23 lutego 2011

Rożyczka

Na policzkach Chłopca ;)
W szkole Starszej Siostry.
I w kilku przedszkolach.
Odkąd ta osobliwa choroba opanowała okolicę, nie mogę się nie uśmiechnąć za każdym razem, kiedy spojrzę na swoją własną. Od Taty. Walentynkową jeszcze ;)

Od Luty 2011
Od Luty 2011
Od Luty 2011
I trochę inaczej niż zwykle ;)

Od Luty 2011

17 komentarzy:

  1. Czyli jednak?

    Oglądałam dwa dni temu film o tym tytule. Nie o różyczce. Polecam!

    PS I ostatnie też super;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz Ewo zupełnie inaczej skojarzyłam tytuł. Nie z chorobą ale z bohaterką jakiejś dziecięcej książeczki. :)
    Zdrowiejcie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna róża :) A twoje zdjęcia wcale nie odjęły jej uroku, wręcz dodały! Mimo że nie czuć tutaj jej pięknego zapachu i delikatności płatków nie sposób ich sobie nie wyobrazić !
    Piękne zdjęcia, a szczególnie to połączenie kolorów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Delie, jestem w połowie ;) "Różyczki" nie oglądałam, ale nasza lista zaległości kinowych ostatnich lat jest baaaardzo długa.

    Enchocolatte, myślę, że to byłaby bardzo fajna bohaterka ;)

    Imaginarium, dziękuję! Pachnie pięknie.

    Pozdrawiam,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Różyczka brzmi pieknie ;) Szkoda tylko że to także nazwa choroby...zdrowia życzę :))

    OdpowiedzUsuń
  6. ja nigdy na różyczkę nie chorowałam, a marzyłam o tym. podobała mi się nazwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo czerwieni ostatnio u Ciebie. Ja zdecydowanie wolę turkus :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje mi sie, ze rozyczka zostala chyba tutaj zupelnie wytepiona a Wam z tak piekna roza w tle zycze jak najwiecej zdrowka... M

    OdpowiedzUsuń
  9. na Twoich zdjęciach to nawet różyczka jest piękna !!! hihihi a może pobawisz się w moje candy ewo ??? zapraszam !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. No to maż w domu rosarium. Ładnie. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach te różyczki:)Śmiać mi się chce, bo ja podobnie jak Kemotka marzyłam dawno temu żeby zachorowac na różyczkę, taka ładna mi się ta nazwa wydawała:)
    Podobno na to choruje się tylko raz, więc będziecie mieli już ją z głowy.
    PS. Dziewczynce życzę szybko zdrowej bródki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Anik, jest lepiej niż myślałam. Chłpiec nie ma pojęcia, że jest chory ;)

    Kemotka, nigdy nie spojrzałam na to w ten sposób. Chyba tylko dziewczyny mogą mieć takie marzenia ;)

    Anonimowy, naprawdę sporo czerwieni? Ja też wolę turkusy ;)

    Mamsan, zdrowiejemy :) Dziękuję!

    Ewo, postaram się coś wrzucić!

    POLALA, rosarium - dziękuję ;)

    Mika, bródka ma się dobrze, jutro jedziemy oglądać szwy. Brrr.

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  13. Ewo, prawdziwe rosarium :-) Bardzo mi się to spodobało!
    Trzymajcie się tam dzielnie!
    Ja nie chorowałam na różyczkę. Na nic zakaźnego (sic!) - a to bardzo niedobrze! Teraz się szczepię ;-) żeby przejść te wszystkie ;choroby wieku dziecięcego' łagodnie, bo pewnie złapię od M. jak tylko pójdzie do przedszkola/szkoły! Więc niech chorują na te wszystkie różyczki i ospy teraz - na zdrowie :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za tą energetyzującą czerwień,bo póki co wokół mnie wszystko białe i kolejna bardzo mroźna noc.

    OdpowiedzUsuń
  15. kurcze pieczone, Jagna od wczoraj, ale tylko na wieczór ma zaczerwienione poliki i dłonie, od zewnątrz (no tak od góry). Nie ma jednak gorączki. Hmmm ... kaszel i smarkanie. Cóż, czeka nas wizyta u lekarza chyba. :(

    zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  16. Maggie, chorujemy zatem na zdrowie. Zapamiętam!

    Anonimowy, za naszym oknem też mroźno. I biało. A mi się marzy zieleń! Dużo zieleni.

    Magdaleno, mam czyste sumienie, że wirtualnie różyczki nie przenosimy :) A swoją drogą, wcale nie byłoby źle, gdyby Jagna teraz przeszła różyczkę. Daj znać, co powiedział lekarz. I zdrowiejcie szybko!

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  17. zdrowka!

    piekne spojrzenie na roze :-)
    pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)