Długo nie zapomnę burzy, która dzisiejszego wieczoru przeszła nad naszym domem. Nad naszym miastem. Połamane drzewa. Zalane ulice. Wracając do domu, dwa razy jechałam w kałużach, które sięgały maski samochodu. Pogasły wszystkie latarnie, więc nie miałam pojęcia, jak długie i jak głębokie mogą być kolejne. Daliśmy radę. Ja i mój dzielny samochód ;) Choć momentami traciłam nadzieję, że jednak się uda. W domu nastrojowo. Bez prądu. Z małymi latarenkami, w których mrugają do nas płomyki świec. Wspominam inny wiatr. Który nie łamie gałęzi i nie rozrzuca ogrodowych mebli. Ciepły, delikatny, który niesie zapach morza i bawi się zasłonami nadmorskich kawiarenek.
Za takim wiatrem dzisiaj zatęskniłam.
Udanego weekendu!
pogrom.Koleżanka o 21 wracała z pracy piechotą przez Grota Roweckiego 2 km w kałużach po kolana.Na moście strażacy wypuszczali ludzi przez ustawioną drabinę oparta o ekrany.A pare km za Wawą błyski,grzmoty i tylko trochę deszczu.
OdpowiedzUsuńPamiętam taką burzę gdy mieszkałam we Wrocławiu. Pozrywane trakcje, połamane drzewa, pozrywane dachy. Siostra wracała z koleżanką samochodem i drzewo spadło dosłownie przed nimi. W nocy nie było światła uczyłam się do egzaminu przy świecy :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że dojechałaś cała i zdrowa!
Te zdjęcia...
BTW czy Ty kiedyś śpisz czy publikujesz posty po nocach? :)
OdpowiedzUsuńWieczorny wiatr znad ciepłego morza... :) Przepiękne te zdjęcia, zwłaszcza środkowe :)
OdpowiedzUsuńU nas również groźnie było , do tego stopnia, że nie było łączności komórkowej choć prąd trzymał się dzielnie, moje dziecko było akurat u dziadków więc wpadłam w lekką panikę :/
OdpowiedzUsuńkiedyś już była tu taka burza...
woda stoi na osiedlu w jednym miejscu tak, że spokojnie o basenie można mówić, a gdy doszło do nas centrum burzy to świata za oknem nie było widać i zastanawiałam się właśnie jak ludzie w samochodach sobie teraz radzą
dobrze, że szczęśliwie dotarłaś do domu.
pogoda, przyroda.. ma przed nami mnóstwo tajemnic. i nigdy nie możemy byc jej pewni.
OdpowiedzUsuńa te obrazki takie ulotne, ładne.
oj i u mnie takowa burzuchna była! a może to burzysko? Miałam plana wyjść, zmoknąć, zrobić zdjęcia, może nawet błyskawicy jakieś, ale ... mój pochmurny nastrój i niechęć do całego świata sprawiły, że zostałam w domu, sama (prawie, Jagna spała) ... z jedną butelką Karmi.. ach, Dobrze ...
OdpowiedzUsuńboskie foty!
Ja tez, taki wiaterek uwielbiam i taki widok morza, bajeczne...
OdpowiedzUsuńMilego dnia Ewo. M
I feel the air through the curtains cooling the hot atmosphere.....
OdpowiedzUsuńIt is very hot indeed here in Greece...
Ewo, doczytałam, że przed Wami przeprowadzka. Gratuluję i cieszę się, że będziecie na południu kraju. My przeprowadzamy się za trzy tygodnie do Krakowa. Być może kiedyś uda się nam spotkać :) Pozdrawiam i życzę dużo spokoju i dobrych decyzji. Karina (z blogu o trojaczkach).
OdpowiedzUsuńcudne zdjęcia, a burzy to ja nie znoszę :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ten wiatr Ewo!
OdpowiedzUsuńJa też jechałam w burzę. Zalaną ulicą. Straszna ta gwałtowność pogody w tym roku.
Martu, Starsza Siostra spędzała wieczór u Dziadków, na drugim końcu miasta i tam również burza przeszła niemal niezauważona ;)
OdpowiedzUsuńPolko, trochę śpię, a trochę bawię się zdjęciami ;) W ciągu dnia nie starcza czasu na wszystko. Ja na szczęscie nie jechała w burzy, ale po burzy. I chyba się już więcej nie odważę.
W drodze, jeszcze pamiętam jego zapach. Zapach morza!
eWo, ja też nie mogłam dodzwonić się domu. W dobie telefonów komórkowych to bardzo dziwne uczucie. I nagły rosnący niepokój.
Asiejo, w naszym klimacie nigdy nie mam tej pewności.
Magdaleno, może i dobrze, że taką pogodę zostałaś w domu. Choć trochę szkoda, że nie chwyciłaś za aparat. Właśnie wyobraziłam sobie zdjęcie błyskawicy - mnie się jeszcze nigdy nie udało takiego zrobić.
Mamsan, takiego ciepłego wiatru życzę Ci podczas urlopu!
Bilsot, I miss the warm wind!
Karino, mam nadzieję na spotkanie. Na pewno będę bywała w Krakowie ;) Sprawnej przeprowadzki!
Paulo, ja burze bardzo lubię. Często siadam w oknie i patrzę na deszcz. Na błyski. Nawet mój pies leży wtedy przy mnie spokojnie ;)
Delie, dobrze że dotarłaś do domu. Czytałam, że momentami ruch w mieście był sparaliżowany. I mam nadzieję, że miałaś dzisiaj wyjątkowy udany dzień!
Pozdrawiam!
Ewa
No dobrze to ja też przyznaję że lubię nocne zabawy ze zdjęciami :) Mam wrażenie, że wyostrza mi się wzrok i że widzę szczegóły których w dzień nie dostrzegam.
OdpowiedzUsuńPolko, prawda że inaczej obrabia się zdjęcia, kiedy za oknem tylko księżyc? Ja uwielbiam tą nocną pracę ;)
OdpowiedzUsuń