4 lutego 2010

Zimno. Ciepło.

Za oknem zima. Na parapecie lato. Zimno. Ciepło. Niech będzie już ciepło. A przynajmniej cieplej. Nie będzie mi szkoda śniegu. Ani białego krajobrazu. Nacieszyłam już oczy bielą, mroźnymi igiełkami i różowymi zachodami słońca. Poproszę teraz o pierwszą zieleń, poranne leniwe mgły i rosę na trawie.


6 komentarzy:

  1. Powiało optymizmem... Cudne zdjęcia Ewo!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. W koncu zakwitla, piekna...! jakie szczescie, ze nie posluchalas innych :-) Pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  3. ja również z niecierliwością czekam na ciepło, dziś z ogromną rozkoszą wystawiałam buzię do promieni słonecznych ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękny okaz wyhodowałaś!
    :)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  5. llooka, dziękuję :) Dzisiaj rzeczywiście cieplej i słonecznie, więc może może wiosna się skrada? Oby!

    Mamsan, masz rację. Zostawiłam ją wbrew wszystkim i jak pięknie się odwdzięczyła. A raczej odwdzięczył :)

    Chillout, z przyjemnością dzisiaj wyszłam na psacer, na słońce. Mam nadzieję, że przed nami równie piękny weekend.

    Enchocolatte, wiesz, on się w zasadzie sam wyhodował ;) Ja go poprostu nie wyrzuciłam, choć dwa lata nie dawał znaku życia. I proszę jaka niespodzianka!

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja droga, czy to ten storczyk, który miał niedawno pąki? No prześliczny. Zdolna jesteś. Piękne zdjęcia i piekne kwiaty:-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)