8 maja 2010

Mokro. Słodko. Sobota!

Dzisiaj rano. Uplotłam wianek z mleczy. I zrobiłam kilka zdjęć dmuchawców. Na pożegnanie. Najwyższy czas na porządki w ogrodzie :)

Od Maj
Popołudniu pojechaliśmy pod Pałac Kultury na weekendową akcję budowania wielkiego wozu strażackiego z klocków Lego. I choć Starsza Siostra usiadła nawet za kierownicą prawdziwego strażackiego wozu, obok prawdziwego strażaka, to jednak największą atrakcją wycieczki okazały się pobliskie fontanny i wata cukrowa ;)

Od Maj
Od Maj
Od Maj
Od Maj
Zabawa z fontanną skończyła się mokro. Bardziej niż przypuszczałam ;) Starsza Siostra do samochodu wracała w chlupiących tenisówkach. W drodze do domu już z gołymi nogami. Zachwycona!

Od Maj
Od Maj
Od Maj
Od Maj
Ja w drodze do samochodu spotkałam stary rower. W centrum miasta. Zapomniany. Nadgryziony przez ząb czasu. Nie mogłam przejść obok obojętnie ;)

Od Maj
Od Maj
Miłej niedzieli!

p.s. Zapomniałam o mokrych butach Dziewczynki! Jestem pewna, że nie było w nich wczoraj żadnej suchej nitki ;)

Od Maj

15 komentarzy:

  1. Te zdjęcia są niesamowite!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. to w samochodzie z gołą stópką jest po prostu cudne :)

    wata cukrowa- uwielbiam! a w tym roku jeszcze nie jadłam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Wspaniałe kadry, mój ulubiony to N. siedząca na fontannie, z tyłu:) I bardzo fajnie je obrobiłaś-dynamicznie;)
    A fontanny? Ja czasem też mam ochotę wskoczyć, a Chłopiec zwykle kończy jak N. właśnie:-)
    PS Widzę, że na Ciebie też działa urok starych rowerów?;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Paula, Qoopka, dziękuję ;)

    Agatku, też je bardzo lubię. Zrobione przez szybę, jak tylko przemoczona Dziewczynka wsiadła do samochodu ;)

    Delie, chyba wszyscy mamy sentyment do starych rowerów, do rzeczy znalezionych na strychach i pamiątek z dzieciństwa ;) Ja sobie o starych rowerach przypomniałam w Barcelonie, a teraz coraz częściej spotykam je tutaj, w Warszawie. Mi samej marzy się taki rower, z wiklinowym koszykiem z przodu. Chyba jednak stary, bo nowy w tym stylu kosztuje majątek!

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewo, chyba muszę baczniej rozglądać się w Wwie w poszukiwaniu takich rowerów. Bo w Berlinie nie trzeba było ich szukać. Prawdziwe okazy można też zobaczyć pod sklepem we wsi, w której mieszkają Dziadkowie Chłopca. Prawdziwe vintage, i nasze polskie w dodatku:)

    OdpowiedzUsuń
  6. miliard zdjęć bym zrobiła a i tak żadne nie będzie tak DOBRE jak Twoje!
    jak ja zazdroszczę!

    ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Delie, ja mieszkam trochę na wsi ;) Może dlatego częściej spotykam takie okazy ;) Ale ten na zdjęciu akurat upolowany akurat w samym centrum stolicy!

    Magdaleno, miliard zdjęć ;) Podoba mi się ta magiczna liczba. Ja uważam, że czas i doświadczenie są najlepszym nauczycielem. Mimo wszystko ;)

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękna ta twoja niedziela! :) Zabawa z fontanna uchwycona swietnie, az nie sposób nie poczuc tej radosci ogladajac te fotki!! :)
    Pozdrawiamy weekendowo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczne zdjęcia!
    Wszystkie po kolei :)

    Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  10. myślę, że nawet ten miliard by nie wystarczył :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale miły spacer :)
    Tak ciepło jest w Polsce? Rany tu prawdziwa jesień :(
    Najbardziej podoba mi się to zdjęcie, które Delie lubi najbardziej :) Genialne ujęcie!
    A watę cukrową nie pamiętam kiedy jadłam, a lubie bardzo zwłaszcza jak się każda część ciała od niej lepi :D

    Uściski Ewo :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ech, fontanny... Moi Synkowie je uwielbiają, fontanny to zawsze główne atrakcje wypadów do miasta. I zastanawiam się, jakim cudem wracają tylko z zamoczonymi rękawkami...
    A Młodsza Dziewczynka ma cudnie zielone oczy!

    OdpowiedzUsuń
  13. starsza dziewczynka pewnie wyznaje zasadę - jak bawić się to na całego (; a ten stary rower jest świetny. ja nigdy nie spotykam takich niesamowitości.

    OdpowiedzUsuń
  14. urocze są te zdjęcia...te chwile złapane w obiektywie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)