9 maja 2010

Niedzielne spotkanie i lasagne ze szpinakiem

Niedziela. Pomysł na wspólne gotowanie z Przyjaciółmi. Przywieziony przez Gości pomysł na lasagne z ricottą i szpinakiem. I zaskoczenie, że to wcale nie takie skomplikowane, jak myślałam. Odkrywam kolejne oblicze szpinaku. W towarzystwie serów pleśniowych i piniowych orzeszków. Z lampką schłodzonego białego wina.

Od Maj
Składniki:

12 płatów makaronu
1kg szpinaku
250g gorgonzoli pokrojonej w kostkę
250g ricotty
80g orzeszków pinii
80g parmezanu

(beszamel)
5 łyżek masła
5 łyżek mąki
3 szklanki mleka
Pieprz, sól, gałka muszkatołowa

Od Maj
Płaty makaronu należy blanszować 3-4 minuty, a następnie ostudzić.

W międzyczasie przygotowujemy beszamel. Do stopionego masła dolewamy powoli mleka. Kiedy sos zacznie się gotować zagęszczamy go mąką i doprawiamy pieprzem, solą oraz gałką muszkatołową.

Szpinak mrożony przygotowujemy wg opisu na paczce. Świeży podgrzewamy na maśle i dodajemy szczyptę soli. Gotowy szpinak należy dokładnie wymieszać z gorgonzolą, ricottą i orzeszkami pinii.

W żaroodpornym naczyniu przekładamy kolejno beszamel, płaty makaronu i szpinak. Na końcu wszystko posypujemy parmezanem i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Lasagne pieczemy przez 20-30 minut w temperaturze 180 stopni (z termoobiegiem ;)

Od Maj
Smacznego!

Miłego tygodnia ;)

17 komentarzy:

  1. Ewuniu,
    jak nic powinnaś na swoim blogu wprowadzić cykl kulinarny.
    wychodzi Ci świetnie :)

    takiej lasagne nigdy nie jadłam. wygląda pysznie i zapewne tak smakuje.
    słodkich snów Ci życzę oraz miłego poniedziałku :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewa, wspaniale zdjecia a lasagne takiej nigdy nie jadlam wiec z wielka przyjemnoscia sprobuje, prezentuje sie u Ciebie rewelacyjnie...!

    Milego tygodnia... M

    OdpowiedzUsuń
  3. Orzeszki piniowe, szpinak, ser.
    Takie zestaw o tej porze. Ewo, miej litość;) Teraz nie zasnę:)
    Jestem za stałym cyklem kulinarnym, jak proponuje Peggy. Oj, tak!

    OdpowiedzUsuń
  4. lasagne ze szpinakiem! wygląda smakowicie! lubię szpinak w różnych potrawach. zostało mi jeszcze trochę makaronu do lasagne, więc na pewno wypróbuję ten przepis (jak zawsze z małymi przeróbkami, gdy korzystam z gotowych przepisów) (;

    OdpowiedzUsuń
  5. o!
    to ja bezczelnie zaproponuję, że mogę razem z Delie degustować Twoje dania :)

    to kiedy zaczynasz?
    :)
    musimy być z Delie w gotowości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja ulubiona lasagne, to właśnie szpinakowa.
    Wczoraj tez jadłam, ale mięsną..mmm
    To smacznego dnia. Aż się już głodna zrobiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie poranek deszczowy .. az sie nic nie chce :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Hehe nie tak szybko Peggy! :)
    Musicie się ze mną podzielić, bo ja już od dawna namawiam Ewę na cykl kulinarny :))))
    Będzie nas co najmniej trzy przy stole, a zdaje się że więcej chętnych się znajdzie :)))

    Ewo śliczne zdjęcia! A smak lasagne zostanie ze mną dzisiaj przez cały dzień :)

    Udanego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdecydowane TAK dla wpisów kulinarnych! :))
    Pyszne zdjęcia...az mi sie lepiej zrobiło o poranku :) Idę przekopać szafki kuchenne, może coś się na lasagne znajdzie :)
    Miłego poniedziałku!

    OdpowiedzUsuń
  10. Peggy, cykl kulinarny... Problem w tym, że ja lubię kuchnię szybką i nieskomplikowaną. I nie potrafię pisać o jedzeniu z taką miłością, jak Dziewczyny prowadzące blogi kulinarne ;) I tak jak one fotografować jedzenia.
    A lasagne musisz koniecznie popełnić, jeśli lubisz sery pleśniowe i szpinak. Doskonała!

    Mamsan, polecam ;) Szybko, smacznie i trochę inaczej niż zwykle.

    Delie, lasagne jest pyszna, ale rzeczywiście nie o tej porze ;) Myślałam, że zajrzysz tutaj rano.

    Mruczanki, daj znać koniecznie, jakie przeróbki popełniłaś! Ja zbyt rzadko wpadam do kuchni, żeby w niej eksperymentować, ale bardzo lubię takie urozmaicenia ;)

    Lila, moja ulubiona z mięsem i pomidorami. Uwielbiam. A jeśli byłaby z dodatkiem szpinaku - marzenie ;)

    Magdaleno, na deszczowy poranek proponuję kubek latte ;) I może coś słodkiego?

    Polko, TY mnie na cykl kulinarny namawiasz??? Musiałabym wcześniej przylecieć do Ciebie na szkolenie ;) Co Ty na to?

    Anik, ja myślę, że ten sos szpinakowo-serowy równie dobrze poasowałby do cannelloni lub innego makaronu. Więc może niekoniecznie lasagne?

    Miłego dnia!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewo, wczoraj zabrałam znajomych do Kuchni Marche we Wrocławiu na lasagne. Najlepszą we Wrocławiu :).
    Tam są zawsze 3 do wyboru: mięsna, szpinakowa i mięsno-szpinakowa. Ta ostatnia to jest niebo w gębie. Mmmm...Tobie by na pewno tez smakowała..
    a i sama restauracja (gdzie kelnerki mają folklorowe wdzianka ;) ) jest cudna. A potrawy się wybiera sammeu chodząc po Kuchni :)
    Wpadnijcie koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lila, mam nadzieję, że kiedyś wpadniemy do Wrocławia. Odwiedziłabym stare kąty ;) Czasami tęsknię za tamtejszym klimatem. I rynkiem. Mam wiele miłych wspomnień związanych z tym miastem... Ech, rozmarzyłam się.

    OdpowiedzUsuń
  13. no, ona mnie zaskakuje swoim zasobem słownictwa ... a ma dopiero 2 latka (z malusim haczykiem) ... od września na angielski z nią idę, bo szkoda tego nie wykorzystać (wolałabym na hiszpański ale u mnie na wiesi nie ma... buuu...)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgoda! Ale pod warunkiem ze Ty mnie Ewa nauczysz takie ladne zdjecia nie-kulinarne robic :) Aaaaa to dodam tylko, ze na horyzoncie pojawila sie opcja przeprowadzki do mojego ukochanego Wroclawia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Magdaleno, małe dzieci znacznie szybciej uczą się niż dorośli, więc myślę, że angielski jest super pomysłem!

    Polko, do Wrocławia miałabym bliżej!!! Czekam zatem na kurs u Ciebie. I podtrzymuję zaproszenie do Warszawy ;)

    Pozdrowienia!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  16. a ja tam lubię lassagne... najbardziej jednak smakuje mi z mięsem i beszamelem, ale Twoja zielona jest bardzo apetyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję jak tylko zaplanuję kolejną podróż (ostatnią wulkan zepsuł) to dowiesz się pierwsza :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)