Czasami mam ochotę położyć się obok i lewitować nad rzeczywistością.
Choć przez chwilę.
Zamiast tego siadam, biegam, załatwiam, dzwonię, piszę, czytam, planuję, projektuję, sprawdzam, gotuję, piorę, myję, wstawiam wodę na kolejną kawę i robię kolejną listę "to do".
Udanego dnia!
Wpadnij na żurek - polewitujemy razem:)Zdjęcie kota ma obłędne kolory!
OdpowiedzUsuńDelie, z największą przyjemnością! Tym razem Cross Procesc ;) Chyba już zawsze będzie mi się kojarzył z pewnym pięknym zdjęciem ślubnym ;)))
OdpowiedzUsuń:) Uściski!
OdpowiedzUsuńMiałam na myśli cross process ofkors ;)))
OdpowiedzUsuńech, każdy by tak chciał "lewitować" .. ja wole coś robić, mieć zajęta każda minutę. Wiem, dziwna jestem, ale tak mam :)
OdpowiedzUsuńZabieganie jest takie kobiece:-) Miłego dzionka!
OdpowiedzUsuńMagdaleno, czasami, na chwilę chciałabym ;) Z dobrą książką mogłabym nawet dłużej!
OdpowiedzUsuńKameleon, nigdy nie myślałam w ten sposób, ale masz rację ;)))
Właśnie dlatego podziwiam! Trójka dzieci..Ja boję się mieć nawet jedno;) To ogromna odpowiedzialność, nie wiem czy kiedykolwiek będę na nią gotowa..
OdpowiedzUsuńczasem lewituję- no nie dosłownie ale myślami jestem gdzie indziej...;)
OdpowiedzUsuńczekałam na zdjęcie tygrysa! love it!!!
Olliveta, to rola, do której nie trzeba się przygotowywać :) A może raczej, do której nie można się przygotować wcześniej. Scenariusz dostajesz z dnia na dzień i nigdy nie wiesz, jaki będzie kolejny rozdział. I zapewniam, że jest to najlepszy (choć zarazem najtrudniejszy) scenariusz, jaki może dostać kobieta od losu. A przy okazji fajna lekcja życia ;)
OdpowiedzUsuńMimi, tygrys bardzo tygrysi :) A jak mruczy!!!
Tak, też mi się wydaje Ewo, iż nie sposób się przygotować wcześniej:) To też pewnie między innymi kwestia dojrzałości emocjonalnej ale nie chciałabym się tu nad moją rozwodzić..;)))
OdpowiedzUsuńMiłego dnia:))
Ten kot jest prawdziwym szczęściarzem :-) Bo takie portrety to nie każdy kot ma w swoim portfolio ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Taak, i jeszcze parę innych rzeczy by można wymienić:-)))
OdpowiedzUsuńJak dobrze temu mruczkowi!
Ewo, jak czytam Twoje posty marzy mi sie takie lewiatowanie z ksiazka Twojego autorstwa. Powtarzam sie, wiem, ale w Twoje slowa wpadam jak w puch and I'm felling good, very good... i czuje jak lewiatuje.....
OdpowiedzUsuńEwo poproszę więcej Kota! :)
OdpowiedzUsuńPiękne Maleństwo.
A wiesz, że połowę tych zajęć mamy na własne życzenie? Ja id jakiegoś czasu uczę się odpuszczać. I dobrze mi z tym :) Nawet bardzo.
Sciski:*
Ewo, ostatnio ze wszystkim jestem spozniona..., bardzo pozdrawiam dzieci i rowniez zycze im wszystkiego najlepszego...! a polewitowac bardzo bym chciala, szczegolnie teraz kiedy pracy tyle i czasu wciaz brak...
OdpowiedzUsuńKotek piekny...!
Sciskam i pozdrawiam cieplutko. M
Olliveta, dojrzałość emocjonalna a macierzyństwo to rzeczywiście temat na osobny post, a nawet całą debatę ;)
OdpowiedzUsuńMaggie, dziękuję! Czasami nie mogę się oprzeć, kiedy odpływa na moich kolanach ;)
Margaretka3, masz rację, o kilku zapomniałam ;)
Mika, wpadać w słowa jak w puch! Bardzo mi się to porównanie podoba ;))) Dziękuję!
Polko, postaram się :) Ja czasami odpuszczam, ale nie zawsze jest możliwe.
Mamsan, rozumiem Ciebie doskonale! Ja też ma wiele spóźnień ostatnio. Gonię czas jak szalona. Dziękujemy za życzenia! Miło Cię znowu widzieć ;)
Uściski,
Ewa
Ale mu dobrze, koty są mistrzami w relaksowaniu się, oj tak:)
OdpowiedzUsuńmina i poza tego kociska są po prostu rozbrajające. to się nazywa relaks!
OdpowiedzUsuń