Dzisiaj środa. Angielski Starszej Siostry, a potem nasz czas we dwoje. I ciepła szarlotka z lodami. Między angielskim i szarlotką niecała godzina dla mnie. Dla mnie i nie dla mnie jednocześnie. Zbyt mało czasu, aby pojechać dokądkolwiek. Cokolwiek załatwić. Pozostaje spacer. Oswajam wąskie uliczki wokół Rynku. Chwytam w drodze kolory. Spotykam ostatnią tej jesieni hortensję i kota, który mówi
dobranoc :)
Kolorowych snów!
Siedzę nad nudną umową i mam ochotę wejść w te otwarte drzwi i zniknąć na dzisiejszą noc, jutrzejszy dzień. Zamknięte oczy kota-magiczne.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy!
Tworzysz/znajdujesz klimat wszędzie gdzie się pojawsz! Czary? Dobrej magiczenj nocy!
OdpowiedzUsuńrozkleiłam się...
OdpowiedzUsuńchcę mieć dzisiaj kolorowe sny ... bardzo kolorowe ...
dobranoc
i love every single photos from this set! the turquoise tones are amazing, and the cat one is very cute :)
OdpowiedzUsuńfajne to twoje nowe miejsce, magiczne zakątki do odkrycia się w nim chowają... :)
OdpowiedzUsuńOO. Płytki "pszczółki" z czwartego zdjęcia. Uwielbiam je. Mam takie w mieszkaniu:)
OdpowiedzUsuńI podpisuję się pod zdaniem m.a.m.a.
kot swietny jakby medytowal mmmmm.... :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie Twoje nowe miejsce... piekne stare drzwi, piekna hortensja i kot mowiacy dobranoc...
OdpowiedzUsuńKolorowych snow. M
CUDOWNE!
OdpowiedzUsuńMam dosłownie chęć na to samo co Delie...
Zniknąć do innego świata i nie musieć iść do pracy :(
Wiesz, ja ostatnio też szukam kolorów, jakbym podświadomie bała się zimy i zbliżającej się szarzyzny. Odkąd prowadzę tego bloga, zwracam uwagę na zupełnie coś innego niż dotąd. Inspiruje mnie wszystko, tak jak wszystkie Twoje zdjęcia zamieszczone wyżej i niżej ;-) Ostatnio kiedy zdarzyła się taka chwila dla mnie, odwiedzałam sklepy z dziecięcymi ubraniami i zachwycałam się zestawieniami kolorów - postanowiłam oddać to w swoich haftach i biżuterii czyli nauczyć się tego gdyż czasami dopada mnie rutyna a tego bardzo nie lubię, szczególnie kiedy zdam sobie z niej sprawę. Twoje zdjęcia to dla mnie gotowa paleta barw i widzę, że odpowiada idealnie mojej, pozdrawiam Cię, ewa
OdpowiedzUsuńDelie, wszystko jest możliwe ;) Może nie dzisiaj ani jutro, ale mam nadzieję, że wkrótce.
OdpowiedzUsuńm.a.m.a., dziękuję. Rozglądam się uważnie wokół. To wszystko ;) I nagle okazuje się, że szara okolica wcale nie jest taka szara.
Magdaleno, mam nadzieję, że śniłaś kolorowo.
LM, colors of the streets and corners of our new town ;)
Anik, chyba w każdym małym i dużym mieście chowają się takie zakątki i kolory. I czekają, aż ktoś je znajdzie ;)
Li, płytki pszczółki - zapamiętam ;) Bardzo mi się spodobały.
Qoopko, masz rację. Kocia joga ;)
Mamsan, nie mam pojęcia, jak ta jedna hortensja się jeszcze ostała, bo w okolicy wszystkie pozostałe zrzuciły już płatki. Uśmiechnęłam się na jej widok. Ostatnie wspomnienie lata, ciepła i kolorów, których już nie ma.
Polko, zapraszam zatem. To miesjce jest doskonałe na ucieczkę z pracy i wielkiego miasta.
Ewamaison, odkąd pamiętam zwracałam uwagę na kolory, na ich zestawienia, na żółtą rynnę w szarej kamienicy, zielony dach wśród pozostałych krytych czerwoną dachówką, na kolorowe drzwi i okiennice. Lubię kolory, a szczególnie lubię je na zdjęciach. I rzeczywiście mają działanie teraupeutyczne w takie szare, jesienne i zimowe dni ;)
Udanego czwartku!
Już jutro weekend!!!
Ewa
BARDZO MI SIĘ PODOBA JAK UCHWYCIŁAŚ TE KOLORY :) W TAK ZWYKŁYCH MIEJSCACH :)
OdpowiedzUsuńSUPER! WSPANIAŁĄ MACIE TĘ ŚRODĘ :) TEŻ TAKĄ MAM ;) TYLE, ŻE Z PRZYJACIÓŁKĄ, SIOSTRĄ I FITNESSEM :)
MIŁEGO DNIA!
KOlory! Na jesienną szarugę,na bezsłoneczne, pochmurne dni, na humory byle jakie, na ranki, popołudnia i wieczory... Kolory w kieszeniach,w torebce, kolory w myślach i w kuchennym rozgardiaszu... TO lubię!
OdpowiedzUsuńPiękne kadry... I fajny pomysł na środę...
Uściski, C.
Jesteś dobra w znajdywaniu i uchwycaniu chwil :)
OdpowiedzUsuńBlogi takie jak Twój Ewo stanowią dużą dawkę inspiracji i mają często działanie terapeutyczne, naprawdę:)
OdpowiedzUsuńCzęsto Twoje zapisywane tu przemyślenia i zamieszczane zdjęcia skłaniają do refleksji i pokazują, że codzienność wcale nie jest taka szara, że przeprowadzka ze stolicy na prowincję nie musi oznaczać, że będzie się nam gorzej żyło bo brak dostępu do wielu rzeczy, atrakcji itp.
Pokazujesz, że wiele zależy od naszego własnego nastawienia, od umiejętności cieszenia się codziennością i dostrzegania pozytywnych stron tego co jest "tu i teraz" ...
Dobrego dnia M.
Mała Mi, te kolory się do mnie uśmiechały i zdawały się wołać "żłap mnie" ;) Więc łapałam. I sama byłam zaskoczona, że tyle ich tu i tam ukrytych między nipozornymi szarymi kamienicami. A środa z Przyjaciółką marzy mi się cicho. Bardzo!
OdpowiedzUsuńCardoso, pomysł na słodką środę zrodził się przypadkiem, kiedy odryłyśmy naszą herbaciarnię. I był to jeden z fajniejszych pomysłów ;) A kolory uwielbiam i potrzebuję ich do życia jak powietrza.
Magdo, dziękuję ;)
Mika, ogromnie miło czytać takie słowa ;) Dziękuję. Lubię nowe miejsce. Wbrew obawom i własnej niechęci, z jaką się tutaj sprowadzałam. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie już tylko lepiej.
Pozdrawiam!
Ewa
Wspaniałe kolory. Odrapane żółte drzwi i posadzka jak z bajki. Znowu magia i czary na Twoim blogu.
OdpowiedzUsuńMałgorzato ;)))
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia. Chciałabym napisać: jak zwykle i oczywiście byłaby to prawda. Ale te jakoś wyjątkowo do mnie mówią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękne zdjęcia i niesamowita wrażliwość na miejsca i szczegóły. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuń