W szkole Starszej Siostry.
I w kilku przedszkolach.
Odkąd ta osobliwa choroba opanowała okolicę, nie mogę się nie uśmiechnąć za każdym razem, kiedy spojrzę na swoją własną. Od Taty. Walentynkową jeszcze ;)
Od Luty 2011 |
Od Luty 2011 |
Od Luty 2011 |
Od Luty 2011 |
Czyli jednak?
OdpowiedzUsuńOglądałam dwa dni temu film o tym tytule. Nie o różyczce. Polecam!
PS I ostatnie też super;-)
Wiesz Ewo zupełnie inaczej skojarzyłam tytuł. Nie z chorobą ale z bohaterką jakiejś dziecięcej książeczki. :)
OdpowiedzUsuńZdrowiejcie! :)
Piękna róża :) A twoje zdjęcia wcale nie odjęły jej uroku, wręcz dodały! Mimo że nie czuć tutaj jej pięknego zapachu i delikatności płatków nie sposób ich sobie nie wyobrazić !
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, a szczególnie to połączenie kolorów ;)
Delie, jestem w połowie ;) "Różyczki" nie oglądałam, ale nasza lista zaległości kinowych ostatnich lat jest baaaardzo długa.
OdpowiedzUsuńEnchocolatte, myślę, że to byłaby bardzo fajna bohaterka ;)
Imaginarium, dziękuję! Pachnie pięknie.
Pozdrawiam,
Ewa
Różyczka brzmi pieknie ;) Szkoda tylko że to także nazwa choroby...zdrowia życzę :))
OdpowiedzUsuńja nigdy na różyczkę nie chorowałam, a marzyłam o tym. podobała mi się nazwa ;)
OdpowiedzUsuńDużo czerwieni ostatnio u Ciebie. Ja zdecydowanie wolę turkus :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, ze rozyczka zostala chyba tutaj zupelnie wytepiona a Wam z tak piekna roza w tle zycze jak najwiecej zdrowka... M
OdpowiedzUsuńna Twoich zdjęciach to nawet różyczka jest piękna !!! hihihi a może pobawisz się w moje candy ewo ??? zapraszam !!!
OdpowiedzUsuńNo to maż w domu rosarium. Ładnie. Buziaki
OdpowiedzUsuńAch te różyczki:)Śmiać mi się chce, bo ja podobnie jak Kemotka marzyłam dawno temu żeby zachorowac na różyczkę, taka ładna mi się ta nazwa wydawała:)
OdpowiedzUsuńPodobno na to choruje się tylko raz, więc będziecie mieli już ją z głowy.
PS. Dziewczynce życzę szybko zdrowej bródki.
Anik, jest lepiej niż myślałam. Chłpiec nie ma pojęcia, że jest chory ;)
OdpowiedzUsuńKemotka, nigdy nie spojrzałam na to w ten sposób. Chyba tylko dziewczyny mogą mieć takie marzenia ;)
Anonimowy, naprawdę sporo czerwieni? Ja też wolę turkusy ;)
Mamsan, zdrowiejemy :) Dziękuję!
Ewo, postaram się coś wrzucić!
POLALA, rosarium - dziękuję ;)
Mika, bródka ma się dobrze, jutro jedziemy oglądać szwy. Brrr.
Pozdrawiam!
Ewa
Ewo, prawdziwe rosarium :-) Bardzo mi się to spodobało!
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się tam dzielnie!
Ja nie chorowałam na różyczkę. Na nic zakaźnego (sic!) - a to bardzo niedobrze! Teraz się szczepię ;-) żeby przejść te wszystkie ;choroby wieku dziecięcego' łagodnie, bo pewnie złapię od M. jak tylko pójdzie do przedszkola/szkoły! Więc niech chorują na te wszystkie różyczki i ospy teraz - na zdrowie :-)
Dziękuję za tą energetyzującą czerwień,bo póki co wokół mnie wszystko białe i kolejna bardzo mroźna noc.
OdpowiedzUsuńkurcze pieczone, Jagna od wczoraj, ale tylko na wieczór ma zaczerwienione poliki i dłonie, od zewnątrz (no tak od góry). Nie ma jednak gorączki. Hmmm ... kaszel i smarkanie. Cóż, czeka nas wizyta u lekarza chyba. :(
OdpowiedzUsuńzdrówka!
Maggie, chorujemy zatem na zdrowie. Zapamiętam!
OdpowiedzUsuńAnonimowy, za naszym oknem też mroźno. I biało. A mi się marzy zieleń! Dużo zieleni.
Magdaleno, mam czyste sumienie, że wirtualnie różyczki nie przenosimy :) A swoją drogą, wcale nie byłoby źle, gdyby Jagna teraz przeszła różyczkę. Daj znać, co powiedział lekarz. I zdrowiejcie szybko!
Pozdrawiam!
Ewa
zdrowka!
OdpowiedzUsuńpiekne spojrzenie na roze :-)
pozdrawiam
Ania