6 lutego 2011

Puzzle Chłopca

Sobota. Wiatr, który nie pozwalał mi zasnąć w nocy i budził nas nad ranem. Kolejny dzień spędzony w domu. Chłopiec z nosem przyklejonym do szyby, za którą jest wszechświat. Nasze rozmowy o pogodzie, o chmurach, które pędzą niewiadomo dokąd i o wietrze, który tak nam namieszał w ten weekend. Bo miał być spacer. Obiecany i wymarzony. Zamiast tego były książki, drewniane klocki i kolorowy tort z Lego, skreślonych kilka kółek na kartce i kilka kolejnych na tablicy. I puzzle. Te zupełnie proste i te coraz trudniejsze. Te pierwsze odkrywane na nowo, te drugie z wielkim skupieniem układane bez mojej pomocy. Momenty zniecierpliwienia i złości, kiedy wybrane fragmenty nie chciały ułożyć się w całość i okrzyki radości, gdy ostatni element układanki został położony na swoim miejscu.

Morskie puzzle Chłopiec układa już zupełnie samodzielnie ;)

Od Luty 2011
Od Luty 2011
Od Luty 2011
Puzzle farmerskie to jedne z pierwszych i ulubionych puzzli Chłopca. Dzisiaj układane już wyłącznie dla zabawy, w której najważniejsze jest opowiadanie o zwierzętach i naśladowanie ich głosów. Opowiadanie o traktorze od początku znajmuje szczególne miejsce w tej historii. W wyobrażeniu Chlopca farma bez traktora najwyraźniej nie mogłaby istnieć ;)

Od Luty 2011
Od Luty 2011
Od Luty 2011
I kolejne układanki, po które sięgamy od jakiegoś czasu i przy których Chłopca cierpliwość najczęściej wystawiana jest na próbę ;)

Od Luty 2011
Od Luty 2011
Od Luty 2011
Barbapappa. Moja ulubiona gra balance. Tym razem skończyło się na bujaniu czarnej roześmianej buzi przez śmiejącego się głośno Chłopca ;) Tęsknota za placem zabaw i huśtawką. Za parkiem ze słonecznymi alejkami i za wiosną, której wypatrujemy niecierpliwie.

Od Luty 2011
Od Luty 2011
Na koniec zawody. Koniecznie z opowiadaniem. Najważniejszy jest budowniczy (Bob!), który w przekonaniu Chłopca nie tylko buduje domy, ale również kosi trawę. Kosiarką ;)

Od Luty 2011
Od Luty 2011
Od Luty 2011
Od Luty 2011
Od Luty 2011
Od Luty 2011

17 komentarzy:

  1. Nie cierpię wiatru ci hula i nie pozwala na spokojny sen. Lubię ten letni, ciepły, delikatny.
    Tutaj też wieje. Psuje mi to całą radość ze spania. Niech się już skończy.
    Puzzle farmerskie chciałabym mieć, bo wciąż dużo we mnie z dziecka :)
    PS
    Dzień spędzony w domu to jedna z najlepszych sposobów na ucieczkę od świata :)

    Uściski Ewo!

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczne zdjęcia!my też lubimy puzzlowe zabawy ale ciężko u nas z cierpliwością ;)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. I u nas hula wiatr. Przedostaje się między szparami w oknie i wpada do mieszkania. Za to jest ciepło, choć odrobina w tym pocieszenia.
    A puzle, jak dawno ich nie miałyśmy w ręce. Gry planszowe owszem. Do puzli czas sięgnąć.
    Dla nas spędzenie czasu w domu z bliskimi, jest czymś co daje poczucie ciepła, bezpieczeństwa i czasu spędzonego razem :)
    Przepiękne zdjęcia!!

    pozdrawiamy bezwietrznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Polko, ja też tęsknię za ciepłym wiatrem. A czas spędzamy w domu raczej z konieczności niż z wyboru, zdecydowanie wolimy ucieczki w świat niż od świata ;)

    Po prostu Mama, u nas też różnie bywa z cierpliwością, choć przyznam, że coraz lepiej. Pracujemy nad tym ;)

    aga i kaja, nasze okna też wpuszczają wiatr do domu. Niestety. Po gry planszowe sięgamy równie chętnie, tylko już ze Starszą Siostrą. A czas w domu - niemal zawsze rodzinnie lub w gronie Przyjaciół, choć jak już pisałam Polce, wolimy przygody w plenerze ;)Czekamy na wiosnę!

    Udanego poniedziałku!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta gra i puzzle znakomite na wietrzne dni, prawda? :)
    U nas puzzle sa niezmiennie źródłem frustracji i ukazuja kompletny brak cierpliwości Glusia :)
    Ale może trening czyni mistrza także i w tej kwestii? ;)
    Udanego poniedziałku!

    OdpowiedzUsuń
  6. Barbapappa. Chciałabym to dla Jagny ... jak tego szukać?

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne puzzlowe skupienie :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brawo dla Chłopca za te puzzle rozmaite:)!

    A Barbapapa jest u nas ciagle hitem - teraz dołączyły 3 płyty CD z podróżami dookoła świata barbapapowej rodziny-świetna seria!

    Lubię Ewo te opowieści o Twoim Chłopcu-dla mnie są jak wehikuł czasu, przenoszą mnie w przeszłość - niedaleką, ale przeszłość. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  9. Anik, takie wietrzne dni najchętniej spędzałabym w wielkim fotelu przy kominku. Z ulubioną książką i kubkiem parującej herbaty ;) Ale układanie puzzli z Chłopcem to naprawdę dobra zabawa. Coraz więcej spokoju, coraz więcej cierpliwości i coraz większa ciekawość świata.

    Magdaleno, kupiłam ją tutaj:
    http://www.petitbaby.pl
    Ale podobną grę w wydaniu zielonej żabki widziałam na allegro ;)

    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  10. Ma_niusia, z każdym miesiącem coraz większe ;)

    Delie, zdradzisz, gdzie można kupić te płyty? Nasz Chłopiec chadza czasami śladami Waszego Chłopca ;) Może dlatego budzi tyle wspomnień. Napisałam @.

    Pozdrawiam serdecznie!
    ewa

    OdpowiedzUsuń
  11. Ewa, ja kupiłam je w Paryżu. Są w oryginalnej francuskiej wersji językowej, ale to zdaje się nie mieć dla dzieci żadnego znaczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  12. u nas podobnie puzzle królują! u Jaromira. i te dziecięce zwinne rączki i bystre oczka!

    najstarszy odkrył moją zapomnianą grę planszową z dzieciństwa - Fortuna... sprzedaje i kupuje hotele i restauracje, oddaje w zastaw i liczy papierowe banknoty. taka polska wersja Monopoly z lat 80-tych.

    bo co innego można robić w taką pogodę???:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Delie, to musi być ciekawe ;) Starsza Siostra zażyczyła sobie kiedyś bajki po chińsku i po hiszpańsku, a jeszcze wcześniej jedną z wybranych oglądała wyłącznie po niemiecku. Ja potrafię uśmiać się do łez oglądając na przykład Kubucia Puchatka po czesku ;)

    Enchocolatte, Fortuna! Pamiętam ;) Grywałam. A w taką pogodę najchętniej spakowałabym całą rodzinę i przeniosła się gdzieś daleko, na południe.

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  14. Ewo przecież jesteście na południu ;)) Na północy jest znacznie gorzej- pada deszcz :( U nas hitem 6 latki są ostatnio słuchowiska czytane przez Edytę Jungowską "Pipi" i "Dzieci z Bulerbyn". Rewelacja- polecam- córka znika na całe godziny w swoim pokoju,a zainspirowana maluje portrety Pipi. Ps. też mamy czerwoną-energetyzującą wyładzinę :) Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy, miałam na myśli dalekie południe, ciepłe i pełne słońca. Ach! A słuchowiska, o których piszesz Starsza Siostra dostała w prezencie i nie możemy ich z nich korzystać, ponieważ to mp3, a nasz wiekowy sprzęt odtwarza wyłącznie płyty CD :( Przymierzamy się do zakupów, ale musimy mierzyć siły na zamiary. Teraz mam jeszcze większą motywację ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jasne mi również marzy się ciepłe południe. Faktycznie płyta to MP3. Możesz ewentualnie zrzucić ją do komputera. Nasz wiekowy sprzęt umarł właśnie śmiercią naturalną i dziewczyny póki co doczekały się własnego, nowego. Rodzice muszą poczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  17. My rowniez bardzo lubimy robic puzzle, ostatnio mlodszy syn zabiera od starszego bo uwaza, ze jego sa juz zbyt proste... :-) koniecznie bede musiala kupic kolejne a Barbapappa piekny, puzzle tez... M

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)