Wczoraj po powrocie do domu N postanowiła ozdabiać pierniczki, które przywiozła Babcia. Tym sposobem wieczór spędziłyśmy w kuchni. Z babcinymi pierniczkami, kolorowymi lukrami i miniaturowymi słodkimi kuleczkami. Efekt naszej zabawy poniżej :)
A dzisiaj za oknem zima po raz kolejny zachwyca kolorami. Nie wiem, czy znajdę chwilę na spacer z aparatem, ale wierzcie mi, że jest pięknie, słonecznie i kolorowo ;) Miłego dnia!
misterna robota! chyba tylko dzieciom starczy cierpliwości dla takich słodkich drobiazgów!
OdpowiedzUsuńSłodki ten dzisiejszy post.
OdpowiedzUsuńU mnie równie bajkowo-mrożno ,śnieżnie i słonecznie.
Słodkie. Najbardziej podoba mi się rybka. A zdradzisz skąd są foremki? Takich nie mamy:)
OdpowiedzUsuńPS Masz prawie identyczną listę ulubionych blogów jak moja:)
Foremki niestety nie moje, Babcia ma całe mnóstwo, kupowane przez lata. A lista blogów podobna do Twojej, bo na jej podstawie powstała ;) Nie ma niektórych miejsc, do których bardzo rzadko zaglądałam i jest kilka innych, które sama znalazłam. A jeszcze niedawno nie miałam pojęcia, że jest tyle fantastycznych miejsc w sieci!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMałe rączki ozdabiają małe pierniczki jeszcze mniejszymi cukiereczkami. Ciekawe ile z nich trafiło na piernik, a ile do brzuszka. Moje córcie pakowały mniej na pierniki więcej do brzuszka. W końcu prawdziwa kucharka próbuje wszystkiego. Prawda?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie więcej kuleczek trafiło do brzucha ;) Ale bez tego nie byłoby takiej zabawy! Zresztą podobnie było z pizzą.
OdpowiedzUsuń