29 grudnia 2010

Święta to czas, kiedy mogę pozbierać myśli. Czas dla Najbliższych, ale też czas dla siebie. Nie muszę się spieszyć ani spoglądać na zegarek. Spoglądam więc na kolorową choinkę, na biel za oknem, na Dzieci. Sięgam po książkę. Zaparzam kolejną herbatę. Minuty rozciągają się magicznie w ciągu dnia. Wysypiam się! Nadrabiam trochę zaległości, ale staram się omijać komputer. Robię sobie wakacje od wszystkiego. Zasłużone ;) Potrzebne. Jeszcze tylko kilka dni. Zanim zadzwoni pierwszy poświąteczny dzwonek. Na pierwszą poświąteczną lekcję. Dla Starszej Siostry i dla nas wszystkich. Jak gwizdek na start. Już w Nowym Roku ;)
Wracam więc do swojego słodkiego nicnierobienia. Nicnierobienia na miarę możliwości mamy trojga Dzieci ;) Jednak w tych dniach, kiedy jesteśmy w domu wszyscy razem, naprawdę czuję, że jest to słodkie lenistwo. Dla nas wszystkich. I te dłuuugie poranki. W łóżku, a potem w piżamach. Zbyt długo, ale co tam! Długie wieczory w naszej sypialni. Przy książkach lub przy dziecięcym filmie. Zbyt długie! Ale czy to ma jakieś znaczenie, kiedy wiem, że rano żaden budzik nie wyrwie nas ze snu? Uczę się tego spokoju, poddawania chwili i staram się cieszyć. Każdą minutą bez pośpiechu. Bez ponaglającego tykania zegara w tle. Nie słyszzę go. Nie spoglądam w tamtym kierunku. Mam czas. Przez tych kilka dni. Czego i Wam życzę!

Od grudzień

22 komentarze:

  1. ja też nie chcę go ponaglać, przyjdzie na to czas z początkiem stycznia, a teraz robimy sobie maratony filmowe: Alicja w Krainie Czarów raz za razem... zamiast obiadu zajadamy nasze ulubione crunchy płatki z ciepłym mlekiem i się lenimy, lenimy, lenimy ( bez wyrzutów sumienia).
    miłego nicnierobienia, wszak to tez sztuka w dzisiejszych zabieganych i zapracowanych czasach!

    OdpowiedzUsuń
  2. :))) warto czasem zwolnić tempo, mam nadzieję,że powrót do przedświątecznego trybu życia nie da nam po kościach..ehh..fajnie by było tak błogo żyć..może warto się przekwalifikować ze szkolnictwa?;)
    uściski
    J.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też postanowiłam trochę wyhamować po przedświątecznej gonitwie. Odpuściłam sobie sprzątanie, a zamiast tego czas spędzam z najbliższymi. Problem tylko w tym,że nic się samo nie zrobi, więc i tak będzie trzeba wziąć się do roboty ze zdwojonymi siłami po Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
  4. oj u mnie tez tak jest,ten tydzien taki leniwy:) dlugie poranki i jeszcze dluzsze wieczory:)
    Milego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja bym chciała mieć mniej czasu, żeby zegar tykał ... tik tak, tik tak.
    nie potrafię skonsumować tego nadmiaru czasu w sposób właściwy. Mój błąd :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak sobie myślę, że na prawdziwe nicnierobienie mam natchnienie jedynie w wakacje. Z dala od domu. Sama nie wiem czemu. Odpoczywaj!:) Ściskam!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Enchocolatte, płatki z mlekiem moje Dzieci mogłyby jeść w ilościach hurtowych. Idealne menu to taki właśnie zestaw na każde danie plus podwieczorek ;) Sztukę nicnierobienia opnowuję - powoli, ale jednak!

    Dotblogg, lubię leniwe tygodnie i potrzebuję ich bardzo, ale lubię też powroty do zabieganej codzienności. Nawet jeśli dają po kościach ;)
    p.s. Moja mama pracowała w szkolnictwie i był to dla nas - dzieci - prezent od losu. Wspólne święta, ferie, wakacje. Bezcenne.

    Anonimowy, ale te chwile dla siebie. Czas dla bliskich. Potrzebne bardzo. Nawet kosztem późniejszego nadrabiania zaległości ;)

    Emocjo ;)

    Magdaleno, nie wierzę ;) Szybciej? Przecież czas pędzi. Ustawiam się w kolejce po kilka wolnych godzin od Ciebie.

    Delie, chwytam każdą chwilę. Mam ich tak niewiele ostatnio. Wystarczy kilka świątecznych dni, abym poczuła spokój i mogła dłużej pospać. A wakacje to już zupełnie inna historia ;)

    Pozdrawiam serdecznie!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewo :) tik tak :) kocham takie nieśpieszne dni, poranki, wieczory, chwile gdy czas sączy się.
    Coś w tym jest... gdy zaczynały się wakacje, teraz gdy wyjeżdżam na urlop, zawsze ściągam zegarek z ręki. Taki mój mały rytuał ;).

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgarniam tę garść pięknych słów i zabieram ze sobą:) Patrząc na zdjęcia, myśl ucieka daleko i odpoczywam. Jutro lenistwo z filiżanką kawy w ręce (jak tylko mój synek pośpi i da mi szansę:) W końcu Nowy Rok za progiem!
    Jeszcze błogiego leniuchowania Wam życzę:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. ja chyba jak magda- ADHD po prostu. zauważyłam że im bardziej odpoczywam tym mam większe wyrzuty sumienia-że zrobiłabym i to i to i jeszcze milion innych rzeczy-zamiast TYLKO czytać.
    ech
    podliczam ankiety;)pisze pracę i -mimo to- czuje pędzący czas-stracony

    Cieszę się że odpoczywasz-może po prostu-masz dla kogo i z kim...

    pozdrawiam najserdeczniej!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się. Uczmy się czerpać przyjemność z nicnierobienia, z każdej takiej namierzonej chwilki.
    Zwłaszcza, kiedy życie czasami wygląda mniej więcej tak: człowiek na start a potem galop!
    ;-)

    Piękne zdjęcia, jest w nich coś cudownego, jakby zatrzymany czas.

    OdpowiedzUsuń
  12. I słusznie robisz! Ja bym czasem tak chciała, ale nie potrafię włączyć trybu slow motion w domu. Takiego prawdziwego. Żałuję! Bo może bym chociaż odpoczęła, a nie kręciła w kółko, bez sensu;)

    OdpowiedzUsuń
  13. To sztuka umieć tak sie wyłączyć z bieganiny codzienności. Ja próbuję i różnie wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zosiu, ja też od kilku dni bez zegarka ;)

    Karolino, spokojnego snu dla Synka, a tym samym chwili dla Ciebie ;)

    Mimi, ja też mam mega wyrzuty sumienia i właśnie z nimi najbardziej walczę. Nie powinno ich być. To czas dla mnie. Tak samo ważny jak czas dla Najbliższych. Tym komentarzem przypomniałaś mi o ankietach! Zupełnie o nich zapomniałam!!! Mogę jeszcze swoją podesłać?

    Nika B., "człowiek na start, a potem galop" - skąd ja to znam :) Ale uczę się nicnierobienia. Powoli.

    Delie, różnie u mnie bywa z tym slow motion w domu, ale staram się.

    Magdo, najważniejsze, że mamy tego świadomość i próbujemy. Kiedyś musi się udać!

    Pozdrawiam serdecznie!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  15. I u mnie nic nie tyka do poniedziałku! Hurraaa! :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ewo-możesz
    zmienić wykres w exelu to momencik a jednak statystyka mi się poprawi:)

    buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja tez sie staram ale zima tak nas w tym roku zasypala, ze choc bym chciala to prace i tak mam... ale w domu z dziecmi troche spokojniej, wiecej filmow, ksiazek,czasu dla siebie i jakos inaczej o ile sie chlopcy oczywiscie nie kluca... :-) Kolaz piekny...! Sciskam. M

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja mam także teraz takie dni nicnierobienia, ale niestety większość z nich jest spędzana w samotności. Jednak też to lubię. Uwielbiam od czasu do czasu pobyć sama i rozkoszować się drobnymi przyjemnościami tylko dla siebie!

    OdpowiedzUsuń
  19. kocham to zwolnienie zycia, samotnosc, długie siedzenie z ksiązka i spanie do południa..

    OdpowiedzUsuń
  20. tak, to wspaniały czas kiedy nic nas nie goni, mamy czas na książkę, cielą herbatę przy świetle świec czy rozpalonym kominku - kocham takie chwile, pozdrawiam, ewa

    OdpowiedzUsuń
  21. Och! Bardzo dziękuję za życzenia, bo bardzo by mi się przydał czas!!! :) ale tak to już jest... są dni wolne... i dni szybkie... ja wciąż czekam na te wolne... :) Odpoczywaj sobie :)


    P.S. Ewo :) widzisz... ja jestem starszą siostrą :D także nie mam szans na starszą ;p sama muszę dźwigać to brzemię... ;D
    Pamiętaj też, że prezenty / książki można bez okazji dawać :)

    OdpowiedzUsuń
  22. hi dear, this post is magic :) simple but perfect! i love the bokeh in the second part of the diptych..
    i use to make orange slices like this for xmas!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)