Kiedy byłam małą dziewczynką...
Dziadek Janek robił mi na kolację żołnierzyki z chleba - kolorowe miniaturowe koreczki :) Latem w swoim ogródku częstował mnie chlebem z masłem i plasterkami świeżych truskawek posypanymi cukrem. Nigdy wcześniej i nigdy później nie jadłam takich kanapek. Kiedy dorosłam, odkryłam że robi wyśmienitą orzechówkę ;)
Dziadek Stasiu zabierał mnie na długie spacery i godzinami cierpliwie odpowiadał na wszelkie pytania. Uwielbiałam je zadawać. Szczególnie zapadły mi w pamięci historie rodzinne. Braliśmy wtedy pudełko ze starymi fotografiami i Dziadek przenosił mnie w świat swojego dzieciństwa i młodości. Były to piękne historie, tym bardziej niezwykłe, że prawdziwe.
Bezcenne. Ja żałuję że nie spisałam tych wszystkich dziadkowych opowieści.
OdpowiedzUsuńJa cały czas mam nadzieję, że mi się uda. Jednego Dziadka już z nami nie ma, ale zostało wiele pięknych wspomnień. Z drugim będę się widziała za tydzień :) I na pewno usiądziemy nad pudełkiem ze zdjęciami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ewa