6 listopada 2010

Leniwa sobota. Już w domu ;)

Dzisiaj jedynie tytułem wstępu o tym, o czym chciałabym Wam wkrótce opowiedzieć. O zdjęciach, które oglądane po raz kolejny nabierają nowego znaczenia. O historiach, które zdarzyły się naprawdę. O ludziach, którzy spoglądają na mnie ze starych fotografii tak, jakbyśmy się już kiedyś spotkali. O pamiętniku pewnej Dziewczynki, który przetrwał wojenne zawieruchy. O obrazku, który przed wojną wisiał w kuchni mojej Babci. Oglądam to wszystko w salonie moich Dziadków, dotykam historii i słucham. Mogłabym tak słuchać godzinami. Słuchać i pytać. I zapisywać, bo zapamiętać wszystkiego nie potrafię. A Oni pamiętają. Pamiętają miejsca, lata, a nawet miesiące, w których zostały zrobione poszczególne zdjęcia. Pamiętają imiona i nazwiska. Nazwy ulic i numery domów. Sprzed dziesiątek lat.
Dzisiaj rano wróciliśmy z Chłopcem do domu. Z drugiego końca Polski, gdzie u moich Dziadków, a Jego Przadziadków spędziliśmy trzy długie dni, które minęły zbyt szybko. Nie zdążyłam zapytać o wszystko i nacieszyć się wszystkimi, ale zdążyłam zatęsknić za Dziewczynkami i Ich Tatą. Przed nami rodzinny weekend. Spokojny i leniwy. Nie mamy żadnych planów. Może jedynie taki, by pobyć razem i nacieszyć się sobą. Czasami potrzebuję właśnie takiego niezaplanowanego dnia i nicnierobienia ;) To czasami jest właśnie dzisiaj.
Udanej soboty!

Od listopad

8 komentarzy:

  1. miłe są takie wspomnienia, zasłyszane, opowiedziane i przekazywane dalej. wiele z nich niestety ucieka niepostrzeżenie.
    życzę miłego, leniwego i rodzinnego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze mieć taki czas - dla Ciebie, Chłopca i dla nich... A dziadków za pamięć podziwiam. Dobrze Ci było, ale dobrze też, ze wróciłaś:):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak ewuś, ja tez bardzo lubiłam słuchać mojej babci i jej opowieści, mojego taty który przeżył II wojnę jako rówieśnik mojego syna...lubiłam siadać przy nim i słuchać jego opowieści...trudno mu się mówiło bo kiedy ja chciałam zadawać mu te wszystkie pytania i dorosłam aby ich wysłuchać, On był wtedy już bardzo ciężko chory...widziałam jak się wzruszał...w swojej chorobie był jak mały zagubiony chłopiec...już się martwiłam gdzie jesteś...to do Ciebie nie podobne żeby przez kilka dni nie było Ciebie w sieci...wypoczywaj i ciesz się rodziną...ciesz się chwilą...pozdrawiam Cię, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze mieć jeszcze takich dziadków. Ja nigdy nie miałam. Niestety.
    Spokojnego wypoczywania z Rodziną

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziadek był w AK. Babcia w zaplecionych warkoczach przenosiła tajne wiadomości. Niekiedy czekając w rowie pełnym wody długie godziny. Miała wtedy 16 lat. Ja łaknęłam tych historii, Oni nie chcieli o tym opowiadać. Zbyt bolesne. Szanuję to.

    Cieszę się, że już jesteś z powrotem. Czekam na więcej. I życzę spokojnej niedzieli.
    b.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie dość, że zdjęcia cudne to jeszcze świetnie się Ciebie czyta...na pewno jak będę miała wolną chwilkę to przejrzę całego bloga od deski do deski. jeszcze raz - genialny blog! powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewa, ja tez bardzo lubie takie rodzinne spotkania i wspomnienia ktore sa bardzo wazne i ktore musimy zapisywac bo tak jak piszesz, latwo z czasem zapomniec a milo kiedys te piekne historie opowiedziec naszym dzieciom...

    Czekam na dalszy ciag opowiesci... Pozdrawiam cieplutko. M

    OdpowiedzUsuń
  8. Elfii, dziękuję. Był miły i leniwy. Może z małymi wyjątkami ;)

    Ewelajno, to był czas dla Chłopca i dla Rodziny. Dobry czas. Cieszę się, że mimo odległości, zdecydowałam się na tą podróż.

    Ewo, trochę niedosłownie napisałam, że znikam na jakiś czas. Miałam nadzieję zajrzeć tutaj w swojej podróży, ale zabrakło czasu. I dostępu do Netu. Może i dobrze, bo ten czas poświęciłam w pełni Chłopcu i Dziadkom. A teraz już jestem i nadganiam zalelości ;)

    Magdo, w tej kwestii jestem szczęściarą, bo do niedawna miałam wszystkich Dziadków. Teraz mam dwie Babcie i jednego Dziadka i liczę bardzo, że jeszcze wiele takich spotkań przed nami.

    The Backstage, takie historie są niesamowite. Czasami trudno uwierzyć, że zdarzyły się naprawdę i że ich bohaterowie to nasi bliscy. Czasami najbliźsi.

    Lapetiesoleil, witam i zapraszam ;)

    Mamsan, bardzo bym chciała, aby niektóre z tych historii moje Dzieci usłyszały od moich Dziadków. Za jakiś czas.

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)