E codziennie rano towarzyszy mi w łazience. Ja się maluję, E ogląda moje kosmetyki. Ona pyta, ja odpowiadam. Wie już chyba wszystko o cieniach, tuszu do rzęs, różu do policzków. Pewnego dnia zapytała:
E: "Mamo, a co to jest?"Ja: "Puder"
E: "Ja też mam swój puder!"
Ja: "???"
E: "W kuchni. Taki biały i słodki!"
Wczoraj mieliśmy gości. Dziewczyny były bardzo grzeczne, bawiły się w swoim pokoju. Było cicho. Za cicho! Kiedy zeszły na dół E miała na twarzy makijaż. Zrobiony pisakami :) Nie zapomniała o cieniach, o różu i o szmince. Wszystko w niezmywalnej wersji.
Rany! I co teraz?
OdpowiedzUsuń;)
Kochana, to się chyba nazywa 'makijaż permamentny". Dzisiejsza 'młodsza młodzież' jest bardzo do przodu! :)
OdpowiedzUsuń...pumeksem wszystko zejdzie :))
OdpowiedzUsuńojej myślę że po kilku myciach powinno zejść
OdpowiedzUsuńpełen profesjonalizm :)
OdpowiedzUsuńA to z E taka profesjonalistka czy siostra pomagała?:))
OdpowiedzUsuńPatrycja, Kasiela, Zuzamoll, Joanna - jak widać na zdjęciach w kąpieli makijaż trzymał się doskonale. Rzeczywiście permanentny, tylko znacznie tańszy :) Pumeksu nie używaliśmy, ale dzisiaj rano okazało się, że z pisakami doskonale radzi sobie mój płyn do demakijażu oczu!
OdpowiedzUsuńCoralie, Goś - sama byłam zaskoczona, z jaką starannością został wykonany! Starsza Siostra nie pomagała, więc tym bardziej jestem pod wrażeniem.
Pozdrowienia z zasypanej stolicy!
Ewa
artystka-makijażystka :)
OdpowiedzUsuńTaki odcien różu chyba modny w tym sezonie:)
OdpowiedzUsuń