Dziewczyny marzyły o lizakach na choince, biało-czerwonych, w kształcie laski Mikołaja. Dzisiaj powiesiłam je na naszym drzewku, a M rozpalił ogień w kominku. Uwielbiam takie wieczory, kiedy dom wypełnia zapach palonego drewna, w oknie odbijają się choinkowe światełka, a za oknem prawdziwa zima. Kiedy byłam małą dziewczynką, tak właśnie wyobrażałam sobie wymarzone święta, przy kominku, pięknej choince, koniecznie białe i mroźne. Dzisiaj wiem, że marzenia się spełniają :)
Dzień prze kupnem choinki:
Ja: "Jutro już będzie choinka. I będzie w domu pachniało..."
N: "O tak! Miętą!"
No nic nie poradzę, zakochałam się z Twoich zdjęciach, w Twoich pięknych dzieciach:-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Was na Święta! Niesustającej radości z tych małych Wielkich Cudów:-))))
Pozdrawiam ciepło Ania a_beatle
PS. Fotografujesz zawodowo?
słodki ten dialog na końcu posta!
OdpowiedzUsuńpiękna choinka!
Jakie ładne. Ja już nie dam rady pojechac po te laseczki. Mam nadzieję, że dojadę na Święta.
OdpowiedzUsuńA kominka zazdroszczę:)
Witaj Aniu! Dziękuję za życzenia i tyle ciepłych słów pod naszym adresem. Tobie również życzę pięknych świąt i wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńenchocolate, nie mam pojęcia skąd pomysł na łączenie mięty z choinką ;) Dzieci zaskakują nieustannie i to właśnie jest wspaniałe!
Delie, kominek był moim marzeniem od zawsze i chyba nigdy nie przestanie mnie cieszyć :) A słodkie laseczeki pewnie można dostać w wielu innych miejscach w Wa-wie, szczególnie na stoiskach ze słodkościami, więc może jednak zawisną na Waszej choince.
Pozdrawiam!
Ewa