8 listopada 2010

Dzielny Mały Chłopiec. Zapach Rodziców. I zachód słońca.

Dzisiejszy dzień minął szybko. Zbyt szybko. Ale był to dobry dzień. I ważny dzień. Dla Chłopca i dla mnie. Pierwsze zajęcia integracyjne w przedszkolu Młodszej Siostry. Dwie godziny w nowym miejscu. Z dziećmi, których wcześniej nie spotkaliśmy. Z paniami, które Chłopiec widział raz i zaledwie przez chwilę. Bez mamy. I moje obawy. Bezpodstawne. Jak się okazało zupełnie niepotrzebne. Jak dobrze. Kolejne zajęcia za tydzień, a potem już systematycznie dwa razy w tygodniu. Nie sądziłam, że Chłopiec tak dobrze odnajdzie się w zupełnie nowym otoczeniu. Że zamiast trzymać za rękaw Młodszą Siostrę, pójdzie bawić się z chłopcami, których widzi po raz pierwszy, a którzy mają koparkę i fajne klocki. Dobry wybór ;)
Ostatnio Chłopiec najchętniej sięga po samochody i książki, co mnie ogromnie cieszy. Zabawka idealna to książka o samochodach. A najważniejszy samochód to koparka. Koniecznie żółta. Każdego wieczoru przed snem czytamy kilka książeczek. Zazwyczaj tych samych. Zawsze w tej samej kolejności, o której decyduje Chłopiec. Po raz kolejny przekonuję się, jak bardzo Dzieci cenią sobię pewną rutynę, powtarzalność, przewidywalność.

Młodsza Siostra zaskakuje mnie swoimi opowiadaniami. Swoimi marzeniami, które snuje przed snem. I swoimi spostrzeżeniami. Lubi porównywać osoby do różnych rzeczy. Odnajduje w nich kolory, zapachy. Czasami zupełnie niespodziewane, ale jakże miłe.
"Tata pachnie jak drzewo, a mama pachnie jak mandarynka"
Nie wiedziałam, ale podoba mi się :)

Dzisiaj kilka zdjęć Chłopca z naszej ostatniej podróży. I drewniane samochody, które dołączyły do listy zabawek ulubionych. Chłopca i mojej. Oraz telefon Dziadków. Stacjonarny. W przeciwieństwie do komórkowego stał się absolutnym hitem - duży, z prawdziwą słuchawką i - co najważniejsze - głosem po drugiej stronie.

Od listopad
Od listopad
Od listopad
Od listopad

A na dobranoc zachód słońca. Inny niż zwykle. Uskrzydlone serce ;) Tak ja to widzę. Satrsza Siostra widzi Pegaza, a M ptaka ;)

Od listopad

16 komentarzy:

  1. ach te twoje zachody słonca... :)
    Zawsze gdy czytam o pierwszych chwilach w przedszkolu myslę o tym że nas niedlugo tez to czeka, choć Gluś jeszcze mały...a mój niepokój całkiem duży :)
    A pachniec mandarynką to miłe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pachniesz mandarynką... ale fajnie! A Tata drzewem - rewelacyjne...! - zwiewna, lekka, słodka mandarynka i mężczyzna u jej boku. Będę pamiętać:)
    Z Chłopca możesz być tylko dumna - pamiętam jak niektóre dzieci w przedszkolu znosiły "odłączanie"od mamy ... żal było patrzeć...i słuchać...:(

    OdpowiedzUsuń
  3. dzielny Chłopiec i Ty odważna... pierwszorazowe mamy w samym srodku infekcyjnego sezonu dziecka by nie puscily w skupisko ;) Powodzenia bo to naprawdę COŚ taki pierwszy dzień w przedszkolu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja widzę serce, choć i skrzydła również. I piękne loczki u Chłopca. A Wasze zapachy według Dziewczynki - bardzo wyraziste i symboliczne. Ile treści się za tym kryje...
    Pozdrowienia cieplutkie ślę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzielny!
    Drzewo i mandarynka-jak przyjemnie:)

    PS A to, że Chłopiec lubi drewniane samochody mnie bardzo cieszy;-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy dzieci w powtarzalności i niezmienności czują się bezpiecznie. Chyba o to chodzi?

    Do dzisiaj moja mama wypomina mi "O rybaku i złotej rybce" powtarzaną noc w noc:) bez skrótów i przeróbek - Ooo! na to nie było przyzwolenia z mojej strony:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Twój Chłopiec z słuchawką wygląda jak Mały Książe. Jakże dzielny! :)
    Pozdrawiam serdecznie.
    b.

    OdpowiedzUsuń
  8. Serce uskrzydlone podbiło moje...
    My właśnie gipsujemy wiatrówkowe krosty, mam nadzieję, że Ty chłopca zaszczepiłaś.
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ładnie pachniecie :)
    Samochody mamy takie same :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka o autach jako zabawka idealna, skąd ja to znam! I marzenia o koparce też znajome.
    Zachód słońca bajeczny, to Twój anioł od dobrych zdjęć, jak nic!

    OdpowiedzUsuń
  11. ;) a ja się nie dziwię, że sobie tak poradził :) przecież chodzi na tyle zajęć! Są powody do dumu...

    A co do zapachów... to bardzo poetycko i naturalnie :) ładnie Was opisała :) bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mandarynka i drzewo, pieknie...!

    Samochody drewniane tez lubie i zdjecie chlopca ze sluchawka bardzo mi sie podoba i jak fajnie, ze w przedszkolu wszystko idzie w dobrym kierunku. Moj mlodszy syn pierwszy dzien po pierwszym tygodniu jak zostal sam na kilka godzin to bardzo plakal, potem na szczescie bylo lepiej...

    A na zdjeciu widze serce... :-) piekne. M

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też zobaczyłam serce. Od razu. A potem przeczytałam. :o)
    Piękne zdjęcia robisz.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten zachód słońca - nieprzytomnie piękny... Uskrzydlone serce - o tak!
    I ten tato jak drzewo, mama jak mandarynka - jak pięknie to ujęła...
    I telefon - u nas stacjonarny ze sprężynką też okazał się hitem podczas wizyty u Prababci :-)
    I samochody! Teraz szczególnie takie z sygnałem. Drewniane obowiązkowo!
    I książki - niekoniecznie nawet z obrazkami. Mogą być także bez. Miłość wielka!
    I bardzo się cieszę z takiej reakcji Chłopca na nowe otoczenie. Widać dojrzał do takich zmian...
    Brawo!
    Ile tego w jednym wpisie!
    Spokojnego wieczoru, Ewo!

    OdpowiedzUsuń
  15. Anik, tak naprawdę to jeszcze nie pierwsze dni w przedszkolu, a co najwyżej pierwsze do niego przymiarki, ale i tak przeżywam ;) A myślałam, że trzeci pierwszy raz będzie już z górki :)))

    Ewelajno, z tymi zapachami to mnie Młodsza Siostra kompletnie zaskoczyła. I cały czas zastanawiam się, czy pasuje do mnie mandarynka :) Bo drzewo do Taty na pewno.

    m.a.m.a., nawet nie pomyślałam o sezonie na wirusy ;) A pierwsze spotkanie z przedszkolem to rzeczywiście COŚ. Chyba nawet bardziej dla mnie niż dla Chłopca.

    Margaretko, z loków Chłopiec powoli wyrasta, ale ja cały czas nie mogę się zdobyć na krótkie szybkie cięcie. Choć czas już najwyższy!

    Delie, drewniane samochody lubię tak samo jak Chłopiec. I staram się, aby nasza domowa drewniana kolekcja rosła w siłę ;)

    Li, tą bajkę opowiadała mi setki razy moja Babcia, którą niedawno odwiedziłam. Mogłam słuchać jej w nieskończoność.

    The Backstage, lubię to zdjęcie Chłopca. A Chłopiec lubi telefon Dziadków. Chyba muszę postarać się o stacjonarny model ;)

    Lambi, szczepiłam Dziewczyny, ale Chłopiec był wówczas za mały. A teraz mamy zaległości w szczepieniach, więc mogę jedynie liczyć, że wietrzne krosty nas nie dopadną do wiosny.
    Zdrowiejcie szybko!

    Wong, thank you!

    Lila, zastanawiam się właśnie, czy znam jakiś perfum na bazie mandarynki ;)

    Małgorzato ;) Anioł od dobrych zdjęć - podoba mi się!

    Mała Mi, ładnie nas opisała. I zaskoczyła mnie tym pomysłem na ubieranie nas w zapachy. Ciekawe, jakim kolorem byłabym, gdyby nas w kolory zmieniała ;)

    Mamsan, to były tylko dwie godziny. W dodatku ze Starszą Siostrą, która wprawdzie została w zabawie pominięta, ale była. Zobaczymy, jak będzie za tydzień. Liczę, że równie dobrze :)

    Argillae, witam! Więc jednak serce ;)

    Maggie, rzeczywiście wiele się u nas dzieje, a ja czasami nie nadążam ze wspomnieniami. Chciałabym o tylu rzeczach napisać, tyle zdjęć czeka w kolejce, a każdy dzień przynosi coś nowego, coś ważnego. I jest zbyt krótki.

    Dobrej nocy!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)