Wczoraj przypomniałam sobie o kolejnej śnieżnej kuli, jaką mamy w domu - z aniołkiem stróżem. Kula jest bardzo mała i nie do końca śnieżna, bo wokół aniołka wiruje błyszczące konfetti ;) Ale aniołek chyba łaskawym okiem na nas spojrzał, bo dzisiaj mamy lepszy dzień. E od wczoraj nie ma gorączki :) Ma apetyt, a przynajmniej zaczyna interesować się jedzeniem :) I rzadko kiedy prosi o żel znieczulający, co również oznacza dużą poprawę :) NJ też w dobrej formie, rzadziej gorączkuje i od rana biega uśmiechnięty. Może dzisiaj po poobiedniej drzemce pójdziemy z E na krótki spacer...Postawiłam aniołka na szafce w pokoju N, gdzie spędzamy teraz większość czasu. Niech sobie na nas z góry spogląda :)
:) Ja wczoraj byłam bliska kupienia 3ciej śniegowej kuli, ale była uszkodzona.
OdpowiedzUsuńależ anielsko się zrobiło!
OdpowiedzUsuńMi się marzyła kolejna kula jako prezent bożonarodzeniowy dla N. Tym razem się nie udało, ale mam nadzieję, że nadrobię to w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńAnielsko może jeszcze nie jest, ale zdecydowanie lepiej!
Pozdrawiam!
Ewa
Tak, kula szklana w prezencie dla dzieci to cudny pomysł. Wiem, ponieważ moje córki taką dostały. Była cudna, olbrzymia, z mikołajem i śnieżnym miastem. Aha i można ją było nakręcać i jeszcze cudniej grała bożonarodzeniowo. I sypał śnieg, ktory bardzo wolno opadał. Niestety zgubiła ją jej uroda. Małe rączki moich córek ten jeden raz nie przekazały jej sobie precyzyjnie. Została podstawa kuli z mikołajem i miastem. Gra oczywiście, ale nie sypie śnieg bo ... nie ma kuli. Teraz mają malutkie z wielbłądem i piaskiem pustyni.
OdpowiedzUsuńWiem wiem :) My też pierwsze dwie kule straciliśmy. Ale dzięki temu Dziewczyny wiedzą już, że trzeba obchodzić z nimi delikatnie. A taka nakręcana kula, które gra i w tym czasie sypie śnieg - to nasze marzenie. Może spełnimy je w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ewa
Ok. To jeszcze jedna przed nami. Tą stłuczoną kupiliśmy w Berlinie. Wybór bardzo trudny bo mnóstwo kul:-)
OdpowiedzUsuńUcałuj swoje aniołki.