Nie wiem, kiedy minął ten tydzień. Już piątek. Już weekend! Deszcz, który zaskoczył nas dzisiaj. I kolejne nowojorskie wspomnienia, które obudził. Bo często było mokro. I chłodno. I chmurno. Mam nadzieję, że ten weekend taki nie będzie. Że prognozy się sprawdzą i uda nam się rozpalić pierwszego wiosennego grilla. Że wybierzemy się na dłuuuugi spacer. Do lasu. Że na drzewach pojawią się pierwsze zielone pąki, a ja ubiorę swoje nowe baleriny i wyciągnę wiosenno-letnie ubrania. Że nadrobię trochę blogowych zaległości, na które ostatnio zabrakło czasu. Czasu, który tak trudno jest podzielić, a który tak bardzo chciałabym pomnożyć ;) Rozciągnąć wieczory, kiedy Dzieci już zasną, mieć siłę aby wstać bladym świtem, kiedy Dzieci jeszcze śpią. Podobno mamy to czarodziejki, a jednak nie wszystko jest moźliwe.
Dzisiaj jedno z deszczowych zdjęć Wielkiego Miasta, które bardzo lubię. Oddaje klimat tamtych dni, a właściwie wieczorów, kiedy zmęczeni do granic możliwości wracaliśmy do naszego mieszkania na Brooklynie. Niemal zawsze z silnym postanowieniem, że tym razem po kolacji wybierzemy się na Williamsburg Bridge i zrobimy stamtąd nocne zdjęcia Manhattanu. Nic z tego ;) Ani tym razem, ani żadnego innego wieczoru to się nie udało. Są to jedne z tych niezrobionych fotografii, których najbardziej mi szkoda.
W tle oczywiście żółta taksówka ;) Taką samą dostał od nas Chłopiec, kiedy wróciliśmy. Spodobała Mu się, owszem, ale mi chyba jeszcze bardziej. Jest całkiem spora jak na resoraka i całkiem porządna, jak na gadżet ze sklepu z 1001 drobiazgów. Takiej właśnie szukałam i taką znalazłam, kiedy ostatniego dnia spacerowałam ulicami Nowego Jorku, żegnając się z tym Miastem.
Udanego weekendu!
Czaderskie taksówki :-)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa! Szukałam kiedyś podobnych... I udało się, ale ta nasza yellow taxi jest drewniana :-)
OdpowiedzUsuńBardzo piękne to deszczowe zdjęcie...
Deszczowe zdjęcie - mam ochotę wejść w ekran! :-)
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się historia z parasolem z MOMA:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne zdjęcia z miasta! :)
OdpowiedzUsuńśliczna ta deszczowa fotografia..:) pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńudanego weekendu ...
OdpowiedzUsuńEwo, nie warto się spieszyć... można zwolnić i się rozpłynąć jak obraz na Twojej cudnej fotografii!
OdpowiedzUsuńA mi taksówka podoba się jeszcze bardziej ;).
OdpowiedzUsuńMimo, że chmurne, to muszą być piękne wspomnienia. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczę u Ciebie nocne zdjęcia Manhattanu.
Słonecznego weekendu!
Piękna ta deszczowa fotografia NY.
OdpowiedzUsuńTaksówka Chłopca czadowa!
Niezrobione zdjęcia, też takie mam...
Dobrego weekendu z wiosenną pogodą.
zawsze mozna powiedziec ze sie nie zrobiło zdjęcia żeby móc wrócić - czas nie jest na tyle zły i na tyle dobry jak byśmy chcieli .. zdjęcie fantastyczne a taxi ... chciałabym móc sobie takie przywieźć miłego rodzinkowego słonecznego i grillowego weekendu
OdpowiedzUsuńa ja jestem za tym, żeby grilla rozpalać nawet zimą ! Jakiego obiektywu używasz do wykonywania tak efektownych zdjęć ? ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpięknie! Czekam na Twoje nowojorskie retrospekcje :)
OdpowiedzUsuńEwa, przecież jeszcze tam wrócisz (może ze mną?), nadrobisz zdjęcia i jeszcze się dobrze będziesz bawić. Aha no i zrobimy zakupy:-))))
OdpowiedzUsuńPieknie :) A taksówka jak prawdziwa ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na zdjęcia zrobione i opowieści o tych nie zrobionych.... :)
Dag, czaderskie :)
OdpowiedzUsuńMaggie, drewniana musi być super!
Dragonfly ;)
Delie, były nawet dwa, pamiętasz? Ten drugi na stacji metra ;)
Elle, dziękuję!
Dotblogg, takie deszczowe wieczory bywają fotogeniczne, ale pamiętam, że tamtego dnia marzyłam o kubku gorącej kawy w Starbucksie ;)
Magdaleno, dziękuję! Był udany ;)
Enchocolatte, właśnie to zrozumiałam!
Holga, ja też mam taką nadzieję.
Yba, te niezrobione zdjęcia pamiętam czasami najbardziej.
Mika-monika, na pewno jeszcze wrócę do tego miasta. Z wielu powodów i nie tylko dla tych niezrobionych zdjęć ;) Mam przynajmniej taką nadzieję.
Lipoooo, grilla nie udało się rozpalić - okazało się, że został w Warszawie ;) Canon 50 1.4
Uriel, nowojorskie retrospekcje na dniach. Taki jest plan ;)
Polala, zakupy, zdjęcia i wszystko to, czego nie spróbowałam w Wielkim Mieście tym razem ;)
Anik, tych drugich będzie całkiem sporo ;)
Pozdrawiam!
Ewa