W pobliżu naszego domu rosną piękne jarzębiny. Uginają się pod ciężarem czerwonych i pomarańczowych owoców. Nie mogłam się oprzeć ;) Wracając z Młodszą Siostrą z przedszkola zatrzymałam się na chwilę. Na kilka klatek. Kilka kadrów. Kilka promieni słońca (!) zaplątanych wśród liści. Już nie pierwszej zieleni. Zabrałam do domu czapkę korali ;) Prawdopodobnie nielegalnie, ale drzewom będzie odrobinę lżej.
Plan był koralowy. Starsza Siostra dzielnie wytrwała w swoim zamierzeniu. Młodsza po pierwszych niepowodzeniach z igłą wprowadziła w życie plan B i zastąpiła igłę wykałaczkami. Zamiast korali powstały jarzębinowe ludki, robaczki, a nawet mała łódka z liściastym żaglem. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz rwałam jarzębinę. Kiedy ostatni raz nawlekałam jarzębinowe korale. Jak dobrze być mamą ;) Przypominać sobie zapachy, smaki, zabawy dzieciństwa. I patrzeć na małe uśmiechnięte buzie swoich Dzieci, którym tak niewiele potrzeba do szczęścia.
I kilka jarzębinowych drzew w oknach mojego samochodu ;)
a wiesz,że pod wpływem Twojego wpisu poczułam wyraźnie w tej chwili zapach jarzębiny?
OdpowiedzUsuńpiękne jarzębinowe zdjęcia. ja właśnie dzisiaj wracając do domu pomyślałam sobie, że jutro pójdę tą samą drogą z aparatem, by zrobić jarzębinowe zdjęcia. to już ten czas, jesiennych spacerów i jesiennych zdjęć.
OdpowiedzUsuńCudne to pierwsze zdjęcie. Zresztą wszystkie piękne.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy robiłam jako dziecko takie korale? Nie pamiętam:) Mam szansę to nadrobić z Chłopcem:-)
Echhh, jarzębinowe korale, kasztanowe ludki... nostalgia :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia piękne, cudowne światło.
lubię te jarzębionowe zabawy. one naprawdę są wspomnieniami dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńna mojej ulicy też rośnie jarzębina (już gdzieś pokazywałam) .. ale już wiem, co sfotografuję znowu ... i koniecznie korale z jarzębiny! ach!
OdpowiedzUsuńMartu, jeśli moje zdjęcia wirtualnie zapachniały, to jest to jeden z najmilszych komplementów, jakie ostatnio dostałam ;) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMruczanki, właśnie za to tak bardzo lubię jesień. Za czas spacerów, I za kolory. I za miękkie światło :)
Delie, ja też bardzo lubię to pierwsze zdjęcie. Jest nieobrobione i takie podoba mi się najbardziej. A Chłopcu na pewno spodobałaby się jarzębinowa zabawa ;)
Raincloud, światło było bajeczne. Do zjdęć trochę za mocne, ale dla ducha zbawienne!
Asiejo, dla mnie to właśnie zabawa dzieciństwa. Jarzębinowe korale. Kasztanowe ludziki. Obrazki wyklejane kolorowymi liśćmi. Nadeszła pora jesiennej twórczości - raj dla Dzieci ;) Na wyciągnięcie ręki.
Udanego dnia!
Ja zmykam do fryzjera. Po zmiany :)
Ewa
Magdaleno, czekam na zdjęcia. I koniecznie korale z jarzębiny! Z Jagną oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Ewa
Ewo napisałam prawdę,poczułam zapach i ochote na odszukanie jarzębiny w swojej okolicy....Faktycznie mam łatwośc w prawieniu zasłużonych komplementów.Możesz odczuć to w swoich komentarzach.POtrafię np pani w sklepie powiedzieć,ale pani jest śliczna..fakt często dziwnie sie na mnie patrzą.
OdpowiedzUsuńpięknie powiało jesienią :)
OdpowiedzUsuńoj, miałam w planach dzisiaj fryzjera, ale się nie uda ... gggrrr ...
OdpowiedzUsuńNo nie! Takie wykroczenie :p to niedopuszczalne!!! Żeby sobie tak jarzębinę zrywać :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia.. :)
Jarzębinowe korale, robiłam w dzieciństwie co roku, później kasztanowe ludki, suszenie liści w książkach i tworzenie z nich później pięknych prac, no i spacery po wrzosowiskach, czy po suchych liściach, uroki jesieni. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia - oddają cały koloryt jesieni (nr 3!!!!). a korale jarzębinowe robiłam jako mała dziewczynka, jednak chłopcy mają inne zainteresowania i dlatego jarzębinę omijamy z daleka. trochę lepiej mają się kasztany, ale na nie trzeba chwilę poczekać.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia,
E.
Martu, nie każdy ma ten dar ;) Ale to bardzo miłe i nie każdy potrafi. Do tego, że się na mnie dziwnie patrzą już zdążyłam się przyzwyczaić - zazwyczaj kiedy z aparatem zachowuję się conajmniej dziwnie klękając, siadając lub co gorsza kładąc się w miejscach publicznych. Bo taki pomysł na kadr ;) Bo światło. Bo coś stoi na drodze. Bywa. Dzieci i M już przywykli, ale innych takie zachowanie zaskakuje niezmiennie ;)))
OdpowiedzUsuńMaLa, wczoraj wyjątkowo nie wiało, za to słońce było cudne!
Magdaleno, ja już po :) Myślałam, że będzie gorzej, a tutaj całkiem miła niespodzianka. I zmiana. In plus! A Twój fryzjer - może w czwartek?
Mała Mi, matka polka skandalistka ;) Podoba mi się.
Majaizgraja, w weekend chciałabym wybrać się z Dziećmi na spacer do lasu. Po te liście, o których wspomniałaś ;) Do suszenia w książkach.
Enchocolatte, może jednak Chłopcy się przekonają do jarzębiny? Kasztany to takie LEGO DUPLO, a jarzębina to już LEGO dla profesjonalistów ;) Warto spróbować!
Pozdrawiam! Już po zmianie, ale o tym będzie wieczorem :)
Ewa
Patrząc na te zdjęcia cofnęłam się o dobre kilkadziesiąt lat wstecz i przypomniało mi się jak u babci siedziałam w ogrodzie i robiłam sobie korale z jarzębiny , poczułam również zapach jesieni tej słonecznej z szeleszczącymi liśćmi pod nogami. Dzięki Ewo :)
OdpowiedzUsuńeWo, cieszę się, że tyle wspomnień obudziłam tym jesiennym postem ;) A za oknem dzisiaj już bez słońca. Szkoda. Mam nadzieję, że czeka na weekend ;)
OdpowiedzUsuńEwa, pochwalisz się nową fryzurą?;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem zmiany:)
Piekne zdjecia i pora na robienie korali, z moimi chlopcami tez czasami takie robie... jesien tuz, tuz, juz bardzo blisko... Pozdrawiam. M
OdpowiedzUsuńDelie, poproszę Starszą Siostrę, żeby zrobiła mi zdjęcie :) I się pochwalę.
OdpowiedzUsuńMamsan, kiedy spaceruję ulicami naszego nowego miasta, czuję już jesień na każdym kroku. Zapach jesieni, kolory, jesienne słońce. I choć niebo często się chmurzy, to lubię naszą polską jesień. Bardzo ;)
Ewa
Ewo, jak dobrze tu zajrzeć do Ciebie. Naprawdę stęskniłam się z Twoim "okiem" :-) Piękne zdjęcia! Przepiękne!
OdpowiedzUsuńDla mnie jarzębina to droga do szkoły... W pewnym mieście na południu :-)
I konfitury do earle greya... Serwowane w pewnym mieście na południu :-)
I korale! Nawlekane na długie sznury. Zawsze pod koniec wakacji... W pewnym mieście na południu :-)
Nie wiem, które z miast na południu stało się Twoim nowym domem - ale niech Ci się żyje w nim równie pięknie jak mnie kiedyś w moim pewnym pięknym mieście na południu...
Wszystkiego wspaniałego!!!
Maggie, nigdy nie jadłam jarzębinowej konfitury. Ale może serwują ją w moim nowym mieście na południu ;) Muszę sprawdzić w tutejszych kawiarenkach. Mam nadzieję, że będzie nam tutaj dobrze. Tak dobrze, jak kiedyś Tobie w Twoim mieście.
OdpowiedzUsuńEwa
Piękne kolory, moje ulubione. Więc jednak była zabawa kulkami, tylko kulki w wydaniu bardziej naturalnym :)
OdpowiedzUsuńJakie cudowne to jarzębiny nawlekanie, Ewo...jarzębina to spokój i pękno i dzieciństwo przede wszystkim:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:*
Małgorzato, czerwienie czy pomarańcze? Zabawa kulkami była fantastyczna. Nadrabiamy zaległości ;)
OdpowiedzUsuńEwelajno, spokój i piękno - tego mi właśnie teraz potrzeba ;) Bardzo.
Serdeczności!
Ewa
UWIELBIAM JARZĘBINE...TAK MI SIĘ JEJ CHCE W DOMU......ROZCZULIŁAM SIE...
OdpowiedzUsuńoj jesien na calego...z okna widze 2 drzewa jarzebinowe..tez sie prosza o aparat...Twoje zdjecia przecudne!
OdpowiedzUsuńQro Domowa, zatem czas na spacer do parku ;)
OdpowiedzUsuńQoopko, chciałabym mieć taki widok z okna. Nie daj się zbyt długo prosić jarzębinie o zdjęcia ;)
Pozdrowienia!
Ewa
Ewo Twoje porównanie kasztanów i jarzębiny do lego:)chyba sobie przepiszę na pamiątkę.Uśmiałam się setnie.Cudownie odkrywcze i jakie trafne!!!!
OdpowiedzUsuńMartu, takie przyrodnicze kloci uwielbiam ;) I drewniane zabawki. Ponad wszystko.
OdpowiedzUsuń