Pomysł Babci. Kolorowy i zakręcony ;) Dziewczynka cierpliwie czekała, aż ostatni piankowy papilot zostanie zawinięty na Jej głowie. Przypomniałam sobie swoje pierwsze loki. Swóch zachwyt paciorkami, które jak sprężyny rozwijały się i zawijały, kiedy skakałam przed lustrem. Nie było wtedy takich kolorowych wałków, więc kiedy zamarzyłam o lokach, musiałam wieczorem przygotować dziesiątki małych papierków, na które Mama nawijała moje włosy. Długie i proste. Bez jednego zawinięcia, bez jednej fali. Spałam w tych papilotach, znosząc dzielnie niewygody tamtych nocy. A wszystko po to, aby przez jeden dzień lub do pierwszego deszczu cieszyć się nową, chwilową fryzurą. Na szczęście z wiekiem potrzeba radykalnych zmian własnego wyglądu przygasła. Polubiłam swoje proste włosy i wiele innych rzeczy. Znajduję kolejne siwy włos na głowie, a wokół oczu kolejną kurzą łapkę, ale nie wpadam w panikę, jaka pojawiła się, kiedy zobaczyłam w lustrze pierszą zmarszczkę ;) Dojrzewam do pewnych akceptacji, dzięki którym kolejne urodziny nie są powodem do histerii. Lubię swoje urodzinowe poranki i rosnącą liczbę świeczek na urodzinowym torcie.
Miało być o lokach Starszej Siostry, a ja płynnie przeszłam do swoich pierwszych zmarszczek ;) Starsza Siostra szalenie polubiła nową fryzurę, a ja po raz kolejny dostrzegłam w Niej już panienkę, jaką za chwilę się stanie. Trochę to smutne, że już nie będzie moją Małą Dziewczynką, która w środku nocy przychodzi zaspana do naszego łóżka, z bosymi stopami i ciepłymi policzkami. Ale kiedy pomyślę, że za jakiś czas wybierzemy się na wspólną kawę i zakupy, hmm - to już całkiem inna perspektywa.
Za oknem dzisiaj słońce!
Miłego dnia!
Ja też kiedyś kręciłam włosy na wałki, plastikowe :) a potem była pierwsza trwała, bo lubiłam się w loczkach. A kiedy nastał czas sciełam proste włosy na króciotko i już tak zostało. Pewnie za jakiś czas moja córka również zażyczy sobie loków z papilotów :)) Historia zatacza kręgi :))
OdpowiedzUsuńKochane babcie spełniają dziecięce marzenia. Moja teściowa nakręciła mojej córeczce włosy na lokówkę. Mała była zachwycona. Miłego dnia Ewo!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Ciebie czytać. Sposób, w jaki piszesz o swoich dzieciach. O życiu. Pięknie. Lubię odwiedzać to Miejsce :)
OdpowiedzUsuńmielgo milego dnia! mysli o wlasnym starzeniu jakos tak latwiej sie przyjmuje cieszac oczy rosnacymi Dziecmi, prawda? a jesli do tego za oknem masz slonce, to co tam zmarszczki?! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNezi, ja spróbowałam tylko raz nakręcić włosy na plastikowe wałki (z rzepami - o zgrozo!) Trwałą miałam dwa razy i wyszła na tyle dobrze, że wyglądała na naturalnie lekko skręcone fale. Potem polubiłam swoje proste włosy i właśnie dochodzę do wniosku, że dzięki temu zaoszczędziłam mnóstwo czasu!
OdpowiedzUsuńAnonimowy, o tak! Lokówka też bywała. Mama plotła mi warkocze i od święta nakręcała na lokówkę same końce. Zawsze się bałam, że mnie oparzy i sidziałam nieruchomo na krześle wstrzymując oddech ;)
a., dziękuję. Jak miło!
m.a.m.a., dzięki Dzieciom nie skupiam się na tym, co straciłam, ale na tym, co zyskałam. Przynajmniej staram się :)
Pozdrawiam!
Ewa
Cudnie piszesz... czuć atmosferę Twojego domu, relacje jakie są między Wami. Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne te loki...to plus gdy ma się córkę ;)
OdpowiedzUsuńI ta twoja akceptacja zmian jakie następują w życiu, radość z nich - niezwykła :)
Wszystkiego dobrego! :)
ja tez mam takie przemyślenia ... teraz gramoli się nam do wyra a za chwile kawkę będziemy razem pić :) słodkie.
OdpowiedzUsuńwspólna kawka i zakupy powinny wszystko zrekompensować;)
OdpowiedzUsuńdobrego dnia!
J.
Pierwsze i ostatnie papiloty mama zrobiła mi z gazety :) Każda próba kręcenia kończyła się tak samo. Włosy proste jak druty. A zmarszczki? Mam i też ich przybywa. Polubiłam je. I wiesz co? Z każdymi urodzinami lubię się coraz bardziej :)) Panienka z lokami piękna! Przesyłam moc promieni słońca, które właśnie wkradają się przez okno!
OdpowiedzUsuńCool capture of POV of this activity...
OdpowiedzUsuńAnuszko, to piękny komplement. Dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńAnik, nad akceptacją jeszcze pracuję, ale jest coraz lepiej :)
Magdaleno, prawda? Twoja Jagna ma naturalne loki, więc papiloty Wam odpadają ;) Cudne loki!
Dotblogg, mam nadzieję, że z czasem wyrasta się z zamiłowania do braktu i cekinów. W przeciwnym razie na wspólnych zakupach będziemy odwiedzały zupełnie inne sklepy ;)
Estero, ja też z każdymi kolejnymi urodzinami czuję się lepiej ;) Dziękujemy za te promyki, wpuszczam je do pokoju!
Wong, a crazy day with my Daughter ;)
Pozdrawiam!
Ewa
Jeden raz spędziłam noc w wałkach na głowie. Rano miałam piękne loki i kwadratową głowę ( z bólu). Nigdy więcej wałków, pomyślałam sobie wtedy.
OdpowiedzUsuńTe wasze wyglądają na user-friendly!
A zmiany w naszym wyglądzie są nieuniknione, trzeba pokochać siebie, swoją kolejną zmarszczkę i kolejny siwy włos, to czas znaczy uciekające dni na naszych ciałach, żebyśmy pamiętali o przemijaniu.
:)
Bardzo lubię Twojego bloga. Pięknie piszesz o macierzyństwie i o swych zachwytach światem.
OdpowiedzUsuńLoki cudne, chyba mam pomysł na zabawę z moją młodszą prostowłosą.
Pozdrawiam ciepło
no się jej tam kręcą pięknie te włoski, zwłaszcza jak się zanosi na deszcz ... z zazdrością na nie patrzę, bo moje to mega proste do niczego się nie nadają, od wielu lat jedna i ta sama fryzura, już się przyzwyczaiłam, nawet koloru nie zmieniam już ...
OdpowiedzUsuńEnchocolatte, w kwestii zmarszczek przypomniało mi się, jak moja Babcia kiedyś powiedziała, że Pan Bóg na starość specjalnie nam wzrok odbiera, żebyśmy tych zmian nie dostrzegali ;) U siebie i u innych.
OdpowiedzUsuńBeciu, polecam te miekkie, piankowe wałki. Są kolorowe i user-friendly jak napisała Enchocolatte. Wymarzona zabawa dla prostowłosej Dziewczynki ;)
Magdaleno, a mi się Twoje włosy bardzo podobają. Właśnie dlatego, że są tak szalenie proste.
Pozdrawiam serdecznie!
Ewa
Papiloty miałam nakręcone przed studniówką:) Godzinę po ich zdjęciu włosy były proste:)
OdpowiedzUsuńI jak Starsza Siostra się sobie podobała w tych włosach?:)
Ech, będą sama ze sobą zupełnie szczera, nie mogę powiedzieć, żeby zmarszczki nie robiły na mnie wrażenia. Ale akceptuję i nie popadam w paranoję:) Bo coż innego można zrobić:)
Ja raz nakręciłam przed balem w podstawówce. Po zdjęciu papilotów włosy były przesuszone i każdy sterczał w inną stronę, więc od razu umyłam dwa razy, wysuszyłam, a kiedy dotarłam na miejsce, bal dobiegał końca.
OdpowiedzUsuńA siwych włosów u siebie nie lubię. Ale dopóki jest ich mniej niż tych brązowych, to nie jest najgorzej :)
Delie, podobała się sobie ogromnie i jestem pewna, że do zabawy z papilotami wrócimy. A Twoje zmarszczki są niewidzialne ;)
OdpowiedzUsuńMałgorzato, szkoda tego balu. Siwe włosy na szczęście można pofarbować, więc z całej armii efektów starzenia, ten wydaje mi się najmniej bolesny.
Pozdrawiam!
Ewa
Ewa, czy dziś są Twoje urodziny? Jeśli tak to wszystkiego naj, naj. Bardzo lubię do Ciebie zaglądać, dzięki Twoim wpisom wiele rzeczy staje się prostszymi i zwykłe chwilie zmieniają się w magiczne. Dziękuję
OdpowiedzUsuńHome Glamour Now, moje urodziny są w kwietniu, ale dziękuję za życzenia ;) I za tych kilka słów pod adresem bloga. To naprawdę miłe.
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy się wpisuję ( zabrzmiało jak wpis do pamietnika) czytając co piszesz często czuję się tak jakbyś moje myśli znała , tylko ja ich tak ładnie wypowiedziec nie umiem. Twoje słowa i zdjęcia są pełne ciepła , takiego jak lubię. Bardzo mi się u Ciebie podoba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń