1 marca 2010
Mały Chłopiec w Wielkim Domu
W domu z duszą. W domu z historią w tle. Gdy zobaczyłam Go w tych wielkich drzwiach musiałam zrobić zdjęcie ;) Kiedy jestem w takich miejscach, których historia sięga kilku pokoleń, zawsze zastanawiam się i wyobrażam sobie, jak to było sto lat temu w tej właśnie kuchni, w tym właśnie salonie, przy tym właśnie kominku. W tych drzwiach stał może kiedyś inny mały chłopiec, którego teraz już nie ma... Uwielbiam takie miejsca. Mają w sobie coś niezwykłego, tajemniczego i dostojnego.
Dzisiaj rano znalazłam kolejny dowód na to, że jednak nadchodzi wiosna :) Małymi kroczkami, ale jednak. Pierwsze bazie - kiedy je zobaczyłam, pomyślałam o świętach. Czy wiecie, że to już za miesiąc? Chyba czas zacząć wiosenne porządki ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ewa, podczytuje Cię od jakiegoś czasu, ale własnie mnie olśniło, ze Ty to Ty :)))
OdpowiedzUsuńWitaj Oleo - co za niespodzianka! Miło Cię tutaj widzieć :)
OdpowiedzUsuńbardzo polubilam Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńtak jak Wasze zdjęcia, ale to już jakiś czas temu :))
pozdrawiam!
Ola
Ola, dziękuję! Tutaj piszę przede wszystkim o dzieciach - dlatego anonimowo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam!
Ewa
piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń:)
E.
Mały Chłopczyk i Wielkie Drzwi.
OdpowiedzUsuńPiękne!
I bazie. Ja szukałam w miejscach, w których zawsze są. Ale tam gdzie byłam jeszcze za wcześnie, za zimno. Dopiero lód na stawie rozmarza.
Bosz... nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia!!! Tak bardzo chciałabym mieć lustrzankę i talent...:)
OdpowiedzUsuńU nas z okna też widać bazie. A ja kupiłam sobie małe żonkile i pięknie mi rozkwitły, więc już od razu się czuje wiosennie:)
Enchocolatte, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDelie, bazie znalazłam zupełnie przypadkiem! Całkiem blisko domu :) Masz @!
Naczynie_gliniane, lustrzankę polecam! Ostrzegam tylko, że grozi miłością od pierwszego zdjęcia, nie zawsze odwzajemnioną, ale warto warto :) A żonkile cudne na Twoim blogu - kolejny powiew wiosny.
Pozdrawiam!
Ewa
Są bazie, są. U mnie na tarasie w 3 donicach 3 wierzby z baziami. I na tym koniec wiosny. Zimno i wieje.
OdpowiedzUsuńW liceum, do którego chodziłam też były takie drzwi, ale masywniejsze i cięższe. W zasadzie trzeba było pierwszy raz otwierając je dosłownie "powiesić" się na klamce. Wtedy wiadomo było, że ustąpią i droga do wiedzy stoi otworem:-)
Gorące pozdrowienia
Karina, mam tylko nadzieję, że ten wiatr przegoni resztki zimy i przywieje do nas pełnię wiosny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie :)
Ewa