Dzisiaj rano. Uplotłam wianek z mleczy. I zrobiłam kilka zdjęć dmuchawców. Na pożegnanie. Najwyższy czas na porządki w ogrodzie :)
Popołudniu pojechaliśmy pod Pałac Kultury na weekendową akcję budowania wielkiego wozu strażackiego z klocków Lego. I choć Starsza Siostra usiadła nawet za kierownicą prawdziwego strażackiego wozu, obok prawdziwego strażaka, to jednak największą atrakcją wycieczki okazały się pobliskie fontanny i wata cukrowa ;)
Zabawa z fontanną skończyła się mokro. Bardziej niż przypuszczałam ;) Starsza Siostra do samochodu wracała w chlupiących tenisówkach. W drodze do domu już z gołymi nogami. Zachwycona!
Ja w drodze do samochodu spotkałam stary rower. W centrum miasta. Zapomniany. Nadgryziony przez ząb czasu. Nie mogłam przejść obok obojętnie ;)
Miłej niedzieli!
p.s. Zapomniałam o mokrych butach Dziewczynki! Jestem pewna, że nie było w nich wczoraj żadnej suchej nitki ;)
Te zdjęcia są niesamowite!!!
OdpowiedzUsuńfenomenalne zdjecia!
OdpowiedzUsuńto w samochodzie z gołą stópką jest po prostu cudne :)
OdpowiedzUsuńwata cukrowa- uwielbiam! a w tym roku jeszcze nie jadłam...
Świetne! Wspaniałe kadry, mój ulubiony to N. siedząca na fontannie, z tyłu:) I bardzo fajnie je obrobiłaś-dynamicznie;)
OdpowiedzUsuńA fontanny? Ja czasem też mam ochotę wskoczyć, a Chłopiec zwykle kończy jak N. właśnie:-)
PS Widzę, że na Ciebie też działa urok starych rowerów?;)
Paula, Qoopka, dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńAgatku, też je bardzo lubię. Zrobione przez szybę, jak tylko przemoczona Dziewczynka wsiadła do samochodu ;)
Delie, chyba wszyscy mamy sentyment do starych rowerów, do rzeczy znalezionych na strychach i pamiątek z dzieciństwa ;) Ja sobie o starych rowerach przypomniałam w Barcelonie, a teraz coraz częściej spotykam je tutaj, w Warszawie. Mi samej marzy się taki rower, z wiklinowym koszykiem z przodu. Chyba jednak stary, bo nowy w tym stylu kosztuje majątek!
Pozdrawiam!
Ewa
Ewo, chyba muszę baczniej rozglądać się w Wwie w poszukiwaniu takich rowerów. Bo w Berlinie nie trzeba było ich szukać. Prawdziwe okazy można też zobaczyć pod sklepem we wsi, w której mieszkają Dziadkowie Chłopca. Prawdziwe vintage, i nasze polskie w dodatku:)
OdpowiedzUsuńmiliard zdjęć bym zrobiła a i tak żadne nie będzie tak DOBRE jak Twoje!
OdpowiedzUsuńjak ja zazdroszczę!
;)
Delie, ja mieszkam trochę na wsi ;) Może dlatego częściej spotykam takie okazy ;) Ale ten na zdjęciu akurat upolowany akurat w samym centrum stolicy!
OdpowiedzUsuńMagdaleno, miliard zdjęć ;) Podoba mi się ta magiczna liczba. Ja uważam, że czas i doświadczenie są najlepszym nauczycielem. Mimo wszystko ;)
Pozdrawiam!
Ewa
Przepiękna ta twoja niedziela! :) Zabawa z fontanna uchwycona swietnie, az nie sposób nie poczuc tej radosci ogladajac te fotki!! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy weekendowo :)
Fantastyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWszystkie po kolei :)
Miłej niedzieli.
myślę, że nawet ten miliard by nie wystarczył :P
OdpowiedzUsuńAle miły spacer :)
OdpowiedzUsuńTak ciepło jest w Polsce? Rany tu prawdziwa jesień :(
Najbardziej podoba mi się to zdjęcie, które Delie lubi najbardziej :) Genialne ujęcie!
A watę cukrową nie pamiętam kiedy jadłam, a lubie bardzo zwłaszcza jak się każda część ciała od niej lepi :D
Uściski Ewo :*
Ech, fontanny... Moi Synkowie je uwielbiają, fontanny to zawsze główne atrakcje wypadów do miasta. I zastanawiam się, jakim cudem wracają tylko z zamoczonymi rękawkami...
OdpowiedzUsuńA Młodsza Dziewczynka ma cudnie zielone oczy!
starsza dziewczynka pewnie wyznaje zasadę - jak bawić się to na całego (; a ten stary rower jest świetny. ja nigdy nie spotykam takich niesamowitości.
OdpowiedzUsuńurocze są te zdjęcia...te chwile złapane w obiektywie :)
OdpowiedzUsuń