25 marca 2010

Porcja wiosny i porcja słowa

Wczoraj. Dzień spędzony w samochodzie. Kiedy odzyskał sprawność, załatwiałam milion spraw, a wiosna... została za oknem.


Dzisiaj. Wystawiam twarz do słońca. Wiosnę łapię w drodze do szkoły i przedszkola.

Puszystą.


Kolczastą.


Żółto-zieloną.


W detalu.



W naszym ogrodzie. (Pierwsze tulipany!)


N wczoraj zapytała mnie, czy wiem, o jakim samochodzie marzy. Oczywiście nie miałam pojęcia, więc z radością wyjaśniła:
"Chciałabym mieć kabriolet. Cały żółciutki! A siedzenia muszą być całe włochate i puszyste!"
To, że kabriolet na wiosnę i lato, to rozumiem bardzo dobrze i podpisuję się pod pomysłem ;) Żółty kolor - dlaczego nie! Ale te puchate, włochate siedzenia to już mnie kompletnie zaskoczyły. W dodatku w kabriolecie! Dzieci są naprawdę nieprzewidywalne ;)

Dzisiaj rano rozsypały mi się drobne po kuchennej podłodze. E pomaga mi je zbierać i mówi:
"Mamo, rozpieniążkowałaś się!"

11 komentarzy:

  1. :) aj te dzieci, z nudnego słowa potrafią takie fajne wymyślić

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcie tego czegoś puchatego jest bajkowe:)
    Zółty kabriolet i żonkil we włosach:)
    Dzieci, jak zwykle, przeurocze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Puchata wiosna ((:
    Pozdrawiam.
    A my sobie teraz pooglądamy wiosnę przez okno bo jakieś przeziębienie dopadło podstępnie mojego Borysa ):

    OdpowiedzUsuń
  4. Anno, to prawda ;) Oby jak najdłużej!

    Delie, żółty kabriolet od tamtej rozmowy cały czas chodzi mi po głowie ;) Zupełnie nierealny, ale jednak!

    Lovely Home, życzę błyskawicznego powrotu do zdrowia! Szkoda takiej wiośnie przyglądać się przez okno ;)

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. żółty kabriolet na wiosenne przejażdżki to fajny pomysł (;

    OdpowiedzUsuń
  6. Włochate siedzenia mogą być naprawdę miłe, choć nie praktyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mruczanki, o tak - nawet nie musiałby być żółty!

    Mota, mi się włochate siedzenia kojarzą bardzo zimowo ;) Najbardziej z saniami!

    Pozdrowienia!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  8. O?! Czytałaś jej TĄ książkę i dlatego zamarzyła o żółtym kabriolecie? Czy to tak podświadomie? Ale się stęskniłam za blogiem no i dosłownie zżerała mnie ciekawość co u Ciebie. pozdrawiam gorąco i wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Karino, witaj po przerwie! Nie czytałam Jej TEJ książki ;))) Zupełnie podświadomie. Myślę, że bardziej wiosennie i z tęsknoty za słońcem.
    Miło Cię znowu widzieć!
    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewo, jak milo... tyle wiosny u Ciebie i pierwsze tulipany, przynajmniej sobie popatrze...! Te zdjecia z samochodu i to cos puchatego super, dialogi tez... :-) Milego wieczoru zycze po takim zabieganym dniu. M

    OdpowiedzUsuń
  11. Mamsan, wzajemnie;) Tulipany jeszcze bardzo niepozorne, ale mam nadzieję, że niedługo prawdziwie zakwitną.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)