27 października 2010

Elektryczna Pomarańcza i zapach nowej starej książki

Dzisiaj środa. Słodka środa ze Starszą Siostrą. Zamiast szarlotki Dziewczynka zamawia lody, a ja spoglądam na Nią zdziwiona. Kiedy za oknem temperatura spada poniżej zera w dziecięcych głowach rodzą się niemożliwe pomysły. Które okazują się całkiem możliwe ;) I przypominam sobie własne dzieciństwo. I zimowe lodowe desery z Kociaka - najlepsze pod słońcem. Śnieg sypał w oczy, mróz szczypał w nosy i uszy, a my siadaliśmy przy okrągłych stolikach w małej ciepłej kawiarence i zamawialiśmy właśnie lody. W środku zimy. Z bitą śmietaną i owocami. Bardzo możliwe, że wcale nie były takie doskonałe, ale czyż smaki przeszłości nie są idealne? Szczególnie smaki dzieciństwa, za którym czasami tak tęsknimy. Pyszne wspomnienia. Dzisiaj pozostaję przy ciepłym ciastku i rozgrzewam się Elektryczną Pomarańczą. Dzięki skórce pomarańczowej czarna herbata staje się trochę zimowa, a trochę egzotyczna. Rozgrzewa i orzeźwia jednocześnie. Ciekawe smaki odkrywam w naszej małej herbaciarni i cieszę się, że mogę sięgać po nowe przez całą długą zimę. Od szarlotki zdążyłam się już uzależnić ;)

Od październik
Od październik
Od październik
Od październik
Od październik
Od październik
Wychodzimy owienięte szalami, trzymamy się za ręcę i idziemy do samochodu, kiedy nagle zauważam księgarnię i antykwariat. Wchodzimy. Drzwi są tak stare, że obawiam się, czy klamka nie zostanie w mojej dłoni, jeśli zbyt mocno ją przytrzymam. Nie zostaje. W środku pachnie książkami. Książkami z duszą. Pytam o "Małego Księcia". I o "Alicję w Krainie Czarów". Pan na mnie spogląda z zainteresowaniem i zaczynamy rozmawiać. Dzisiaj nie ma, ale bywają piękne egzemplarze. Będzie pamiętał, żeby dla mnie takie odłożyć. A ja będę pamiętała, żeby w każdą środę tutaj zaglądać. Dzisiaj kupujemy "Zeszyt w kratkę" Jana Twardowskiego. Wydanie z 1978 roku. Okładka przypomina mi ceratę, jaką Babcia miała na kuchennym stole. I zasłonki, jakie wisiały w naszej kuchni w czasie Bożego Narodzenia. Czytam i znajduję tyle prostej mądrości w tej małej książce. Dla siebie i dla Dzieci. Jutro poczytamy wspólnie. Może zaczniemy od historii o Świętym Mikołaju? Może o osiołku? A może o oczach zgadujących. Zobaczymy.
Dzisiaj już Dzieci śpią, a ja za chwilę do Nich dołączę. Nie zarywam dzisiaj nocy. Jutro wstaję o świcie i zaczynam długi dzień.
Dobranoc!

Od październik
Od październik
Od październik

28 komentarzy:

  1. juz nie wiem jakich komplementów używać:)piękne wszystko,jak zwykle da się poczuć zapach ,tym razem herbaty i książek.Może dla odmiany jakas nieudana sesja zdjęciowa?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe środa. Brakuje mi tego spokoju, który bije z twych słów.
    Ja też uwielbiam stare książki. Mam wrazenie, że wszystkie są wspaniałe, tyle w nich treści (może mi się tylk tak wydaje)
    Dobrej nocy

    OdpowiedzUsuń
  3. jak spokojnie...w sam raz na środek tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Martu, nie chciałabyś oglądać moich nieudanych zdjęć ;) Bywają naprawdę nudne i naprawdę nieudane. Staram się jednak ograniczać ilość i poprawiać jakość. Kiedyś robiłam zdjęcia szybko, wszędzie, przy okazji, bez okazji i zawsze coś z tych zdjęć wybrałam. Teraz staram się robić tylko te wybrane. Nie zawsze się udaje, ale pracuję nad tym ;) Przez szacunek dla klatki, który skończył się wraz z pojawieniem się pierwszej cyfrowej lustrzanki. A szkoda.

    Magdo, mi też czasami brakuje spokoju, dlatego szukam go i czasami znajduję. Książki w tym bardzo pomagają.

    Anik, bardzo lubię środki tygodnia w naszym Nowym Miejscu ;)

    Dobrej nocy!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak milo, spokojnie i cieplo, ksiazki takie stare uwielbiam... Twardowskiego tez, jego madrosci sa takie proste i zyciowe... Zdjecia piekne i mily dzien, fairanki na Swieta tez mialam podobne, czerwone w kratke... :-)

    Dobrej nocy Ewo, na mnie juz tez pora... M

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam antykwariaty a w nich stare książki o fotografii, zdjęcia starych aparatów, stare zdjęcia z czasów dagerotypu i niesamowite historie ich powstawania . :)
    Ja jestem na etapie poszukiwania ciekawie wydanego Piotrusia Pana albo Małego Księcia niestety na razie nic interesującego nie spotkałam.
    Jutro również czeka mnie bardzo długi dzień bo wstanę praktycznie jeszcze w nocy i wrócę do domu też w nocy :(
    Dobrego długiego dnia Ewo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Always love how you create simple objects into beautiful images! Thanks again.
    Wong

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu Ewa Twoje spojrzenie na detale jest mi tak bliskie! Tylko ja nie umiem chwycić ich tak jak Ty :) Ostatnie i pierwsze zdjęcie to jest to co Polki lubią najbardziej !
    Nie wiem czy Ty też tak masz, ale ja najbardziej w starych książkach lubię ich zapach i to, że kartki są tak kruche jakby miały się za chwile rozpaść. To uczy nas delikatności i szacunku do tego co cenne.
    A lody w środku zimy to u nas były tylko w domu. Ale za to przynoszone w wielkim termosie na lody 'od Ruskich' i prosto od Bachty. Poezja!
    A smaki dzieciństwa? O matko mam ich tak dużo że nie wiem :) Ale np chrupki Star Foods orzechowe albo baton Kukuruku :)
    Miłego dnia Ewo :*

    OdpowiedzUsuń
  9. w mojej starej bibliotece organizowano co jakiś czas wyprzedaże bibliotecznych książek - z grosze można było kupić prawdziwe perełki. lubiłam buszować pomiędzy straganami. teraz mam kilka książek z biblioteczną pieczątką - trochę jakbym ich nigdy nie zwróciła:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ależ dawno nie robiłam czarno białych zdjęć ... ech ... a książeczka mnie bardzo zaintrygowała ...

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie! To jednak istnieją takie antykwariaty? Z takimi rozumnymi antykwariuszami? :) A ja myślałam, że tylko w moich marzeniach. Niestety nie udało mi się do takiego trafić. Dziś antykwariatami nazywają okropne komisy ze szkolnymi podręcznikami :(
    Magicznie się zrobiło od tych zapachów, smaków, opisów miejsc. Wielką przyjemność sprawił mi ten wpis. Aż mam ochotę przenieść się do Twojego miasta, gdziekolwiek ono jest :) Brakuje mi takich klimatów, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  12. na pogodę i nie pogodę szarlotka na ciepło z lodami - zawsze ma najwyższe noty :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pomarańcza w herbacie to znak, że święta coraz bliżej... Klimat na zdjęciach... taki , ze i ja tęsknię za Twoim spokojem. Twardowski - cudny gość! Miłych opowieści:)

    OdpowiedzUsuń
  14. a gdzie ten Kociak??? bo my w Poznaniu tez mielismy taka lodziarnie i do dzis mamy troche s tylu baru mlecznego ale lody pycha!! cale czasy licealne i studenckie tam chodzilam i lody sie jadlo bez wzgledu na ilosc stopni ponizej zera za oknem :))) milego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  15. Mamsan, te firanki szyła moja Mama ;) Mam do nich wielki sentyment.

    eWo, jeszcze nigdy nie miałam w rękach starej książki o fotografii. Już wiem, o co zapytam pana, kiedy następnym razem tam zajrzę ;)

    Wong, thank you ;)

    Polko, nie znam chrupek Star Foods ani batonów Kukuruku, ale myślę, że moje dzieciństwo wypadło w trochę odleglejszych czasach niż Twoje ;) Lody jednak pamiętam doskonale. Ze sklepowych Casate i Murzynka, który skrywał w sobie lody... waniliowe! Białe jak śnieg ;)

    Delie, nie mam żadnych książek ze szkolną pieczątką. Szkoda. Byłyby podwójną pamiątką.

    Magdaleno, lubię zdjęcia BW, choć ostatnio rzadko u mnie bywają. Muszę o nich pamiętać. Częściej.

    Raincloud, istnieją! Bardzo liczę na te odłożone perełki :) A do swojego Nowego Miejsca zapraszam. Na pyszną herbatę z ciepłą szarlotką.

    Elfii, pachnąca i ciepła!

    Ewelajna, dla mnie pomarańcza w herbacie to zdecydowanie świąteczny smak. A Twardowskiego uwielbiam. Za proste życiowe mądrości.

    Qoopko, w Poznaniu!

    Pozdrawiam serdecznie!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  16. ;) lubię te Wasze środy :) a lody w zimę bywają pyszne... bo mometami trudno je dostać :P

    Udanego czwartku!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ps. nowa wersja tej książeczki nie ma już takiej fajnej okładki. Teraz jest kolorowa, ech ... ale i tak się w nią zaopatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mała Mi, ja też je lubię. Ogromnie!

    Magdaleno, nie widziałam nowej wersji, ale stara chwyta za serce ;)

    Udanego czwartku!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  19. klocki niecałe 15 zł! ... lubię znaleźć coś fajnego w takiej przystępnej cenie ... :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jesteś wspaniała osobą! Bardzo lubię ten klimat jaki u Ciebie panuje...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewo,portret córeczki przepiękny... i cieszę się, że Wasze środy wróciły do tygodniowego rozkładu...
    Miłej końcówki tygodnia (weekend tuż tuż)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja tez uwielbiam stare książki. Przez to że często się przeprowadzam przerzucam te książki które mam. Strasznie długo to trwa bo każdą trzeba po raz kolejny obejrzeć:) Zawsze znajdzie się w nich coś nowego interesującego. A to rysunek, a to czcionka, czasem jakiś śmieszny tekst, a innym razem jakieś stare notatki swoje lub pradziadka.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ta książeczka to obecnie lektura obowiązkowa w klasie czwartej.

    Zdjęcia obłędne!

    OdpowiedzUsuń
  24. Magdaleno, ja też lubię, kiedy na proste drewniane zabawki nie muszę wydawać fortuny. Niestety coraz częściej osiągają one zawrotne ceny.

    Anamarko, to piękny komplemeny. Dziękuję.

    Cardoso, ja też się cieszę. Te środy są dla nas wyjątkowe i ważne.

    Li, niestety nie mamy wielu takich starych książek. Ale uzupełniamy naszą bibliotekę i mam nadzieję, że za kilka lat będą w niej prawdziwe perłki ;) Notatki pradziadka w książce - cudne!

    Dragonfly, nie wiedziałam. Fajnie, że takie lektury są teraz w szkołach. Czekam zatem na czwartą klasę Starszej Siostry :)

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  25. nastrojowe fotografie i takie ciepłe słowa. takie środy zostaną w pamięci na długo. celebrujcie ten wspólny czas, to wielka wartość dziś w tym zagonionym świecie!
    ściskam ciepło!
    :)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  26. Enchocolatte, tak właśnie widzę nasze środy. Przystanek w codziennej gonitwie.

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  27. Ewo, a ja z kolei lubię takie z dedykacją. Poluję na nie w antykwariatach. Mam całkiem sporą kolekcję... Od szkolnych dedykacji po takie bardzo osobiste... Książki-zagadki. Podobno w NY są antykwariaty specjalizujące się właśnie w takich tytułach z dedykacjami :-)

    Kiedyś zresztą udało mi się kupić egzemplarz "Cesarza" z dedykacją "Drogiemu X - z przyjaźnią i wdzięcznością - Rysiek". Sprawdziłam charakter pisma - zgadzał się - to odręczna dedykacja R.Kapuścińskiego. Czy oddał tę książkę jakiś jego dawny przyjaciel, czy może nieświadomy wartości spadkobierca przyjaciela? Pewnie istnieje jakaś historia... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  28. Maggie, nie miałam pojęcia o takich książkach. Ani o takim miejscu w NY. Cieszę się, że napisałaś to dzisiaj, a nie w kwietniu ;)
    Uściski,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)