23 czerwca 2010

O Tacie. Dla Taty.

"Ojcem może zostać każdy, ale trzeba być kimś wyjątkowym, żeby zostać Tatą"

Mój Tata z dziecięcych lat. Zapracowany i zabiegany. Wracał do domu późno, ale ZAWSZE przychodził do mojego pokoju, aby skraść mi całusa na dobranoc. Często się wtedy budziłam na ułamek sekundy, na jedną krótką chwilę, kiedy Jego szorstki policzek dotykał mojej twarzy. I zasypiałam spokojnie, wiedząc że wszystko jest tak, jak być powinno.
Tak było w tygodniu, a potem nadchodził wyczekany weekend. W każdą niedzielę Tata zabierał mnie na basen. Latem jeździliśmy na rowerach, grywaliśmy w tenisa stołowego i pływaliśmy w jeziorze. Zimowe ferie spędzaliśmy w Szczyrku na nartach. Pamiętam górnicze wyciągi, bardzo wczesne mroźne poranki, całe dnie na stoku i powroty do hotelu PTTK, gdzie Tata parzył herbatę z cytryną, jaką potrafi zrobić wyłącznie mój Tata i częstował razowym chlebem z domowym smalcem (koniecznie ze skwarkami) i kwaszonym ogórkiem. Kolejne niezapomniane smaki dzieciństwa ;)
Często pozwalał mi na rzeczy, na które moja Mama nie dawała przyzwolenia lub zgadzała się niechętnie (skąd ja to teraz znam ;). Kiedy Mama wołała wolniej (!), Tata machał ręką i pytał kto pierwszy na dole? Pozwalał mi sięgać granic własnych możliwości, czasami balansując na granicy bezpieczeństwa. Bywało, że wracałam z tych wypadów z obandażowaną głową i kilkoma szwami, ale zawsze uśmiechnięta i szczęśliwa. I czekałam niecierpliwie na nasze wspólne wyjazdy, ferie zimowe, letnie obozy. Kiedy miałam dwanaście lat Tata pozwolił mi przepłynąć kilometr w zimnym polskim jeziorze (w płetwach, ale i tak było to wyzwanie). Wyszłam z wody przemarznięta do szpiku kości, bladosina i ... taka dumna! Wtedy wierzyłam, że WSZYSTKO jest możliwe.
Grywaliśmy w szachy. I w karty ;) I zawsze, kiedy Tata ze mną grał, starał się wygrywać. Nawet, gdy było oczywiste, że nie mam najmniejszych szans, dawał z siebie wszystko. Nie mogłam liczyć na żadne przywileje. I ja to uwielbiałam! Bo traktował mnie poważnie.
Dzień Matki to długie spacery po bukiety pachnącego bzu, który kwitł w pobliskim lesie. Dzień Ojca to łąki usiane polnymi kwiatami, wśród których najpiękniej w tym czasie kwitły chabry. I te chabrowe bukiety zawsze będą kojarzyły mi się z moim Tatą. Wiem, że już gościły na blogu i to całkiem niedawno, ale dzisiaj jest specjalna okazja.
Tato - dziękuję za wszystko! Za tamte piękne dni, za to, że jesteś i że zawsze mogę na Tobie polegać. Wszystkiego, co najlepsze! W tym wyjątkowym dniu, dla wyjątkowego Taty.

Od Czerwiec
p.s. Znam jeszcze jedno wyjątkowego Tatę ;) I dla Niego dzisiaj przesyłamy trzy wirtualne słodkie rozespane jeszcze całusy na miły początek dnia! A potem będzie coś równie miłego ;)

11 komentarzy:

  1. Masz bardzo miłe wspomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne te chabry!
    I piękne wspomnienia, Ewo...
    Dla wszystkich wyjątkowych Ojców - wszystkiego najlepszego!!!
    Miło czytać te dzisiejsze wpisy...
    Piękne święto, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  3. Asieja, od kilku lat dla nas podwójnie wyjątkowy ;)

    Magdaleno ;)

    Delie, mam wiele pięknych wspomnień związanych z Tatą. Dlatego tak bardzo lubię ten dzień ;) I chabry.

    Maggie, piękne święto ;) Wszystkiego! Dla wszystkich wspaniałych!

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę Ci takich pieknych wspomnień...
    Ja tu pierwszy raz komentuje, ale zaglądam juz... ho, ho... I bardzo mi sie u Ciebie podoba:)
    Pozdrawiam pieknie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja niestety nie miałam tak fajnego taty, ale fajnie, że są ludzie którzy mają takie ciepłe wspomnienia z dzieciństwa :-) Bukiety przepiękne...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewelajno, witam i cieszę się, że napisałaś ;) Wspomnienia z dzieciństwa mam piękne przede wszystkim dzięki Rodzicom. Dlatego dzisiaj ten wpis dla Taty. I garść wspomnień. Bo lubię wspomnienia ;)

    Wisienko, te bukiety to właściwie maleńkie bukieciki, ale kiedyś zrywałam na łąkach całe naręcza chabrów właśnie z tej czerwcowej okazji ;)

    Miłego wieczoru!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudnie sie czyta Twoje wspomnienia:) Dobrze moc je jakos zachowac, pozniej to taki maly skarb, kiedy czas je nieco rozmyje...

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieple, pelne wiary i marzen wspomnienia i piekne chabry ktore tak lubie... Milego dnia... M

    OdpowiedzUsuń
  9. cydny blog cudne wspomnienia cudne kwiaty jestem pod wrażeniem...

    OdpowiedzUsuń
  10. Patrycjo, czas ucieka nieubłaganie, a takie zapisane wspomnienia chyba rzeczywiście łatwiej będzie kiedyś odkurzyć.

    Mamsan, chabrów u nas teraz całe łąki ;) Dzisiaj widziałam całe niebieskie pole, przeplatane czerwienią maków. Cudne!

    Anonimowy ;) Witam! Zapraszam. I dziękuję za miłe słowa ;)

    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)