5 października 2012

The littlest.

Nie tęsknię za nieprzespanymi nocami, ale taki widok niezmiennie mnie wzrusza.
Małe jest piękne.
Początek wszystkiego.



Dobrego weekendu Wam życzę!
Mamy w planach podchody i ognisko.
A wieczorami ogień w kominku i gry planszowe.

W tornistrze Starszej Siostry znajduję zapisane na karteczce opowiadanie.

"Dawno, dawno temu żył sobie chomik Maciuś. Pewnego dnia Maciuś ze swojego domku poczuł dziwny zapach. Poszedł za zapachem. Okazało się, że mysz Ela gotowała zupę. Zaprosiła Maciusia na zupę i żyli długo i szczęśliwie."

To się nazywa przez żołądek do serca :)

21 komentarzy:

  1. Jejku, jakie maleństwo!
    Piękne macie plany na ten weekend - myślę, że będzie udany! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wzrusz, oj wzrusza.
    i opowieść o Maciusiu taka słodka :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. :), cudowne zdjęcie, mnie tez wzrusza ;), a opowiadanie - pełne życiowej mądrości :), plany rewelacyjne, udanej zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. weekendowe plany na 6 :)
    stopki moglabym schrupac
    mysz i chomik=idealna para:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekne stopki. A historia Macka i Eli wywolala u mnie usmiech, ktorego bardzo dzis potrzebowalam.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie za dwa miesiące początek nowego... i trzecia już para maleńkich stópek będzie dreptać po mieszkaniu.
    Opowiadanie krótkie, ale treściwe :) Super!

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki widok jest rozczulający, bardzo:) Pięć zdań wystarczy do happy end'u :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama już nie wiem ,czy bardziej z zachwytem rozpływam się nad zdjęciem, czy też opowiadaniem. Uwielbiam, gdy takie perełki nakładają się na siebie :) Wspomnisz moje słowa: Chomik Maciuś zrobi jeszcze karierę!!! :):):)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja w torebce nosze karteczki ... zakolorowane przez Jagnę. Ciekawe, czy jak będzie umieć czytać i pisać to będzie te karteczki zapisywać za miast zarysowywać :)

    aha, a ja miałam chomika Maciusia, jak byłam mała :) (a mój mąż miał chomika Magdę, to jest czad, co?)

    pozdrawiam ...

    PS widok rozczulający ale i ja nie tęsknie do tych chwil (chciał jedna latorośl tylko mam) :)

    OdpowiedzUsuń
  10. dobra, pachnąca zupa i wszystko jasne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja bym chyba jeszcze mogła takie stópki w domku przywitać...widać dwójka urwisów to dla mnie za mało :) Tylko czy odwagi starczy ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. tak tak tak!!!
    małe jest przepiękne bym powiedziała:))))
    cudna ta nóżka... może kiedyś też taką zobaczę u siebie:)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  13. uwielbiam, po prostu uwielbiam to ciepło bijące z Twoich postów :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Śliczne zdjęcie:) Moja Różyczka ma 15 miesięcy, więc ten okres też już za nami. Choć..., pewnie jeszcze w naszym życiu zagości kiedyś :) Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  15. To stópki Chłopca czy którejś Dziewczynki? :-) Tak czy siak - boskie. Ja akurat teraz w domu takie mam. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To stópki pewnej dwutygodniowej Dziewczynki :)

      Usuń
  16. Obecnie mam takie stopki na codzien. Radosci nie ma konca :)Szczsciara ze mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. zupa musiała być pyszna!

    piękne zdjęcie...

    OdpowiedzUsuń
  18. Wzruszające takie stópki. A na karteczce jest opowiadanie z happy endem. Może rośnie uzdolniona pisarka!!

    OdpowiedzUsuń
  19. szkoda, że ten czas tak szybko biegnie !

    OdpowiedzUsuń
  20. Też mam teraz w domu takie stópki :) I nieprzespane noce również ;) Ale te stópki tak szybko rosną!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)