Przeglądam zdjęcia z ostatniego weekendu.
Tyle w nich kolorów.
Tyle życia.
I nagle znajduję kilka innych.
Puste krzesła.
Przelatujący gdzieś wysoko ptak.
Czyjaś samotność.
Czyjaś nieobecność.
A potem patrzę na swoje Dzieci.
I przystaję na moment.
W zabieganym dniu.
W natłoku codziennych spraw.
Znajduję czas.
Żeby Je przytulić.
Wtulić się w Ich zapach.
Cieszyć się chwilą.
Byciem razem.
Dzisiejszym dniem.
Tym, co mam.
Uśmiecham się do Nich i w zamian dostaję najpiękniejsze trzy uśmiechy.
Ciepłe objęcia.
Proste dziecięce słowa.
I tak się toczy dzień.
Między smutkiem a radością.
Tragedia setek rodzin obok własnego Szczęścia.
Które trzeba doceniać.
O które trzeba dbać.
Które trzeba pielęgnować.
Czy nie tak można zdefiniować życie albo szczęście? Nie wiem. Łap chwilę, bo nie wiesz co za rogiem. Ciesz się tym co masz i dbaj o to, bo w jednej sekundzie ktoś coś może ci to odebrać.
OdpowiedzUsuńPiękne Twoje słowa Ewo.
A na kolory tego weekendu liczymy wszyscy zaglądający tutaj.
pięknie to ujełaś w takich sytua cjach człowiek nagle sie zastanawia nad sensem i nad czym co ma i Kogo obok siebie
OdpowiedzUsuńDelie, kolory weekendu będą ;) Potrzebuję chwili. Jak każdy z nas chyba. A ostatnie dwa dni mnóstwo czasu spędzam z Dziećmi. Ogromnie się na Nimi stęskniłam. Pewnie już jutro usiądę do zdjęć :)
OdpowiedzUsuńIwo, mam nadzieję, że coraz więcej nas, Polaków, docenia swoje codzienne szczęście. Z natury jesteśmy raczej narodem narzekającym, rzadko się uśmiechamy do siebie na ulicy. Jednak widzę zmiany. Powoli przychodzą, ale jednak ;)
Pozdrawiam!
Ewa
Kruchość, ulotność szczęścia, codziennych radości i codziennej obecności Tych, których kochamy odczuliśmy w tych dniach chyba wszyscy. I ten smutek, który miesza się z radością, naszą, własną... tak dotkliwy.
OdpowiedzUsuńSzczęście ma czasem tak gorzki smak..., a mimo to pozostaje szczęściem...
Ewo, ale nie miałam na myśli, że już teraz. Tylko tak w ogóle:)
OdpowiedzUsuńdobrze jest przystanąc na chwilę
OdpowiedzUsuńjeden moment
Dzieci. Wielka radość. Mnóstwo zmartwień. Zapach, który staram się zapamiętać, bo powoli z niego wyrastają. Teraz one do nas się tulą, za moment one przytulą nas. Też będzie super.Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńPieknie napisalas Ewo... wszystko w zyciu jest takie kruche a tragedie przypominaja nam, jak bardzo jestesmy bezbronni i jak bardzo powinnismy zawsze pamietac, ze teraz jestesmy a za chwile nas nie ma...
OdpowiedzUsuńPięknie napisane.
OdpowiedzUsuńTrzeba doceniać to co się ma...
Cordoso, to prawda. Szczęście nie musi być roześmiane, krzyczące, kolorowe. Czasami wystarczy, że ktoś jest obok. Wspólne milczenie. Dotyk dłoni. Świadomość, że nie jest się samemu.
OdpowiedzUsuńDelie, wiem wiem :))) A tak w ogóle to mam dzisiaj wielką ochotę zajrzeć do tych zdjęć. Poczuć tamto słońce. Popatrzeć na kolory. Za oknem smutno i szaro. W dodatku mokro. Brrr. Brakuje mi barcelońskiego ciepła dzisiaj.
asieja, mam nadzieję pamiętać o tym zawsze, nie tylko przy takich smutnych okazjach.
KARINA, za moment one przytulą nas... Ja się chyba tego momentu trochę boję. Upływu czasu, zmierzchu życia, starości... Choć wiem, że to naturalna kolej rzeczy. Ale jednak.
Mamsan, Espresso, myślę że warto pamiętać o tym na co dzień, bez okazji. Uczę się tego. I chyba coraz częściej doceniam własne małe codzienne szczęścia ;)
Pozdrawiam!
Ewa
To czekam:) W dodatku w większym formacie! Super!
OdpowiedzUsuńi przyjdzie ukojenie i kolory powrócą do naszego życia...
OdpowiedzUsuńE.
Delie, większy format udało mi się dzisiaj SAMODZIELNIE prowadzić, więc pękam z dumy, bo to zupełnie nie moja bajka ;) Niestety na razie nie obejmuje on zdjęć :((( Z tym sobie kompletnie nie umiem poradzić. Ale będę walczyła.
OdpowiedzUsuńEnchocolatte, też już stęskniłam się za kolorami.
Pozdrawiam!
Ewa
Ewo, wysyłam Ci maila jak ogarnąć zdjęcia.
OdpowiedzUsuńDelie, dziękuję!
OdpowiedzUsuń:))))))))))))))
Ewa, ale to dzieci się starzeją. Nie my. Zresztą cały czas mamy szansę zachować wieczną młodość. Prawda? :-)
OdpowiedzUsuńKarino, prawie zapomniałam o tej szansie. Ale w czerwcu z przyjemnością sobie przypomnę :)Mam nadzieję zresztą, że wspólnie sobie przypomnimy!
OdpowiedzUsuńNiezwykle trafnie ujęte...
OdpowiedzUsuń