1 kwietnia 2011

Weekend i żółta taksówka

Nie wiem, kiedy minął ten tydzień. Już piątek. Już weekend! Deszcz, który zaskoczył nas dzisiaj. I kolejne nowojorskie wspomnienia, które obudził. Bo często było mokro. I chłodno. I chmurno. Mam nadzieję, że ten weekend taki nie będzie. Że prognozy się sprawdzą i uda nam się rozpalić pierwszego wiosennego grilla. Że wybierzemy się na dłuuuugi spacer. Do lasu. Że na drzewach pojawią się pierwsze zielone pąki, a ja ubiorę swoje nowe baleriny i wyciągnę wiosenno-letnie ubrania. Że nadrobię trochę blogowych zaległości, na które ostatnio zabrakło czasu. Czasu, który tak trudno jest podzielić, a który tak bardzo chciałabym pomnożyć ;) Rozciągnąć wieczory, kiedy Dzieci już zasną, mieć siłę aby wstać bladym świtem, kiedy Dzieci jeszcze śpią. Podobno mamy to czarodziejki, a jednak nie wszystko jest moźliwe.

Dzisiaj jedno z deszczowych zdjęć Wielkiego Miasta, które bardzo lubię. Oddaje klimat tamtych dni, a właściwie wieczorów, kiedy zmęczeni do granic możliwości wracaliśmy do naszego mieszkania na Brooklynie. Niemal zawsze z silnym postanowieniem, że tym razem po kolacji wybierzemy się na Williamsburg Bridge i zrobimy stamtąd nocne zdjęcia Manhattanu. Nic z tego ;) Ani tym razem, ani żadnego innego wieczoru to się nie udało. Są to jedne z tych niezrobionych fotografii, których najbardziej mi szkoda.

Od NY
W tle oczywiście żółta taksówka ;) Taką samą dostał od nas Chłopiec, kiedy wróciliśmy. Spodobała Mu się, owszem, ale mi chyba jeszcze bardziej. Jest całkiem spora jak na resoraka i całkiem porządna, jak na gadżet ze sklepu z 1001 drobiazgów. Takiej właśnie szukałam i taką znalazłam, kiedy ostatniego dnia spacerowałam ulicami Nowego Jorku, żegnając się z tym Miastem.

Od NY
Udanego weekendu!

16 komentarzy:

  1. Aaaaaaaa! Szukałam kiedyś podobnych... I udało się, ale ta nasza yellow taxi jest drewniana :-)

    Bardzo piękne to deszczowe zdjęcie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Deszczowe zdjęcie - mam ochotę wejść w ekran! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomina mi się historia z parasolem z MOMA:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjne zdjęcia z miasta! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczna ta deszczowa fotografia..:) pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewo, nie warto się spieszyć... można zwolnić i się rozpłynąć jak obraz na Twojej cudnej fotografii!

    OdpowiedzUsuń
  7. A mi taksówka podoba się jeszcze bardziej ;).
    Mimo, że chmurne, to muszą być piękne wspomnienia. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczę u Ciebie nocne zdjęcia Manhattanu.

    Słonecznego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna ta deszczowa fotografia NY.
    Taksówka Chłopca czadowa!
    Niezrobione zdjęcia, też takie mam...
    Dobrego weekendu z wiosenną pogodą.

    OdpowiedzUsuń
  9. zawsze mozna powiedziec ze sie nie zrobiło zdjęcia żeby móc wrócić - czas nie jest na tyle zły i na tyle dobry jak byśmy chcieli .. zdjęcie fantastyczne a taxi ... chciałabym móc sobie takie przywieźć miłego rodzinkowego słonecznego i grillowego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja jestem za tym, żeby grilla rozpalać nawet zimą ! Jakiego obiektywu używasz do wykonywania tak efektownych zdjęć ? ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. pięknie! Czekam na Twoje nowojorskie retrospekcje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ewa, przecież jeszcze tam wrócisz (może ze mną?), nadrobisz zdjęcia i jeszcze się dobrze będziesz bawić. Aha no i zrobimy zakupy:-))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Pieknie :) A taksówka jak prawdziwa ;)
    Czekam na zdjęcia zrobione i opowieści o tych nie zrobionych.... :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dag, czaderskie :)

    Maggie, drewniana musi być super!

    Dragonfly ;)

    Delie, były nawet dwa, pamiętasz? Ten drugi na stacji metra ;)

    Elle, dziękuję!

    Dotblogg, takie deszczowe wieczory bywają fotogeniczne, ale pamiętam, że tamtego dnia marzyłam o kubku gorącej kawy w Starbucksie ;)

    Magdaleno, dziękuję! Był udany ;)

    Enchocolatte, właśnie to zrozumiałam!

    Holga, ja też mam taką nadzieję.

    Yba, te niezrobione zdjęcia pamiętam czasami najbardziej.

    Mika-monika, na pewno jeszcze wrócę do tego miasta. Z wielu powodów i nie tylko dla tych niezrobionych zdjęć ;) Mam przynajmniej taką nadzieję.

    Lipoooo, grilla nie udało się rozpalić - okazało się, że został w Warszawie ;) Canon 50 1.4

    Uriel, nowojorskie retrospekcje na dniach. Taki jest plan ;)

    Polala, zakupy, zdjęcia i wszystko to, czego nie spróbowałam w Wielkim Mieście tym razem ;)

    Anik, tych drugich będzie całkiem sporo ;)

    Pozdrawiam!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję ;)