10 września 2010

Kobieta za kierownicą, czyli ja ;) I trochę niebieskości.

Wstyd się przyznać, ale przedwczoraj zrobiłam coś, co przydarzyło mi się pierwszy raz w życiu i mam nadzieję, że ostatni. Wyjeździłam benzynę do końca! Do ostatniej kropli. Powiedziałabym nawet, że do ostatnich oparów i tylko szczęściem wielkim odkrył to mój M, kiedy samochód stał pod domem. I poszukał w nocy w garażu kanistra. I pojechał na stację. I nie marudził, nie prawił kazań i w ogóle. Super Facet. Dziękuję na łamach bloga ;)
Zdjęcia z tej okazji nie będzie, ale będzie kilka kadrów z pewnego deszczewego sierpniowego przedpołudnia, w których podoba mi się zupełnie przypadkowe nagromadzenie ulubionych odcieni niebieskości, czyli turkusów i indigo. W towarzystwie szarości i brązów.
Udanego piątkowego popołudnia!
Nadchodzi weekend i mamy całkiem fajne plany. Oby tylko pogoda dopisała!

Od wrzesień
Od wrzesień
Od wrzesień
Od wrzesień
Od wrzesień

20 komentarzy:

  1. Ktoś bardzo mi bliski wyjeździł benzynę do końca ze mną i Chłopcem w środku:) Na środku jednej z głównych ulic w Wwie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Delie, a ja myślałam, że to tylko kobietom się zdarza! Chyba, że była to jakaś bardzo bliska Tobie kobieta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, samochód wyjeżdżony "do oparów" został pozostawiony pod domem. Ciekawe co by było gdyby stanął na jednej z głównych dróg;) Zazdroszczę takiego mężczyzny u boku.
    Miłego weekendu :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. kolory są super - z pewnością wiesz że są moimi ulubionymi..czyżby to był fryzjer? a ta torba - zestawienie fioletu i żółci - miiióddd. Gratuluję mężczyzny, dziwne ale kolejny raz przytrafia się nam podobna sytuacja...dzisiaj z drżącym sercem patrzyłam na wskaźnik paliwa wracając z pracy - ile jeszcze tam zostało, myślałam, czy dojadę...dojechałam i boję się ruszyć bo znowu nie wiem czy dojadę - tyle tylko że teraz na stację benzynową. Pozdrawiam, ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Vensa, całe szczęście, że pod domem :)

    Ewo, rzeczywiście często zdarzają nam się podobne sytuacje, kolory, przemyślenia, posty ;) Pokrewieństwo dusz? Fajnie. A zdjęcia u fryzjera, wizażystki i w drodze pomiędzy :) Mam nadzieję, że dojedziesz na stację. Trzymam kciuki!

    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne kolory na zdjęciach...że nie wspomnę o wyrozumiałym..mężczyźnie :))) Pozdrawiam.A.

    OdpowiedzUsuń
  7. :) Nie tylko kobiety:) Ale sytuacja podobno była pod kontrolą:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładna historia ;-)
    Ale cóż za instynkt kazał sprawdzić stan benzyny w zaparkowanym samochodzie! Wow!
    Niebieskości super! Miło zerknąć!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pchełko, jedne z moich ulubionych, choć na pierwszym miejscu zawsze biel!

    Delie, sytuacja pod kontrolą - cudne!

    Maggie, ja wiedziałam, że kiepsko z zapasem paliwa. Dlatego M miał pojechać na stację. I pojechał, tylko już nie moich samochodem ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. zdjęcia świetne, jak zawsze ;)

    ja nienawidzę jeździć na rezerwie, więc mi się chyba nigdy to ne przytrafi. Mężowi często się zdarza, ale on ma takie szczęście, że jeszcze nigdy mu samochód "nie stanął"! Jak on to robi? nie mam zielonego pojęcia. Szczęściarz, czy co?

    pozdrawiam już weekendowo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniale zdjecia i maz kochany, takich szukac dzisiaj ze swieczka w reku... :-) Milego weekendu Wam zycze. M

    OdpowiedzUsuń
  12. mój tato kiedyś jechał na rezerwie. stwierdził, że nie będzie tankować, bo zrobi to później. miał nadzieję, że zdąży dojechać do domu i obejrzy mecz. niestety nie zdążył ;DDD
    co do zdjęć to lubię zdjęcia kolorowych pazurków (:

    OdpowiedzUsuń
  13. Z racji tego, że odjęło mi mowę i prędko nie wróci, powiem tylko - niesamowity blog, niesamowity...

    OdpowiedzUsuń
  14. Mamsan, :) Udanego weekendu!

    Mruczanki, więc jednak mężczyznom też się zdarza ;) Po komentarzach wnioskuję, że nawet częściej niż kobietom. Powinnam zmienić tytuł tego posta ;)

    Lambi, witam i dziękuję! Zajrzałam do Ciebie. Zakochałam się w Strasznym Dworze. Uwielbiam takie miejsca i ludzi z pasją, a Ty zdecydowanie do takich należysz. Ciekawa jestem, co jeszcze w tym miejscy wyczarujesz ;)

    Pozdrawiam weekendowo!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  15. Beautiful colors and motive in this series....
    and a happy weekend to you !

    OdpowiedzUsuń
  16. ;) ja tak przedurlopowo :) jak nałóg to nałóg :P bardzo podoba mi się to zdjęcie z pokrywką! Super :) kolorystyka innych wspaniała :)

    A co do benzyny... hm... podobno diesle mają coś takiego, że jeżdżenie do ostatniej kropli może wywołać awarię poważną... ja miałam to kazanie niestety...jeśli masz benzyniaczka, to Ci się upiekło :P

    Udanego weekendu i udanej pogody :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wong, happy weekend!

    Mała Mi, zazdroszczę tego słonecznego urlopu ;) Za oknem deszczowo i choć lubię jesień, to za słońcem tęsknię bardzo. Ta pokrywka to lustro u fryzjera ;) A samochód - beznyzniak. Na szczęcie.
    Jeszcze raz fantastycznego urlopu życzę!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  18. Ach te Twoje niebieskości...
    Wspaniałego weekendu Wam życzę, C.

    OdpowiedzUsuń
  19. Cardoso, dziękuję ;) A my wspólnie ze Starszą Siostrą próbowałyśmy wczoraj choć domyślić się, co pokazałaś na zdjęciu. I nadal nie mamy pomysłu. Jesteśmy bardzo ciekawe ;) I nie poddajemy się. Będziemy próbowały zgadnąć. Mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pogoda nie dopisuje, niestety. A z benzyną- trudno. Zdarza się!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)