21 października 2011

Jesień za oknem, myśli za oceanem. Weekend!

W takie dni, jak dzisiejszy marzy mi się ciepły, miękki koc, wygodny fotel obok kominka, kubek bardzo gorącej herbaty i dobra książka. W ten sposób jestem w stanie przetrwać najzimniejsze i najbardziej jesienne z jesiennych dni.

Mogłabym też wsiąść do pociągu i wybrać się w podróż w nieznane. Koniecznie na południe! A tam już dokądkolwiek. W stronę słońca, turkusu i ciepła. W myślach zrzucam z nóg kalosze, grube skarpety, wsuwam bose stopy w japonki i wszystko staje się prostsze.

I choć wiem, że nie ma innego wyjścia, jak tylko zmierzyć się z rzeczywistością, potrzebuję czasami uciec myślami od wszystkiego.
Od tu i teraz do tam i kiedyś, gdy spełnię swoje marzenia. Po horyzont i jeszcze dalej.
Takie myśli ogrzewają.
A Wy, macie takie miejsca, do których uciekacie od jesieni?

Moja ostatnia podróż pociągiem trwała całą wieczność.
Kiedy wsiadałam srebrny księżyc wisiał nad Gdańskiem.
Gdy się obudziłam, słońce powoli podnosiło się nad zaspaną stolicą.

Wieszaki W.A.R.S. ;)

I kolejne dłuuugie korytarze. Z Warszawy do Krakowa zupełnie puste.



Bawcie się dobrze w ten weekend!
Ja planuję skończyć książkę i zacząć kolejną.
Spacerować, chwytać słońce w obiektyw i szeleści dywanem złotych liści.
Spędzić długie sobotnie popołudnie u Przyjaciół.
Przy kominku nad planszówkami ;)
Upiec jabłecznik i popełnić Tom kha kai.
Zajrzeć na Wasze blogi i nadrobić kilka wirtualnych zaległości.
A wieczorami robić NIC ;)
Jeśli tylko nie zasnę wtulona w jakiś małe, ciepłe ramiona.

Ciekawej soboty i leniwej niedzieli!

p.s. Za chwilę kolejny zabieg psa. Tym razem już całkiem poważny ;( Trzymajcie kciuki!

27 komentarzy:

  1. Doskonałe te pociągowe zdjęcia! Jak z Morderstwa w Orient Expressie ten korytarz:)
    Odpocznij, zrób to wszystko o czym piszesz, a potem znowu odpocznij:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo! Jak się cieszę, że rozpoznałam Cię po sukience:) Pięknie zdjęcia - wiesz, mój wagon wyglądał tak samo i kawę piłam z tego samego kubka i w związku z tym dręczy mnie myśl, czy przypadkiem nie jechałyśmy tym samym pociągiem?
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja lubię te Twoje kojące, piątkowe wpisy! Cały tydzień na nie czekam...
    A fotografie? Tylko Ty potrafisz tak spojrzeć na te nędzne wagony PKP, że w niektórych kadrach przypominają Orient Express! I za to (między innymi) niezmiennie Cię podziwiam, wściekle utalentowana Kobieto :-)

    Za psinę trzymam kciuki! Mocno! Będzie dobrze!!! Psy są dzielne, a weterynarze skuteczni!

    OdpowiedzUsuń
  4. A co do poprzedniego wpisu - że na wymarciu niby pamiętnikarskie blogi? Och, jak dobrze :-) Uwielbiam pozostawać w awangardzie! Zwłaszcza w tej wymierającej ;-)

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na Twoich fotografiach nawet PKP jakoś się prezentuje.
    Pzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam takie miejsce, to Twój blog :) Słowa i obrazy, które sprawiają, że robi się cieplej na duszy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. w Twoim obiektywie nawet pociąg wygląda tak,że chciałabym się w nim znaleźć;)
    trzymam kciuki za pieska!
    weekendu takiego o jakim marzysz..:)
    uściski
    J.

    OdpowiedzUsuń
  8. ogladając Twoje zdjecia miałam wrażenie, że i ja siedziałam w tym pociagu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ach, te twoje zdjęcia... magia!

    jak psinka?

    OdpowiedzUsuń
  10. jest coś czarującego w takich sennych podróżniczych obrazkach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się z Dziewczynami, Twoje zdjęcia sprawiają, że nawet nasze pociągi wyglądają nietuzinkowo!
    trzymam kciuki za psa!

    wymarzonego weekendu:))

    OdpowiedzUsuń
  12. rok temu spędzałam w pociągach prawie każdy weekend, wyglądają jak wyglądają i są bardzo zatłoczone (szczególnie te do Poznania) ale co mnie bardzo mile zaskoczyło to to, że nawet w największe mrozy było w nich bardzo ciepło - zawsze :)
    a co do pogody za oknem - często się śmieję, że urodziłam się nie w tej strefie klimatycznej ;)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  13. przy tym całym siedzeniu z herbata przy kominku przydaje się jeszcze kot mruczący na kolanach :) i pies grzejący stopy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzymam mocno kciuki za psa, aby bylo dobrze...!!! i odpoczywaj jak najwiecej..., nic nie rob, czytaj ksiazke a wieczorem przytul sie do malutkich ramion i cieplych raczek ... :-)

    Udanego weekendu Wam zycze. M

    OdpowiedzUsuń
  15. Najlepsze pociągowe zdjęcia, jakie widziałam w życiu. :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ewo

    ja też blogowe zaległości nadrobię, w przerwach na naukę teorii( w pon. egzamin z teorii;/
    wieszak świetny- takiego jeszcze nie mam ( czy mówiłam, że zbieram wieszaki?;)
    trzymam kciuki za operację- by bez komplikacji przebiegła.
    jabłecznik miałam ostatnio, więc może tym razem karpatka( wszyscy ją u mnie kochają;)

    p.s- myślisz już o pierniczkach? ten staropolski to chyba już niebawem trzeba by zrobić aby swoje 'odstał"

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten weekend zapowiada się apetycznie :D
    Przyjaciel ma urodziny i wybrał sobie jako prezent urodzinowy tort upieczony przeze mnie !!! :D
    Kocham Twoje foty!

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiedzialam, ze polskim pociagom mozna zrobic takie zdjecia, zeby wygladaly atrakcyjnie:):) Ewo, Ty wszystko potrafisz:) Piekne sa!
    Trzymam kciuki za Pieska!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. aż trudno uwierzyć, że można tak ładnie pokazać wagon PKP! naprawdę jesteś mistrzynią:))) miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  20. oh, dopiero zobaczyłam p.s.... trzymaj się, psiaku!

    OdpowiedzUsuń
  21. Zaglądam od jakiegoś czasu, ale tym razem nie mogę nie skomentować: sprawić, by wagon PKP wygladał przytulnie, a przy tym intrygująco, to naprawdę mistrzostwo świata. Podziwiam i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozgrzewa mnie sam widok parującego kubka. Uwielbiam tu zaglądać! Poczyniłam próby pisania, ale...............

    OdpowiedzUsuń
  23. Zrobiło się zimno więc mnie już też ciągnie na południe, dlatego w grudniu planuję odwiedzić Rzym. Może nie pomoczę nóg w morzu, ale w końcu nie można mieć wszystkiego!;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jesienna chandra często nas dopada, szczególnie gdy za oknem nie świeci słońce, niebo przybiera szary kolor. Książka, kominek, ciepły koc ? - super rozwiązanie.
    Podziwiam zdjęcia, magiczne, ciepłe.
    A uciec... tak, na południe. Zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
  25. ahh ta jesien...trochę trzeba odnawiac wewnętrzne nasze źródełka w inny sposób, aby nie dać się pochłonąć pochmurnej aurze!...ja po poworcie z Uk wprost na 1 rok studiów byłam bardzo nieszczęśliwa..i często moim odreagowaniem był lot raz w miesiącu dę o miejsca gdzie nie było granic, znajomych twarzy, stereotypów, codzienności..była inność..i to tak bardzo ładowało mnie pozytwniej, odreagowałam, wyciszałam się i wracałam z uśmiechem, aż do kolejnego wylotu...teraz gdy na to patrzę..uśmiecham się i cieszę, że teraz odreagowując mogę dalej latać w różne miejsca ale już nie sama...z Ukochanym u boku..:)i wtedy ładujemy baterie razem daleko.. pozdrawiam:) p.s. zapraszam jeszcze na candy do mnie;) jeszcze trwa!!:))) może te małe cukieraski ozdobne rozjaśnią dni :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Tez mam takie samo podejście do brzydkich jesiennych dni. A podróż w nieznanie jest zawsze fascynująca. Zdjęcia jak zwykle super!! Bardzo romantyczny ten Twój pociąg!!

    OdpowiedzUsuń
  27. A najpiękniejsza chwila to kiedy spotkałyśmy się w tej obskurnej zimnej i wilgotnej toalecie i powiedziałaś 'Cześć Ewelina'.
    Magiczna chwila i zapamiętam ją na cale życie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)