Za oknem zima. Na parapecie lato. Zimno. Ciepło. Niech będzie już ciepło. A przynajmniej cieplej. Nie będzie mi szkoda śniegu. Ani białego krajobrazu. Nacieszyłam już oczy bielą, mroźnymi igiełkami i różowymi zachodami słońca. Poproszę teraz o pierwszą zieleń, poranne leniwe mgły i rosę na trawie.
Powiało optymizmem... Cudne zdjęcia Ewo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
W koncu zakwitla, piekna...! jakie szczescie, ze nie posluchalas innych :-) Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńja również z niecierliwością czekam na ciepło, dziś z ogromną rozkoszą wystawiałam buzię do promieni słonecznych ;)
OdpowiedzUsuńpiękny okaz wyhodowałaś!
OdpowiedzUsuń:)
E.
llooka, dziękuję :) Dzisiaj rzeczywiście cieplej i słonecznie, więc może może wiosna się skrada? Oby!
OdpowiedzUsuńMamsan, masz rację. Zostawiłam ją wbrew wszystkim i jak pięknie się odwdzięczyła. A raczej odwdzięczył :)
Chillout, z przyjemnością dzisiaj wyszłam na psacer, na słońce. Mam nadzieję, że przed nami równie piękny weekend.
Enchocolatte, wiesz, on się w zasadzie sam wyhodował ;) Ja go poprostu nie wyrzuciłam, choć dwa lata nie dawał znaku życia. I proszę jaka niespodzianka!
Pozdrawiam!
Ewa
Moja droga, czy to ten storczyk, który miał niedawno pąki? No prześliczny. Zdolna jesteś. Piękne zdjęcia i piekne kwiaty:-)
OdpowiedzUsuń