6 września 2010

Gruszki nieprawdziwe i kwiaty od Chłopca. Na niepogodę ;)

Za oknem jesień. Chłodna, przejmująca, wietrzna i mokra. Nie spodziewałam się, że nadejdzie tak szybko. Tak nagle. Zapewne na chwilę, ale jednak. Brrr. I choć jesień lubię i deszcze i witar za oknem, kiedy wtulam się w koc przed kominkiem, to dzisiaj zatęskniłam za słońcem. Za ciepłem. Za światłem. Zmarzłam na kostkę, jak mawia Starsza Siostra. Mam nadzieję, że paracetamol i gorąca herbata z miodem zdziałają cuda ;)

Od wrzesień
Od wrzesień
A gruszki, o których w tytule wspomniałam, jak nabardziej nieprawdziwe. Moje ulubione. Jesienne. Dostałam je dawno temu od Siostry Ciotecznej i nie potrafię się z nimi rozstać. Każdej jesieni sobie o nich przypominam i znajdują swoje miejsce w jadalni lub kuchni. Tym razem trochę wcześniej, ale Chłopcu spodobały się ogromnie. Tak bardzo, że próbował ich skosztować ;) Bo lubi gruszki bardzo. A ja lubię dostawać od Chłopca kwiaty. Ogromnie! Małe polne wiązanki, które cieszą jak żadne inne. I ten uśmiech, kiedy do mnie biegnie z małym bukietem w dłoni. I radość z mojej radości. Do niezapomnienia. Najlepsze na niepogodę. Na zdrowie ;) Oby!

Od wrzesień
Miłego wieczoru i udanego wtorku Wam życzę!

18 komentarzy:

  1. polne kwiatki podarowane od serca cieszą najbardziej. uroczo wygląda ten bukiecik (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Klimatyczne te gruszki i takie... prawdziwe:) Ależ mi narobiłaś smaku:)
    Kwiatki od Twojego chłopca i Twoja radość - sama słodycz:) Na ciepło zapraszam do mnie, bo u mnie ciepło i wciąż śpię przy otwartym oknie, tzn... teraz czekam na sen. Słodkich...:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj,niestety zaczyna się sezon przeziębień:(
    Kwiatki muszą pomóc:)

    OdpowiedzUsuń
  4. okropnie za oknem! bbbrrrr ....

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze, że już jesteś. i niech już żadne bezinternetowe niespodzianki się nie przytrafiają!
    gruszki ładne, ale bukiecik najładniejszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mruczanki, masz rację. Te pierwsze dziecięce bukiety mają w sobie jakąś magię i chwytają za serce.

    Ewelajno, one naprawdę wyglądają jak prawdziwe. Chłopiec już się skusił ;) Dziękuję za zaproszenie. Pyszna i słoneczna niedziela to moje skryte marzenie na nadchodzący weekend. A marzenia się spełniają, więc może..

    Delie, nie wiem co pomogło - kwiatki, paracetamol czy gorąca herbata z miodem, ale jest lepiej :) Dużo lepiej.

    Magdaleno, hokus pokus - niech się spełni! Choć na chwilę :)

    Słonecznego wtorku!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Asiejo, takim niespodziankom mówię zdecydowanie nie ;) Mam nadzieję, bo w ciągu tych kilku dni zgromadziłam ogrom zaległości. Bukiecik ładniejszy? Miło. Dla mnie on jest bezcenny i najpiękniejszy, ale nie jestem obiektywna ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. także uwielbiam polne bukieciki,a jeszcze dane z tych dziecięcych rączek..ehhh..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Te gruszki to świeczki? Faktycznie wyglądają jak prawdziwe :)
    A ja najbardziej lubię takie właśnie polne bukiety, nie te przygotowywane w kwiaciarniach, w których ilość kwiatów równoważona jest ilością plastiku i sztuczności. Takie polne są bardziej... prawdziwe :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Penelopo ;)

    Uchwycić chwilę, te z dziecięcych rączek są zdecydowanie naj!

    Disorderly, te gruszki są niemal smaczne ;) Szkoda tylko, że nie pachną. Polne bukiety rzeczywiście wydają się bardziej prawdziwe, a jeśli już odwiedzam kwiaciarnię, to zazwyczaj kupuję kwiaty bez przybrania. Bez upiększeń. I uwielbiam takie proste bukiety. Wiosną najchętniej tulipany, a potem te sezonowe. Pachnące latem.

    Pozdrawiam!
    Ewa

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  11. Gruszki wyglądają nawet bardziej prawdziwie niż prawdziwe.
    A Twój blog jest jednym z najładniejszych, jakie zdarzyło mi się oglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. U nas szczegolnie rano chlodno a potem sie ociepla... gruszki wygladaja jak prawdziwe, nic dziwnego ze chlopczyk chcial je sprobowac... :-) a kwiatki cudne i wiem jak bardzo ciesza... M

    OdpowiedzUsuń
  13. to dziwne ale ja dzisiaj też dostałam kwiatuszki od mojego synka...były co prawda na przeprosiny ale najpiękniejsze bo z samego serca i zupełnie nieoczekiwane...pozdrawiam Cię tą wieczorową porą i zapraszam do zabawy w co lubię...czyli masz teraz za zadanie wypisać 10 rzeczy które lubisz robić i przekazać zabawę dalej zapraszając kolejne blogowe koleżanki lub kolegów. pozdrawiam Cię jeszcze raz, ewa

    OdpowiedzUsuń
  14. Małgorzato, chyba z powodu tej ich prawdziwości nie mogę się z nimi pożegnać ;) I dziękuję za miłe słowa pod adresem bloga!

    Mamsan, sama wiesz najlepiej, jak takie małe bukiety cieszą. Szcególnie te od małych chłopców :)

    Ewo, dziękuję za zaproszenie! Obiecuję, że na dniach przyłączę się do zabawy. Dzisiaj jeszcze przede mną zaległa praca do późnej nocy, ale powoli powoli zaczynam wszystko ogarniać i znajdę w końcu pięć minut na to, co lubię ;) A kwiaty od syna, na przeprosiny - chwyta za serce, prawda? Masz wspaniałego Chłopca.

    Miłego wieczoru!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  15. też uwielbiam takie mini bukieciki od dzieci, zwłaszcza, że są polne, takie proste a takie drogie sercu...
    E.

    OdpowiedzUsuń
  16. Enchocolatte, i masz ich trzy razy więcej prawdopodobnie ;) Przynajmniej tych od małych mężczyzn.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)