Znalazłam dzisiaj w skrzynce list. Rzadkość w naszych współczesnych zabieganych czasach. Czasach telefonów komórkowych, sms-ów i e-maili. Napisany do Starszej Siostry z okazji Jej urodzin. W lawendowej kopercie. Przemierzał Polskę niemal dwa miesiące (!) zanim do nas dotarł, ale tym większą radość nam sprawił i tym większą okazał się niespodzianką.
Czytam go po raz kolejny. Inny wymiar. Zapomniałam już jak to jest. Dostawać listy. Pisać list. Dotykać, powiesić na lodówce lub nad biurkiem. Włożyć do torebki. Zapomnieć o nim i przypomnieć sobie kiedyś, nagle, pijąc samotnie kawę w obcym dużym mieście. Odnaleźć go w książce, która przeleżała na półce całe miesiące. Zaczytać się ponownie. Poczuć zapach papieru. Spojrzeć na litery, które nie są tak doskonałe, że aż nudne. Staranne czy niestaranne, zawsze tak bardzo osobiste. Znaleźć w nim liście brzozy, pod którą został napisany. Są takie rzeczy, które sprawiają, że zatrzymuję się na chwilę, zwalniam, pochylam się nad nimi. Znajduję czas. Jak ten list właśnie. Jak każdy list, który trafia do naszego domu.
Dobrej nocy.
Uwielbiam pisane ręcznie listy. Ale teraz to rarytas wielki.
OdpowiedzUsuńMam wszystkie listy, które dostałam w życiu. Te jako mała dziewczynka, potem nastolatka, wreszcie dorosła kobieta. Co do jednego. Leżą schowane głęboko i czasem do nich zaglądam:) Zawsze z przyjemnością:)
właśnie, sama zachwycałam się na początku możliwością przesyłania wirtualnych kartek, maili i smsów - zachwycała mnie prędkość z jaką moja wiadomość znajdowała się u adresata...ale z czasem, kiedy przestałam dostawać ciepłe, wypisane ręcznie słowa, w zamian natomiast bankowe zestawienia - zrobiło mi się smutno i żal...dlatego wróciłam do wysyłania kartek, dojrzałam by do tego wrócić...pozdrawiam Cię, ewa
OdpowiedzUsuńList mają swój czar. i chodzi chyba właśnie o pismo...kiedyś wydrukowałam maila-żeby mieć go, jak list, w formie namacalnej. i to nie było to samo...
OdpowiedzUsuńzabawne, że do jednaj osoby napisałam więcej listów niż sama przez całe życie dostałam
ale ja lubię pisać listy...
pozdrawiam i dużo ciepła w ten czas śnieżny!
Delie, z ostatniej podróży do Dziadków przywiozłam swój list, który napisałam do Nich w pierwszej klasie. Starsza Siostra czytała go wiele razy i była zachwycona. Ja sama wzruszyłam się jego widok. Pożółkły papier. Tak bardzo stary ;) I rzeczywistość tak inna, tak odległa.
OdpowiedzUsuńEwo, ja też każdego roku staram się wysyłać bożonarodzeniowe kartki. I staram się, aby to były bardzo osobiste życzenia. Inne dla każdego. Prawdziwe.
Mimi, najpiękniej napisany list wydrukowany z elektronicznej poczty nie będzie miał nawet w połowie magii prawdziwego listu czy choćby kartki skreślonej na kolanie.
Przy okazji chciałam zapytać, gdzie dostałaś "Sztukę prostoty"? Szukałam jej w wirtualnych księgarniach, ale bezskutecznie ;(
Dobranoc!
Ewa
Ależ to cudowne! I te listki, taki list to rzadkość teraz. Ja przechowuję (co prawda nie tak skrupulatnie jak Delie, bo nie wszystkie co do jednego ;-) listy, pocztówki,ba, nawet miniliściki na wyrwanych z zeszytu karteczkach, mam taki od przyjaciółki z podstawówki i jeden od Babci, dodany do paczuszki suszonych grzybów, które wysłała mi na wigilie. Czasem do nich wracam.
OdpowiedzUsuńI tak jak Ty, wysyłam kartki świąteczne, a życzenia układam z myślą o osobie, do której są skierowane. I zauważyłam, że część osób jest zaskoczona, że nie sms, nie email, tylko właśnie karta. Papierowa:)
Otworzyłam ostatnio pudełko wspomnień. Listy i kartki. Pisane do mnie. Najcenniejsza pamiątka. Najwięcej tych od Mamy. Dodawanych do paczek z przysmakami. Tyle miłości i czułości. Mam je wszystkie. I te kiedy po raz pierwszy wyjechałam na dłużej. Od zakochanego chłopaka, od stęsknionych przyjaciół. Kupiłam piękne pocztówki. Do wysłania na święta.
OdpowiedzUsuńCudowne te listki brzozy. :)
Pozdrawiam!
b.
Zaczynam żałować, że nie kupiłam przepięknych kartek świątecznych, które widziałam 2 tygodnie temu, bo pomyślałam, że znowu nie zdążę ich wysłać. Może jeszcze będą...
OdpowiedzUsuńPS Ewo, Sztukę prostoty mogę Ci pożyczyć-stoi u mnie na półce i czeka na nową czytelniczkę:)
OdpowiedzUsuńAch, prawie poczułam ten zapach. Specyficzny zapach listów. "List" w skrzynce mailowej nigdy nie wywołuje tylu pozytywnych odczuć, co czekający w prawdziwej skrzynce papierowy list :) Myślę sobie, jak daleko zaszliśmy w tej nowoczesności, że teraz z takim sentymentem wspominamy listy... Szkoda, że już są rzadkością (ośmielę się stwierdzić, że nie byłoby tak źle, gdyby dochodziły do nadawcy szybciej).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
łał ... list! nie mogę! nie pamiętam kiedy dostałam ostatnio list ... coś niesamowitego!
OdpowiedzUsuńA ja dostałam ostatnio list-list od rodzin, któras mnie nie chciała.
OdpowiedzUsuńPtrycjo, właśnie te listki urzekły mnie najbardziej.
OdpowiedzUsuńThe Backstage, pudełka wspomnień. To chyba jedne z najważniejszych pudełek w naszych domach. Choć zazwyczaj stoją wysoko i rzadko do nich zaglądamy.
Delie, ja tą książkę chciałabym kupić komuś w prezencie. Choć sama też planuję ją przeczytać. Więc może, jak się spotkamy kolejnym razem w stolicy, jednak ją od Ciebie pożyczę? Potrzebuję teraz takiej lektury. Mam do uporządkowania bardzo wiele rzeczy. I jeszcze więcej spraw. Mam nadzieję, że ona mi w tym pomoże.
Raincloud, Poczta Polska żyhe własnym życiem. I własnym rytmem ;) Kiedyś dostałam zaproszenie na ślub swojej Kuzynki z rocznym opóźnieniem!
Magdaleno, dostać list w dzisiejszych czasach jest rzeczą niesamowitą. Trochę to smutne, ale cieszy ogromnie, że jeszcze takie niespodzianki się zdarzają.
Ewa
Udanego dnia!
Ewa
Hannah, właśnie zastanawiałam się, czy wszystkie listy są przyjemne, miłe, wyczekane. W moim życiu jest ich tak niewiele, że każdy jeden cieszy. I sprawia ogromną niespodziankę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ewa
listy są magiczne. zachwycają mnie za każdym razem.
OdpowiedzUsuńTak, magii pisanego odręcznie listu, czy choćby małej karteczki nie sposób przecenić... Tak samo jak Delie, przechowuję listy, które dostałam. Założyłam też korespondencyjne pudełka moim córkom, więc zbierają wakacyjne pocztówki od koleżanek (listów niestety brak...)
OdpowiedzUsuńA kartki świąteczne wysyłam, jeśli tylko uda mi się je wyprodukować, nie kupuję z zasady (poszukiwania odpowiednich, czy choćby nie bardzo paskudnych, przyprawiają mnie o niekończący się ból głowy).
Serdeczności, C.
Uwielbiam listy, kartki...wszystko co trafia do skrzynki mowiąc "ktos o tobie mysli"...to bardziej prawdziwe niz sms czy mail ktorego mozna wyslac w ostatniej minucie, bo wlasnie sobie przypomnialam że... :) ech...inne czasy...
OdpowiedzUsuńPiekny list :)
Asiejo, jest w nich coś magicznego, prawda?
OdpowiedzUsuńCardoso, korespondencyjne pudełka - podoba mi się ten pomysł ;) W naszych pudłach na pamiątki wszelakie robi się powoli niekontrolowany rozgardiasz. Czas uporządkować pewne sprawy. Takie pudełka bardzo nam w tym pomogą ;)
Anik, inne czasy. Czasy, w których żyje się szybciej, co wcale nie oznacza, że dostaje się od życia więcej.
Udanego dnia!
Ewa
nice pics and subjects, dear :)
OdpowiedzUsuńTaki list to prawdziwa perełka. Najprawdziwsza. Dziś niestety 'towar' (chociaż nie to nie jest dobre słowo) luksusowy. Szkoda.
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie denerwuje gdy ludzie najpiękniejsze słowa wypowiadają do siebie esemesami. Gdzie ta bliskość, zapach, smak?
Wszystko zmierza w dziwnym kierunku...
Pozdrawiam Cię Ewo!
LM, thak you!
OdpowiedzUsuńPolko, masz rację, takie listy kojarzą mi się z luksusem. Po części też z luksusem czasu, który mamy na napisanie takiego listu. Mam nadzieję, że w przedświątecznej gonitwie będę potrafiła go znaleźć.
Moc pozdrowień!
Ewa