Minęła spokojnie, rodzinnie, w gonie najbliższych. Był opłatek, były piękne życzenia, mam nadzieję, że wszystkie się spełnią. Święty Mikołaj odgadł dziecięce marzenia, były okrzyki zachwytu i zarumienione z wrażenia policzki. Mogłabym godzinami patrzeć na te roześmiane, szczęśliwe dziecięce buzie. N została na święta u Dziadków, ale zostawiła nam w domu małą niespodziankę ;) Nie mam pojęcia, skąd taki pomysł, bo nigdy na ścianach ani meblach nie rysowała. Cóż, twórczości nie udało nam się usunąć, więc teraz codziennie kanapowy rysunek będzie nam przypominał, o kolejnym dziecięcym marzeniu.
:) oj chodzi za nią ten kot!
OdpowiedzUsuńTeraz przysiadł na naszej kanapie :)
OdpowiedzUsuńAle rzeczywiście kot w twórczości N pojawia się bardzo często - kot tęczowy, kot wesoły, kot smutny, kot zaczarowany... Mogłabym złożyć drobny tomik ilustracji dedykowany kotu :)
Pozdrawiam!
Ewa
Podoba mi się ta niespodzianka:) Pomysłowa dziewczynka:)
OdpowiedzUsuńMi też o dziwo podoba się ta niespodzianka, choć odkąd pamiętam bardzo dbałam o nietykalność naszych mebli i ścian :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ewa