Sączy się dzisiaj leniwie od samego rana. Cichym Chopinem, który płynie z dziecięcego pokoju, ciepłem kominka w salonie i zapachem pizzy w kuchni. Nie robimy niczego szczególnego. Nawet obiadu. Pijemy kolejną herbatę i czytamy. M styczniowy numer
AOPA, ja na zmianę
Szklany klosz i
Niepraktyczny przewodnik po Nowym Yorku. Snuję się za Sławińską jak cień po nowojorskich ulicach, przemierzam Siedemnastną i choć nie dzieje się na niej nic niezwykłego, już ją lubię. Staję na jednym z mostów, spoglądam zza jej pleców na Manhattan i dziwiąc się, że musi swoje piwo chować w papierowej torebce zachwycam się nocną panoramą Miasta.
Wieczorem idziemy na bal, pierwszy od niepamiętnych czasów. Zamierzam przetańczyć całą noc ;) W swoich ulubionych szpilkach i sukience, po którą sięgam rzadziej niż rzadko.
Tak było jeszcze przed chwilą, a teraz Chłopiec ma prawie 40 stopni gorączki i wysypkę. Czekam na telefon od lekarza, mając nadzieję, że zaprosi nas dzisiaj na wizytę. Bo w Nowym Mieście nie ma wizyt domowych, które tak bardzo ułatwiały życie w stolicy. Bal stanął pod znakiem zapytania, a sobota przestała sączyć się leniwie z Chopiniem w tle.
Mam nadzieję, że u Was zdrowiej i spokojniej ;)
Udanego popołudnia!
Ewa
Update z ostatniej chwili - Chłopiec ma różyczkę ;(
Ale jest i dobra wiadomość. Za chwilę wychodzimy na bal! Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam na nogach szpilki ;) Właśnie je założyłam i spojrzałam na świat z innej perspektywy.
Dobrej nocy!
Ewa
p.s. Dziękuję za wszystkie komenatrze i życzenia! Spełniły się ;)
Tak miło się zaczęło i nagle choroba.
OdpowiedzUsuńŻyczę Chłopcu ekspresowego wyzdrowienia a Wam balu z przetańczeniem całej nocy.
Stopy w ogniu - piękne zdjęcie!
Bardzo ładne fotografie, sczególnie ta pierwsza. Ja też taki mam z tym snuciem, może planów, zatapianie się w marzeniach, kiedy czekam na coś niezwykłego, niecodziennego, wakacje - dobry przykład.
OdpowiedzUsuńOooo, a jescze wczoraj wszystko było dorze, nawet porzed chwilą. Mam nadzieję, ze to tylko taka chwilowa temperatura. Dużo zdroawia dla Chłopca. Trzymaj sie!
mam nadzieję ze wszystko dobrze się skończy,ja zawsze mam właśnie tak,wielkie plany i za chwilę czas pryśnie,oby w Twoim przypadku było inaczej,pozdrawiam i trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńMiły początek i to piękne z djęcie na tle kominka...i choroba :( Zdrowia, zdrowia dla chłopca! :)
OdpowiedzUsuńlubię te weekendowe choroby dziecka, przeważnie wtedy, gdy ma się coś zaplanowane, coś, na co się dość długo czekało. Cóż ... mam nadzieję, że jednak się uda wyjść.
OdpowiedzUsuńOjejkuś !
OdpowiedzUsuńA ja już chciałam życzyć Ci niezapomnianej zabawy na balu, a tu taka smutna wiadomość !
Więc życzę Ci żeby mały szybko wyzdrowiał i mimo wszystko byś mogła pójść na ten bal :)
Genialne to pierwsze zdjęcie ! Po prostu genialne ... :)
Przykro mi! Mnie też dopadła choroba :( Mam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze! Chopin pomaga na różnorakie dolegliwości. Wiem coś o tym. Zdrowia!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że gorączka opadnie, a Wy pójdziecie na bal!:)
OdpowiedzUsuńCudne to nowe profilowe zdjęcie!:) Czekałam na takie:) Ściskam:)
ja też przyłączam się do życzeń zdrowia.
OdpowiedzUsuńdziś właśnie rozmawiałam ze znajomą o "złośliwości czasu"
są całe tygodnie, kiedy nigdzie się nie wychodzi(towarzysko) a potem właśnie gdy coś zaplanujesz-zdarza się coś tak przykrego, jak choroba albo okazuje się że jednego dnia, o tej samej porze powinnaś być w 2 miejscach.
to złośliwość;)
cóż- mam nadzieję że Chłopiec poczuje się lepiej, może to chwilowe załamanie układu odpornościowego...wszystko przez te zawirowania pogodowe.
pozdrawiam&dużo ciepła
Mam nadzieję, że Chłopiec poczuł się lepiej a Ty założyłaś sukienkę i szpilki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niech ta wiosna wreszcie przyjdzie, wtedy będzie piękniej, a i z marzeniami o sukience będzie łatwiej...
OdpowiedzUsuńZdrowia wszystkim Słonkom Twoim!
Biedny Chłopiec.
OdpowiedzUsuńOby wszystko dobrze się skończyło.
Życzę spokojnej i może roztańczonej nocy
:)) Fantastycznej zabawy! :)
OdpowiedzUsuńi życzenia zdrówka dla Chłopca :)
Jest jakaś prawidłowość w tym, że dzieci zaczynają chorować w piątki późnym wieczorem, ewentualnie nocą z soboty na niedzielę...
OdpowiedzUsuńUdanej zabawy Ci życzę!
U nas na początku marca bal przebierańców, i to nie dziecięcy, dla dorosłych..;)
Pozdr, aga
Szalonej nocy Ci życzę, a chłopcu zdrowia. A różyczkę dobrze że przejdzie, potem nie będzie już problemu :-o
OdpowiedzUsuńojej,a balowicze sie nie pozarazaja?????nie zaniesiecie im wirusow? :)
OdpowiedzUsuńto szczegolnie grozne dla kobiet w ciazy...
:O
Joanna
do anonimowy
OdpowiedzUsuńz tego co wiem to jakiekolwiek choroby przenoszą się w fazie kiedy choroba jest jeszcze nie widoczna,w tej chwili już nie.
Jakie szczescie... baw sie Ewo jak tylko mozesz najlepiej, w sukience, w ulubionych szpilkach, do bialego rana...!!! zdjecia piekne...
OdpowiedzUsuńSciskam Was serdecznie i zycze duzo zdrowka dla chlopca... M
chłopczyk nie chciał żeby mam na bal poszła bez niego :) jak te nasze szkraby wiedza kiedy dostac wysypkę temperaturę katar kaszel ... wiem że jak będzisz na balu to i tak będziesz mysleć czy z chłopczykiem jest dobrze czy za mama nie teskni - zatem chwili zapomnienia na balu udanego tanca w szpilkach ,,,radości
OdpowiedzUsuńojej, jaki to musiał być nerwowy wieczór ;) ale cieszę się, że poszliście na bal i mam nadzieję, że swietnie się bawicie! I że jutro będą Cię bolały nogi (życzę to w pozytywnym znaczeniu, bolące nogi u mnie oznaczają świetną zabawę poprzedniego wieczoru). A książkę Sławińskiej ubóstwiam. Nowy Jork zawsze był i jest moim marzeniem, a po przeczytaniu tej książki stał się jeszcze większym. a znasz blog pani Sławińskiej? dość długo nie pojawił się nowy wpis, ale warto poszperać w archiwum, zwłaszcza przed wyjazdem do NY ;) http://bigapple.blox.pl/html och, Sławińska tak pięknie pisze, ma tak trafne i obrazowe porównania, a dodatkowo pisze piękną polszczyzną, której dawno w innej książce nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńŻyczę Chłopcu szybkiego powrotu do zdrowia a Wam cudnej zabawy! :)
OdpowiedzUsuńb.
Ewo duzo zdoriwa i sil dla Chlopca!
OdpowiedzUsuńA Ty przetancz w szpilkach cala noc! :*
Łał, paznokcie bomba. A gdzie biała kreseczka?
OdpowiedzUsuńthe first photo is one of your best photo ever, i think.
OdpowiedzUsuńperfect in everything!
Ewo, przyznam Ci się, że moją pierwszą reakcją na "update" było: poważnie?, zostawiasz Go z 40 stopniową gorączką z opiekunką i idziesz na bal? Tak mało o Nim piszesz w porównaniu do starszych dziewczyn a jak juz "powrócił blogowo" to chory i zostawiony "sam" w domu :( Najzwyklej żal mi się Go zrobiło...
OdpowiedzUsuńNo ale to była pierwsza myśl. Następną była ta, która podpowiedziała mi tę pierwszą: jestem zazdrosna! Po prostu zazdroszczę Ci, Ewo, że potrafisz wyjść na bal i zaufać drugiej osobie, że zaopiekuje się Twoim dzieckiem w chorobie. Myślisz o sobie. Ja tego jeszcze nie potrafię :(
Mam nadzieję, że bal się udał i że Mały czuje się lepiej. Kiedy będziecie w Krakowie? Zapraszam.
Ybo, lubię ogrzewać się przy kominku, pełne uzależnienie ;)
OdpowiedzUsuńToniu, lubię czasami przenieść się w myślach daleko. Na koniec świata, gdzie jest ciepło lub po prostu inaczej. Traktuję to jako swoje małe ucieczki od codzienności ;)
Sylwio, udało się ;)
Anik, dziękuję!
Magdaleno, temat powracający jak bumerang, prawda? W najmniej oczekiwanych momentach ;)
Imaginarium, dziękuję ;) Był bal. I ja na tym balu!
Estero, zdrowiej szybko! Z Chopinem w tle ;)
Delie, dziękuję! Ja też na takie czekałam. Brakuje mi turkusów i światła. Ogromnie!
Mimi, pogoda wariuje - masz rację. A skąd u nas różyczka nie mam najmniejszego pojęcia, bo Chłopiec nie miał kontaktu z żadnymi dziećmi poza własnymi Siostrami, które są zdrowe. Zdrowiejemy jednak ;)
Agnieszko, były szpilki i była sukienka!
Ewelajno, niech przyjdzie!!!
Magdo, wszystko skończyło się lepiej niż przypuszczałam, choć przybyła nam jedna różyczka ;)
Nika B., dziękuję!
Aga, ja chyba jestem jeszcze trochę dzieckiem, bo lubię bale przebierańców. A szczególnie te tematyczne ;) Zdradzisz, za kogo się przebierzesz?
Dag, lekarz stwierdził, że jak na chore Dziecko jest w formie doskonałej ;) Oby tak nam minął cały ten tydzień z różyczką!
Joanno, myślę, że nie ;) Chłopiec sam musiałby ich wycałować.
Mamsan, było super! Dziękuję.
Mika - Monika, czasami też wydaje mi się, że to dziecięce sztuczki na zatrzymanie mamy w domu.
Kemotko, ogromnie dziękuję Ci za bloga Sławińskiej ;) Nie znałam, nie miałam pojęcia o jego istnieniu. W książce się zaczytuję i myślę, że wrócę do niej raz jeszcze, z innym zupełnie spojrzeniem, po powrocie z NY.
The Backstage, bawiliśmy się wspaniale!
Polko, prawie całą noc przetańczyłam ;) Wróciliśmy nad ranem.
Polala, tym razem bez kreseczki. Wyjątkowo, ale czasami tak właśnie lubię ;)
LM, thank you! I like it too ;)
Karino, nie zostawiłabym Go z czterdziestostopniową gorączką ;) Kiedy wychodziłam, nie miał temperatury, był w doskonałej formie i miał obiecaną ulubioną bajkę na dobranoc. Wieczór oczywiście minął mi zerkaniu na telefon między jednym tańcem, a drugiem, ale z balu do domu miałam zaledwie trzy minuty jazdy samochodem. Dlatego się zdecydowałam. Ale rzeczywiście staram się robić ostatnio więcej dla siebie, znajduję na to czas, i czuję, że potrzebowałam tego jak powietrza. Myślałam, że kradnąc chwile dla siebie, zabieram coś cennego Dzieciom, ale wiesz - jest zupełnie odwrotnie ;) Kraków - jak tylko zrobi się trochę cieplej. Z wielką przyjemnością!
Pozdrawiam,
Ewa