W takie dni, jak dzisiejszy marzy mi się ciepły, miękki koc, wygodny fotel obok kominka, kubek bardzo gorącej herbaty i dobra książka. W ten sposób jestem w stanie przetrwać najzimniejsze i najbardziej jesienne z jesiennych dni.
Mogłabym też wsiąść do pociągu i wybrać się w podróż w nieznane. Koniecznie na południe! A tam już dokądkolwiek. W stronę słońca, turkusu i ciepła. W myślach zrzucam z nóg kalosze, grube skarpety, wsuwam bose stopy w japonki i wszystko staje się prostsze.
I choć wiem, że nie ma innego wyjścia, jak tylko zmierzyć się z rzeczywistością, potrzebuję czasami uciec myślami od wszystkiego.
Od tu i teraz do tam i kiedyś, gdy spełnię swoje marzenia. Po horyzont i jeszcze dalej.
Takie myśli ogrzewają.
A Wy, macie takie miejsca, do których uciekacie od jesieni?
Moja ostatnia podróż pociągiem trwała całą wieczność.
Kiedy wsiadałam srebrny księżyc wisiał nad Gdańskiem.
Gdy się obudziłam, słońce powoli podnosiło się nad zaspaną stolicą.
Wieszaki W.A.R.S. ;)
I kolejne dłuuugie korytarze. Z Warszawy do Krakowa zupełnie puste.
Bawcie się dobrze w ten weekend!
Ja planuję skończyć książkę i zacząć kolejną.
Spacerować, chwytać słońce w obiektyw i szeleści dywanem złotych liści.
Spędzić długie sobotnie popołudnie u Przyjaciół.
Przy kominku nad planszówkami ;)
Upiec jabłecznik i popełnić Tom kha kai.
Zajrzeć na Wasze blogi i nadrobić kilka wirtualnych zaległości.
A wieczorami robić NIC ;)
Jeśli tylko nie zasnę wtulona w jakiś małe, ciepłe ramiona.
Ciekawej soboty i leniwej niedzieli!
p.s. Za chwilę kolejny zabieg psa. Tym razem już całkiem poważny ;( Trzymajcie kciuki!
Doskonałe te pociągowe zdjęcia! Jak z Morderstwa w Orient Expressie ten korytarz:)
OdpowiedzUsuńOdpocznij, zrób to wszystko o czym piszesz, a potem znowu odpocznij:)
Ewo! Jak się cieszę, że rozpoznałam Cię po sukience:) Pięknie zdjęcia - wiesz, mój wagon wyglądał tak samo i kawę piłam z tego samego kubka i w związku z tym dręczy mnie myśl, czy przypadkiem nie jechałyśmy tym samym pociągiem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię bardzo serdecznie!
Jak ja lubię te Twoje kojące, piątkowe wpisy! Cały tydzień na nie czekam...
OdpowiedzUsuńA fotografie? Tylko Ty potrafisz tak spojrzeć na te nędzne wagony PKP, że w niektórych kadrach przypominają Orient Express! I za to (między innymi) niezmiennie Cię podziwiam, wściekle utalentowana Kobieto :-)
Za psinę trzymam kciuki! Mocno! Będzie dobrze!!! Psy są dzielne, a weterynarze skuteczni!
A co do poprzedniego wpisu - że na wymarciu niby pamiętnikarskie blogi? Och, jak dobrze :-) Uwielbiam pozostawać w awangardzie! Zwłaszcza w tej wymierającej ;-)
OdpowiedzUsuńUściski!
Na Twoich fotografiach nawet PKP jakoś się prezentuje.
OdpowiedzUsuńPzdrawiam
Mam takie miejsce, to Twój blog :) Słowa i obrazy, które sprawiają, że robi się cieplej na duszy :)
OdpowiedzUsuńw Twoim obiektywie nawet pociąg wygląda tak,że chciałabym się w nim znaleźć;)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za pieska!
weekendu takiego o jakim marzysz..:)
uściski
J.
ogladając Twoje zdjecia miałam wrażenie, że i ja siedziałam w tym pociagu :)
OdpowiedzUsuńach, te twoje zdjęcia... magia!
OdpowiedzUsuńjak psinka?
jest coś czarującego w takich sennych podróżniczych obrazkach.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Dziewczynami, Twoje zdjęcia sprawiają, że nawet nasze pociągi wyglądają nietuzinkowo!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za psa!
wymarzonego weekendu:))
rok temu spędzałam w pociągach prawie każdy weekend, wyglądają jak wyglądają i są bardzo zatłoczone (szczególnie te do Poznania) ale co mnie bardzo mile zaskoczyło to to, że nawet w największe mrozy było w nich bardzo ciepło - zawsze :)
OdpowiedzUsuńa co do pogody za oknem - często się śmieję, że urodziłam się nie w tej strefie klimatycznej ;)
pozdrawiam ciepło
przy tym całym siedzeniu z herbata przy kominku przydaje się jeszcze kot mruczący na kolanach :) i pies grzejący stopy :)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki za psa, aby bylo dobrze...!!! i odpoczywaj jak najwiecej..., nic nie rob, czytaj ksiazke a wieczorem przytul sie do malutkich ramion i cieplych raczek ... :-)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu Wam zycze. M
Najlepsze pociągowe zdjęcia, jakie widziałam w życiu. :-)
OdpowiedzUsuńEwo
OdpowiedzUsuńja też blogowe zaległości nadrobię, w przerwach na naukę teorii( w pon. egzamin z teorii;/
wieszak świetny- takiego jeszcze nie mam ( czy mówiłam, że zbieram wieszaki?;)
trzymam kciuki za operację- by bez komplikacji przebiegła.
jabłecznik miałam ostatnio, więc może tym razem karpatka( wszyscy ją u mnie kochają;)
p.s- myślisz już o pierniczkach? ten staropolski to chyba już niebawem trzeba by zrobić aby swoje 'odstał"
Ten weekend zapowiada się apetycznie :D
OdpowiedzUsuńPrzyjaciel ma urodziny i wybrał sobie jako prezent urodzinowy tort upieczony przeze mnie !!! :D
Kocham Twoje foty!
Nie wiedzialam, ze polskim pociagom mozna zrobic takie zdjecia, zeby wygladaly atrakcyjnie:):) Ewo, Ty wszystko potrafisz:) Piekne sa!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Pieska!!!
aż trudno uwierzyć, że można tak ładnie pokazać wagon PKP! naprawdę jesteś mistrzynią:))) miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńoh, dopiero zobaczyłam p.s.... trzymaj się, psiaku!
OdpowiedzUsuńZaglądam od jakiegoś czasu, ale tym razem nie mogę nie skomentować: sprawić, by wagon PKP wygladał przytulnie, a przy tym intrygująco, to naprawdę mistrzostwo świata. Podziwiam i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRozgrzewa mnie sam widok parującego kubka. Uwielbiam tu zaglądać! Poczyniłam próby pisania, ale...............
OdpowiedzUsuńZrobiło się zimno więc mnie już też ciągnie na południe, dlatego w grudniu planuję odwiedzić Rzym. Może nie pomoczę nóg w morzu, ale w końcu nie można mieć wszystkiego!;)
OdpowiedzUsuńJesienna chandra często nas dopada, szczególnie gdy za oknem nie świeci słońce, niebo przybiera szary kolor. Książka, kominek, ciepły koc ? - super rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńPodziwiam zdjęcia, magiczne, ciepłe.
A uciec... tak, na południe. Zdecydowanie.
ahh ta jesien...trochę trzeba odnawiac wewnętrzne nasze źródełka w inny sposób, aby nie dać się pochłonąć pochmurnej aurze!...ja po poworcie z Uk wprost na 1 rok studiów byłam bardzo nieszczęśliwa..i często moim odreagowaniem był lot raz w miesiącu dę o miejsca gdzie nie było granic, znajomych twarzy, stereotypów, codzienności..była inność..i to tak bardzo ładowało mnie pozytwniej, odreagowałam, wyciszałam się i wracałam z uśmiechem, aż do kolejnego wylotu...teraz gdy na to patrzę..uśmiecham się i cieszę, że teraz odreagowując mogę dalej latać w różne miejsca ale już nie sama...z Ukochanym u boku..:)i wtedy ładujemy baterie razem daleko.. pozdrawiam:) p.s. zapraszam jeszcze na candy do mnie;) jeszcze trwa!!:))) może te małe cukieraski ozdobne rozjaśnią dni :)
OdpowiedzUsuńTez mam takie samo podejście do brzydkich jesiennych dni. A podróż w nieznanie jest zawsze fascynująca. Zdjęcia jak zwykle super!! Bardzo romantyczny ten Twój pociąg!!
OdpowiedzUsuńA najpiękniejsza chwila to kiedy spotkałyśmy się w tej obskurnej zimnej i wilgotnej toalecie i powiedziałaś 'Cześć Ewelina'.
OdpowiedzUsuńMagiczna chwila i zapamiętam ją na cale życie!