam się co kilka tygodni ograniczać ich liczbę. A wtedy pojawiają się nowe ;)

    Anuszko, właśnie wróciłam do domu z trzema cebulkami w doniczkach ;) Przyniosłam trochę wiosny!

    Raincloud, nie dorównuje, bo jest zdecydowanie bardziej porównywalny do poprzedniego niż Nowe Miasto do stolicy.

    Delie, dla mnie to konieczność. Odkładana przez lata, bo akurat takie drobiazgowe wielkie porządki to jedna z tych rzeczy, których najbardziej nie lubię. Cieszę się, że znalazłam siły, aby to zrobić i że moja dwutygodniowa droga przez mękę w tumanach kurzy dobiega końca ;)

    Ago, :)

    Cardoso, dziecięce książki są u nas regularnie przeglądane i przekładane między trzema dziecięcymi pokojami. Niektóre z czasem trafiają do śmieci, ale większość ocalała mimo niszczycielskiej siły roczniaków i tych trochę starszych książkowych moli, którym jednak się zdarza urwać kartkę lub rozłożyć na czynniki pierwsze okładkę ;) Słońce pojawia się i znika, ale dzięki tym słonecznym chwilom łatwiej czekać na wiosnę.

    Małgorzato, dlatego właśnie te rzeczy muszę wyrzucić ;) Gdybym je odłożyła gdziekolwiek, wracałyby do mnie jak bumerang.

    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, tak. Ubiegłej soboty Nela zapytała mnie: Mamo dlaczego zrobiłaś taki bałagan?! Nakryła mnie na porządkowaniu szafo- spiżarni :)

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mamo Neli, mnie już nawet nie pytają o ten wszechobecny chaos ;) Choć nie wiem, czy nadal wierzą, że on rzeczywiście dopprowadzi do ostatecznego porządku. Już drugi tydzień się z tym wszystkim zmagamy.

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeprowadzka dobytku gromadzonego przez dziesięciolecie z górką do Polski w zeszłym roku zmusiła mnie do pozbycia się większości "zbędnych" rzeczy. Cięcie było gdzieś 60 na 40. 40% rzeczy zostawiłam do przepłynięcia przez Atlantyk, 60% poszło do kosza lub do rodzin, które tych rzeczy bardziej potrzebowały. I co? 5 m-cy w Polsce i od nowa zaczęło się gromadzenie zbędności :) Choć nie na tą skalę co w Stanach, tam konsumpcjonizm wprost szaleje ze względu na b. niskie ceny sprzętów, ubrań, zabawek itd....

    OdpowiedzUsuń
  13. sopelek jest taki piękny , że szkoda aby się rozmroził ;) Ja właśnie jestem w trakcie porządków, w weekend jedziemy ze starymi ręcznikami, kocami i kołderkami do schroniska dla zwierząt - co roku tak robimy jak nie swoje rzeczy wywożę to zawsze ktoś mi coś podrzuci dla zwierzaczków ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. i think that your town is still in winter! very cold pictures :)
    love the last one!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwsze i ostatnie zdjecie cudne...! a takich porzadkow to Ci troche zazdroszcze. Sama bardzo bym chciala cos takiego kiedys wykonac, takiego gruntownego porzadku ale wciaz brakuje mi czasu a jak ten czas wolny mam to brakuje mi ochoty... :-) ale kiedys na pewno to zrobie...!!! M

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdjęcie z soplem jest prześliczne.
    Ewo wiesz co? Ja nie wiem jak to się dzieje, ale jesteśmy tak daleko od siebie, prawie się nie znamy, a jesteśmy dokładnie na tym samym etapie życia.
    W poniedziałek zamknęłam pewien etap i na pewno już do niego nie wrócę. Nie w tym samym stopniu, nie tak intensywnie bo jestem wrakiem człowieka.
    Powoli odzyskuję utraconą równowagę.
    A porządki? To najlepszy sposób na odzyskanie przestrzeni czego Tobie życzę!


    Uściski ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluję wytrwałości! :) Ja jestem dopiero w połowie. Ale jestem zdeterminowana, bo potrzebuję, tak ja Ty, przestrzeni i światła. I uczę się pozbywać tego co niepotrzebne. Bo to wcale nie jest dla mnie takie proste. A teraz, żeby dokończyć muszę jeszcze wyzdrowieć.
    Piękne zdjęcia. Ostatnie czarodziejskie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Też mnie to czeka, pierwsze wyrzucanie było przed przeprowadzką, a teraz po 7 miesiącach nadszedł czas, aby uwolnić się od kartonów, choć nie będzie to łatwe. Od zimy też bym się uwolniła, bo choć zjawiskowo piękna na Twych zdjęciach to mam jej dość.
    Życzę mądrych i odważnych decyzji, w tym co zostaje a z czym się pożegnać trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiosenne porządki lubię i też jestem w trakcie. Wcześniej sporo zrobiłam, ale chyba nie dość, tak czuję. Zauważyłam też, że percepcja tego co tak naprawdę jest nam potrzebne, zmienia się;)
    A więc owocnego odzyskiwania przestrzeni:-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ewo,
    takie cudowne ujęcia...
    aż zimno mijające zupełnie mi nie przeszkadza.
    uśmiecham się do siebie, patrząc na Twe zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  21. Karino, Wasza przeprowadzka to dla mnie niewyobrażalne przedsięwzięcie. Podziwiam!

    eWo, dziękuję za pomysł na stare ręczniki i koce. Starsza Siostra będzie zachwycona! Wiesz, dlaczego ;)

    LM, still very beautiful but very cold winter!

    Mamsan, a ja myślałam, że w trakcie generalnego remontu właśnie takie generalne porządki robisz :)

    Polko, po raz kolejny piszesz o zmianach. Mam nadzieję, że to zmiany na dobre. I dużo sił Tobie życzę! I uśmiechu ;)

    The Backstage, moje porządki też stanęły w miejscu z powodu choroby. Ale po powrocie ze szpitala zabrałam się za nie ze zdwojoną siłą i już prawie prawie skończyłam!!!

    Beciu, ja też już chcę wiosny!

    Patrycjo, właśnie z powodu tej zmiennej percepcji tak trudno mi podejmować decyzje o ostatecznym rozstaniu z niektórymi przedmiotami.

    Karmel-itko, dziękuję! Chyba Ty jedna uśmiechsz do zimy ;)

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  22. No właśnie, to przekładanie pudeł... Wrrrr... I te sentymenty do rupieci ;-)
    Wciąż nie stać mnie na takie radykalne 'cięcie', ale dojrzewam ;-) Powoli...

    OdpowiedzUsuń
  23. ja jakiś czas temu (na pewno nie tylko ja) doszłam do wniosku, że jak długo nie uporządkuję i nie pozbędę się niepotrzebnych rzeczy (dużo tego nie wyszło) tak długo będzie panował bałagan w mojej głowie :(

    dlatego powoli staram się porządkować wszystko... też jestem po przeprowadzce, więc rozumiem... poza tym też mam 'chomiki' w domu, nie dziwię się, bo sama latami przechowywałam swoje 'skarby', a wśród nich starą zwiniętą na nowo serpentynę - po kimś to mają ;)

    pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości :))

    OdpowiedzUsuń
  24. Maggie, długo dojrzewałam do tych decyzji, ale dzisiaj już rozdział zamknięty! Muszę przyznać, że jestem z siebie dumna, bo pewne rzeczy wyrzucałam z zamkniętymi oczami ;)

    Gosiu, właśnie ten bałagan w mojej głowie przeszkadzał mi najbardziej. Kiedy wyrzuciłam ostatni karton poczułam niewyobrażalną ulgę!

    Pozdrawiam ;)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)